
Moj kumpel Arek kiedys zrobil aparat 1,5x2metra na pare sklejonych klisz rtg, a framugi od drzwi uzyl jako stelarza do miecha.
Zdjecie wyszlo niedokonca ostre, ale fajne to ono bylo ... przdstawialo czlowieka w skali jeden do jednego .
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Zgoda, tak naprawdę, to liczy się tylko efekt końcowy. Aparat to narzędzie.RadoKub pisze:Ja myślę że fotografia jako pokazywanie obrazu zapamiętanego nie rozróżnia się na tradycyjną/współczesną mam daleko gdzieś czy foci ktoś sony alfa , canonem, zenitem, mamiyą czy pentaconem .
Nie wiem, na jakiej podstawie wyciągasz taki wniosek. Sam z racji wieku uczyłem się robić zdjęcia analogowo i nie miałem problemu z przestawieniem na cyfrę. A to, że cyfra nie "kręci" tak jak analog, to już inna bajka... ;)RadoKub pisze:Ludzie którzy nauczeni są fotografować na aparatach analogowych nie bardzo umieją się przestawić na sprzęt cyfrowy i niech tak pozostanie.
Najczęściej podnoszonym problemem z fotografowaniem cyfrowym vs. analog jest zgubny nawyk robienia nieprzemyślanych zdjęć w dużych ilościach - skutek jest taki, że potem powrót do analoga, gdzie liczy się każda klatka, staje się jakimś niemalże objawianiem i podświadomie obdarzamy naszą analogową pracę wielkim szacunkiem, już z racji tego, ile czasu poświęcamy na zdjęcie i odbitkę. KULT KLATKI to na pewno dyscyplina fotografii analogowej. Szkoda takiego podejścia szkoda też mi tego, że wielu fotografów nie wyrazi się inaczej o cyfrze niż "syfra". To dość przykre podejście, kiedy fotograf sięga po opluwaną cyfrówkę i patrzy potem na swoje "bezduszne i pozbawione klimatu" cyfrowe zdjęcia i patrzę potem na moje uduchowione i klimatyczne analogowe odbitki i sięgam po kieliszek wódki z rozpaczy...JaZ99 pisze:Nie wiem, na jakiej podstawie wyciągasz taki wniosek. Sam z racji wieku uczyłem się robić zdjęcia analogowo i nie miałem problemu z przestawieniem na cyfrę. A to, że cyfra nie "kręci" tak jak analog, to już inna bajka... ;)
Myślę, że to minie. W końcu mechanicy nie plują na wkrętaki krzyżowe, bo wolą płaskie ;-P To po chyba choroba wieku dziecięcego. A fotografia cyfrowa zaczyna powoli, powoli doganiać analogową.kris75 pisze:Szkoda takiego podejścia szkoda też mi tego, że wielu fotografów nie wyrazi się inaczej o cyfrze niż "syfra".
Nie mam absolutnie problemu z dyscypliną w cyfrze - dobrałem sobie takie karty pamięci, aby wchodziło na nie mniej więcej tyle Rawów ile klatek wchodzi mi na film w małym obrazku. Na kartę CF wchodzi mi około 40 zdjeć. Kolejna zasada dyscypliny - wyłaczony podląd zdjęć po zrobieniukris75 pisze:
Najczęściej podnoszonym problemem z fotografowaniem cyfrowym vs. analog jest zgubny nawyk robienia nieprzemyślanych zdjęć w dużych ilościach - skutek jest taki, że potem powrót do analoga, gdzie liczy się każda klatka, staje się jakimś niemalże objawianiem i podświadomie obdarzamy naszą analogową pracę wielkim szacunkiem, już z racji tego, ile czasu poświęcamy na zdjęcie i odbitkę. KULT KLATKI to na pewno dyscyplina fotografii analogowej. Szkoda takiego podejścia szkoda też mi tego, że wielu fotografów nie wyrazi się inaczej o cyfrze niż "syfra". To dość przykre podejście, kiedy fotograf sięga po opluwaną cyfrówkę i patrzy potem na swoje "bezduszne i pozbawione klimatu" cyfrowe zdjęcia i patrzę potem na moje uduchowione i klimatyczne analogowe odbitki i sięgam po kieliszek wódki z rozpaczy...
