Pieniądze od nieznajomego!!!
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Wino domowe, to nie jetst zacny trunek. To taki sam jabol co w kartoniku w żabce, tyle że bez siarki.UIMP pisze:J.A., wino domowe? :)
Ja przynajmniej jak żyję, a trochę już żyję, nie piłem "domowego" wina, które nie byłoby za słodkie i nie waliło czymś nieokreślonym.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
J.A., to polecam Ci, jedź do Zamościa i tam na rynku usiądź w takiej restauracji z polską kuchnią centralnie na przeciwko ratusza. I tam jest w karcie coś pod nazwą "domowe wino". I to NAPRAWDĘ jest domowe wino, które kupują od miejscowego "dziadunia", który na starość sobie zaczął pędzić w piwnicy. A że go na koncesję i atesty nie stać, to nawet butelkować nie może - tylko mu pozwolił sanepid sprzedawać na kieliszki do restauracji.
Warto. ^^
Warto. ^^
Nie omieszkam, ale i tak nie wierzę, że to może być coś lepszego niż przefermentowany przesłodzony sok. Ale mówię, nie omieszkam.
A ta polska kuchnia, to placek po węgiersku, fasolka po bretońsku, sernik wiedeński i kawa po turecku?
A ta polska kuchnia, to placek po węgiersku, fasolka po bretońsku, sernik wiedeński i kawa po turecku?

M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Bo to coś, co nazywa się "winem domowym" jest zaledwie półproduktem i wymaga dalszego przerobu, jeśli wiecie, co mam na myśliJ.A. pisze:Wino domowe, to nie jetst zacny trunek. To taki sam jabol co w kartoniku w żabce, tyle że bez siarki.
Ja przynajmniej jak żyję, a trochę już żyję, nie piłem "domowego" wina, które nie byłoby za słodkie i nie waliło czymś nieokreślonym.

To tak na podsumowanie off topic'u .
Lux mea lex
Eee...tam domowe wino. W Rwandzie od siostr zakonnych mozna kupic piwo bananowe:P....tylko trzeba byc przygotowanym...na sensacje pozniejsze:Psokol07 pisze:J.A., to polecam Ci, jedź do Zamościa i tam na rynku usiądź w takiej restauracji z polską kuchnią centralnie na przeciwko ratusza. I tam jest w karcie coś pod nazwą "domowe wino". I to NAPRAWDĘ jest domowe wino, które kupują od miejscowego "dziadunia", który na starość sobie zaczął pędzić w piwnicy. A że go na koncesję i atesty nie stać, to nawet butelkować nie może - tylko mu pozwolił sanepid sprzedawać na kieliszki do restauracji.
Warto. ^^
-
- -#
- Posty: 3
- Rejestracja: 26 lut 2014, 13:27
- Lokalizacja: Warszawa
Czy tylko ja widzę tutaj nie ścisłości? http://zdrowegotowanie.blog.interia.pl/