No proszę, a kilka dni temu natknąłem się na post promocyjny (taki złotousty i oczywiście bezcenny) takiego niby polskiego, niby niemieckiego, wynalazku. Jednokanałowy, jak potem się dowiedziałem, w cenie 400-500zł. Ale pomijając już aspekty marketingowo-handlowe, zawsze się zastanawiam nad częścią mechaniczną takiego projektu, częścią której tu nie ma. Czyli jakaś szyna z mocowaniem aparatu, a z drugiej strony przesuwna (najlepiej w dwóch osiach) płytka z nadajnikami. Przy urządzeniu wielopunktowym należałoby rozważyć światło laserowe, jako bardziej skupione oraz dające szybszy odczyt na fotoelementach. Jeżeli mamy 3 (lub nawet 5) takich par nadajnik-odbiornik, trzeba je mechanicznie skalibrować do badanego aparatu, zapewniając odpowiednie "trafianie" promienia laserowego w "swój" odbiornik-czujnik. Prawdopodobnie zrobiłbym to w postaci funkcji w menu, która informowałaby o właściwym ustawieniu wszystkich par nadajnik-odbiornik. Wbrew pozorom to jest chyba najdroższa część całego projektu, o ile chcemy uzyskać w miarę zawodowe urządzenie. I jeszcze jedno, przy nadajnikach laserowych warto pomyśleć nad ich umieszczeniem w głębszych rurkach, które będą chroniły nasze oczy przed taką wiązką. Także im głębiej w las, tym więcej drzew. Widziałem projekt (chyba jakiegoś Niemca), który wykonał część mechaniczną wykorzystując rurki miedziane. W kolejnej wersji oprogramowania w wynikach dodał także medianę i odchylenie standardowe.
Pałęta się tego typu projekt po mojej głowie i pewnie bym już dawno spróbował, gdyby nie ta część mechaniki precyzyjnej. A kupowanie drogich mieszków i płytek z posuwem mikrometrycznym na etapie prototypowania elektroniki jest chyba nie uzasadnione ekonomicznie. Tym bardziej, że potencjalne grono klientów jest... śladowe