Zgubny nawyk robienia nieprzemyslanych zdjec to jedna sprawa a to, ze niektorzy usprawiedliwiaja brak umiejetnosci w robieniu nie tylko poprawnych zdjec, ale takze interesujacych to druga sprawa. Tzw pogarda dla syfry jako okreslenia systemu niekoniecznie musi sie wiazac z niedbaloscia o to co nie jest analogowe, ale takze z dziwnym slangiem, ktory uksztaltowal sie w pitoleniu o fotografii. Nie przeszkadzaja mi zdania typu: poszedlem robic strity, bokeh wyszedl mniod, tu macie pare strzalow prosto z puszki, robione malym sloikiem. Natomiast denerwuja mnie ludzie, ktorzy pisza, ze maja zenita z heliosem i dlatego, ze sa analogowi to wciagaja nosem przez jedna dziurke kazdego kto robi canonem 5d, czy nikonem 700. Zastanawiam sie dlaczego jest takie modne dzielenie wciaz ludzi, ktorzy lubia fotografie na tych lepszych i gorszych. Zrobilo sie jakies cwaniactwo sprzetowe po obu stronach. Na dobra sprawe wygrywaja ci, ktorzy robia dobre zdjecia. Ale slychac ciagle tych, ktorzy podkreslaja swoja "lepszosc" bo potrafia wywolac negatyw samodzielnie. To znaczy, ze sa lepsi od tych, ktorzy filmy oddaja do wywolania? Niestety, zauwazylem jednak na www tendencje ze strony analogowcow (niektorych) do agresywnego komentowania faktu, ze ktos uzywa cyfry do robienia zdjec. Agresywnego niewspolmiernie do faktu popelnienia "grzechu" w wyborze sprzetu. Robi sie taki model pustaka, ktory dorywa sie do syfry i nap...la jak glupi. A im drozsza kamera, tym glupszy wlasciciel bo w zasadzie nosi sprzet aby wszystkim imponowac jakie to ma pieniadze, i robi wylacznie badziew. Bo przeciez jak z cyfry mozna zrobic dobre zdjecie. I stosuje sie wyjatek od reguly jako okreslenie ze taka jest regula.kris75 pisze:
Najczęściej podnoszonym problemem z fotografowaniem cyfrowym vs. analog jest zgubny nawyk robienia nieprzemyślanych zdjęć w dużych ilościach - skutek jest taki, że potem powrót do analoga, gdzie liczy się każda klatka, staje się jakimś niemalże objawianiem i podświadomie obdarzamy naszą analogową pracę wielkim szacunkiem, już z racji tego, ile czasu poświęcamy na zdjęcie i odbitkę. KULT KLATKI to na pewno dyscyplina fotografii analogowej. Szkoda takiego podejścia szkoda też mi tego, że wielu fotografów nie wyrazi się inaczej o cyfrze niż "syfra". To dość przykre podejście, kiedy fotograf sięga po opluwaną cyfrówkę i patrzy potem na swoje "bezduszne i pozbawione klimatu" cyfrowe zdjęcia i patrzę potem na moje uduchowione i klimatyczne analogowe odbitki i sięgam po kieliszek wódki z rozpaczy...
Zgadzam się z tobą , mimo że jestem zwolennikiem analogu jako mojego hobby to w pracy tylko cyfra.kris75 pisze:Najczęściej podnoszonym problemem z fotografowaniem cyfrowym vs. analog jest zgubny nawyk robienia nieprzemyślanych zdjęć w dużych ilościach - skutek jest taki, że potem powrót do analoga, gdzie liczy się każda klatka, staje się jakimś niemalże objawianiem i podświadomie obdarzamy naszą analogową pracę wielkim szacunkiem, już z racji tego, ile czasu poświęcamy na zdjęcie i odbitkę. KULT KLATKI to na pewno dyscyplina fotografii analogowej. Szkoda takiego podejścia szkoda też mi tego, że wielu fotografów nie wyrazi się inaczej o cyfrze niż "syfra". To dość przykre podejście, kiedy fotograf sięga po opluwaną cyfrówkę i patrzy potem na swoje "bezduszne i pozbawione klimatu" cyfrowe zdjęcia i patrzę potem na moje uduchowione i klimatyczne analogowe odbitki i sięgam po kieliszek wódki z rozpaczy...JaZ99 pisze:Nie wiem, na jakiej podstawie wyciągasz taki wniosek. Sam z racji wieku uczyłem się robić zdjęcia analogowo i nie miałem problemu z przestawieniem na cyfrę. A to, że cyfra nie "kręci" tak jak analog, to już inna bajka... ;)
O tym, co potrafią obecnie profesjonalne drukarki można przekonać się tu:junkers_ju-87 pisze:
Natomiast pozytywy robione w warunkach amatorskich , na papierze barytowym , w sposób analogowy w formacie powyżej 30 x40 są całkowicie finansowo dostępne dla amatorów
Tak więc jak chcesz porownywać możliwości cyfry i analoga to bierz więcej aspektów pod uwagę.
Reasumując do formatu A4 amator jest w stanie zbliżyć się jakością do pozytywu robionego w analogu.
Nieliczni amatorzy nawet do formatu A3
Wszystko co jest powyżej tego formatu raczej już wychodzi poza możliwości finansowe większości amatorów.
Więc nie ma sensu brać tego pod uwagę
To też (szczególnie jestem ciekaw, jak TMY-2 @ISO2000 był wywoływany), ale:dadan_mafak pisze:tu chyba nie tyle co potrafia drukarki co ile potrafi negatyw 8x10...
Kod: Zaznacz cały
Closeup view of the 60 by 77.5 inch print...the separation between the subject's pupils is an even 2.5 inches, making the enlargement truly life-sized.
Kod: Zaznacz cały
My field assistant took a 7x loupe to the print, inspecting reflections in my subject’s eyes and isolating individual threads in his clothing. This final print may be closer to what I imagined than an actual silver enlargement would have been.