aka, to co uznałeś za fotokomórkę, znajduje się w kadrze, a nie w perforacji.
A wracając do GPT zaczyna pokrętnie tłumaczyć, choć pisze dokładnie to, co napisałem wyżej, że to się da skompensować programowo. Należy też pamiętać, że rolka odbiorcza - ta która odpowiada za odmierzanie długości, jest znacznie większa niż w starszych aparatach. Średnica rośnie wolniej. I jest mniejsza różnica między pustą a pełną.
EOS-y odliczają przesuw filmu na podstawie obrotu rolki transportowej, czyli faktycznie jest to pomiar „obwodowy” (nie liniowy).
• Błąd od grubości podłoża istnieje, bo średnica nawoju na szpuli się zmienia (im grubszy film, tym szybciej rośnie średnica).
• Canon kompensuje to programowo, bazując na charakterystyce silnika i rozpoznaniu pozycji filmu (IR jako potwierdzenie). W praktyce rozrzut to ułamki milimetra na klatkę, więc nie wpływa na odstępy między kadrami
Z własnego doświadczenia związanego ze skanowaniem na Nikonie, wiem, że podział na różnych filmach jest różny. Różnice są znikome, ale są. Kiedyś jak skanowałem filmy markowe różnice były pomijalne, obecnie jak są jakieś cuda niewidy, to różnice są większe. Na początku filmu gdy ustawi się klatkę na "0", to do końca filmu klatki przesuwają się minimalnie w jednym kierunku, by na końcu dać różnicę rzędu 2-3 mm. Muszę to zaobserwować i pomierzyć grubość konkretnych filmów.