Basil pisze:Jeszcze jako ciekawostka - np. nikt nie ma prawa nam zabronic fotografowania obiektow widocznych z miejsc publicznych.
No włąśnie,a wczoraj na spacerze rzuciła mi się w oczy naklejka na drzwiach do centrum handlowego z przekreślonym aparatem,to się pytam: o co kaman?
Galeria Handlowa będąca własnością prywatną z automatu nie jest obiektem użyteczności publicznej , tak jak to rozumiemy w sensie parku , urzędu Miasta czy innych obiektów zarządzanych przez . tzw instytucje samorządowe czy Państwowe.
W istocie jest to forma kilku sklepów pod jednym dachem
Właściciel może zakazać fotografowania , ale jest to prawo "martwe" , ponieważ jedynie co może zrobić to wezwać Policję i prosić o spisanie danych fotografa ,
Ochrona nie ma prawa zatrzymania ponieważ sfotografowanie wnętrza prywatnego obiektu
jest tylko naruszeniem regulaminu ustalonego przez właściciela a nie jest naruszeniem przepisu Kodeksu karnego i nie podlega ściganiu z urzędu.
Ochrona nie ma prawa zabierania aparatów lub żądania skasowania zdjęcia .
Próba zabrania aparatu jego właścicielowi nawet tylko chwilowego celem
skasowania zdjęcia jest wykroczeniem przeciwko KK.
Próba zaboru i zniszczenia mienia , zmuszanie do okreśłonego zachowania.
Właściciel galerii jeżeli uda mu się pozyskac dane fotografa może skierować pozew do sadu , ale musi tam udowodnić że sfotografowanie galerii naraziło go na straty.
Co jest tylko teoria.
Inaczej wygląda sprawa jezeli wyciagamy aparat i podchodzi do nas ochrona i prosi uprzejmie o nie wykonaywanie zdjęć , jeżeli oni proszą a fotograf dalej pstryka
a oni ponownie kilka razy proszą , to mogą zatrzymac i natychmiast wezwac Policję.
A co do zdjęc na ulicy , to oczywiście można pstrykac wszystkich.
Publikacja na wystawie zdjęcia na ktorym widac męża z kochanką w tłumie nie jest problematyczne.
Jednak w przypadku masowej publikacji łatwo przekroczyć granicę między widokiem ogólnym a zdjęciem delikwenta opublikowanym bez jego zgody.
Jak wiemy przepisy w naszym kraju nie dość że sa nie precyzyjne to często inaczej interpretowane w różnych sądach.
Zasadniczo to większość fotografów bez prawnika wie jak i gdzie można fotografowac.