Miejscowe rozjaśnianie/ściemnianie
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Miejscowe rozjaśnianie/ściemnianie
Ile to razy spotkałem się z pojęciem "maskowanie" przy tworzeniu odbitki, czy też "miejscowe rozjaśnienie/ściemnienie"... czy ktoś mógłby mi przybliżyć techniczną stronę tego przedsięwzięcia? Jak to zrobić? Czym przysłonić?
Maskowanie służy do wyciągnięcia szczegółów w cieniach i uniknięcia prześwietleń w światłach.
Dajmy na przykład moje zdjęcie:
Czas naświetlania odbitki dla "wody" był krótszy niż dla "stadionu i mostu". Zrobiłem próbki i okazało się, że dla poprawnego naświetlenie "wody" czas wynosił na przykład 10 sekund, a dla "stadionu i mostu" 25 sekund.
Mając już czasy naświetlania, naświetlałem papier 10 sekund. Następnie ręką zasłoniłem "wodę" i resztę naświetlałem przez 15 sekund. Podczas drugiego naświetlania energicznie , ale tylko nad wyznaczonym fragmencie zdjęcia, poruszałem ręką, aby nie pojawiły się "ostre krawędzie" od mojej ręki - nie wiem jak to nazwać
Maskować można też za pomocą czarnego brystolu, wycinając potrzebny fragment i ręką poruszać nim nad papierem, lub przykleić go do cienkiego druciku.
A wracając do "ostrych krawędzi" to poniżej przykład z mojej odbitki:
Na kamieniu po lewej stronie wyraźnie widoczne są kontury od brystolu. No i górną część mógłbym doświetlić
To tyle z mojej strony, na pewno osoby bardziej doświadczone więcej pomogą
Dajmy na przykład moje zdjęcie:

Czas naświetlania odbitki dla "wody" był krótszy niż dla "stadionu i mostu". Zrobiłem próbki i okazało się, że dla poprawnego naświetlenie "wody" czas wynosił na przykład 10 sekund, a dla "stadionu i mostu" 25 sekund.
Mając już czasy naświetlania, naświetlałem papier 10 sekund. Następnie ręką zasłoniłem "wodę" i resztę naświetlałem przez 15 sekund. Podczas drugiego naświetlania energicznie , ale tylko nad wyznaczonym fragmencie zdjęcia, poruszałem ręką, aby nie pojawiły się "ostre krawędzie" od mojej ręki - nie wiem jak to nazwać

Maskować można też za pomocą czarnego brystolu, wycinając potrzebny fragment i ręką poruszać nim nad papierem, lub przykleić go do cienkiego druciku.
A wracając do "ostrych krawędzi" to poniżej przykład z mojej odbitki:

Na kamieniu po lewej stronie wyraźnie widoczne są kontury od brystolu. No i górną część mógłbym doświetlić

To tyle z mojej strony, na pewno osoby bardziej doświadczone więcej pomogą

Ostatnio czytałem o wykonywaniu kolorowych masek na folii za pomocą drukarki atramentowej, co oczywiście stosuje się z papierami wielogradacyjnymi. Nie dość, że maska może mieć kształt dopasowany co do ułamka milimetra, to jeszcze dobierając odpowiedni kolor, można zmieniać kontrast lokalnie.
Jestem ciekaw, czy wysiłek włożony w utworzenie takiej maski opłaca się...
Jestem ciekaw, czy wysiłek włożony w utworzenie takiej maski opłaca się...
Wywołaj sobie film: https://sites.google.com/site/negfix8pl/film
Jeśli jesteś perfekcjonistą to wszystko się opłaca mimo że koszt rośnie wykładniczo (wysiłek między zrobieniem średniej a dobrą odbitką jest dużo mniejszy niż między dobrą a bardzo dobrą).JaZ99 pisze:Ostatnio czytałem o wykonywaniu kolorowych masek na folii za pomocą drukarki atramentowej, co oczywiście stosuje się z papierami wielogradacyjnymi. Nie dość, że maska może mieć kształt dopasowany co do ułamka milimetra, to jeszcze dobierając odpowiedni kolor, można zmieniać kontrast lokalnie.
Jestem ciekaw, czy wysiłek włożony w utworzenie takiej maski opłaca się...
Sama technika nie jest trudna: testowa odbitka, skan, obróbka, wydruk - tyle że trzeba być precyzyjnym.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Tak jak Henry powyżej słusznie zauważył technika jest w sumie bardzo prosta założywszy że negatyw siedzi w powiekszalniku i na bieżąco testuje się wydrukowane maski.
Ma to jednak sens jedynie jeżeli mamy do wykonania np. 50 odbitek które mają być mniej wiecej jednakowe. Wtedy czas poświęcony na zrobienie maskowania zastąpi wielokrotne maskowanie normalnymi metodami (wysłanianie ręcznie). W przypadku jednej czy kilku odbitek nie ma to moim zdaniem sensu, oprócz tego kilka odbitek nie musi byc prawie identycznych.
Metoda ta, zwana selektywnym maskowaniem jest bardzo propagowana przez Allan Ross. W jego przypadku ma to duży sens (np. druk kilkudziesieciu odbitek z archiwum Adamsa czy swojego). Ponieważ opanował to dla swoich potrzeb teraz aby jeszcze trochę z tego wyciagnąć organizuje kursy i sprzedaje CD z kursem nie wspominając za bardzo że dla przecietnego, nawet zaawansowanego amatora to trochę szkoda czasu i odbitka nie będzie lepsza.
Ma to jednak sens jedynie jeżeli mamy do wykonania np. 50 odbitek które mają być mniej wiecej jednakowe. Wtedy czas poświęcony na zrobienie maskowania zastąpi wielokrotne maskowanie normalnymi metodami (wysłanianie ręcznie). W przypadku jednej czy kilku odbitek nie ma to moim zdaniem sensu, oprócz tego kilka odbitek nie musi byc prawie identycznych.
Metoda ta, zwana selektywnym maskowaniem jest bardzo propagowana przez Allan Ross. W jego przypadku ma to duży sens (np. druk kilkudziesieciu odbitek z archiwum Adamsa czy swojego). Ponieważ opanował to dla swoich potrzeb teraz aby jeszcze trochę z tego wyciagnąć organizuje kursy i sprzedaje CD z kursem nie wspominając za bardzo że dla przecietnego, nawet zaawansowanego amatora to trochę szkoda czasu i odbitka nie będzie lepsza.