Stan "zero" to mój gabinet w którym pracuję, czytam i oddaję się hobby domowym (tak, mam trawnik i leżak


Okna zaciemniam płytami hdf. Po zewnętrznej mają listewki które wchodzą w ramę okna. Całość przypięta gumkami. Dzięki temu okna można w każdej chwili otworzyć żeby przewietrzyć. Jak dobrze docisnąłem to mogłem w dzień ładować kasety negatywami, w całkowitej ciemności.

Drzwi nie doczekały się hdf'ki więc klasycznie kocyk. Znaczy tu akurat czarny materiał którego używałem na tło.

Kuwety rozstawiam na stoliku.

Stolik jest wysuwany, więc jakby co to mogę kuwety przykryć folią i wsunąć żeby nie przeszkadzały do kolejnej sesji.

Powiększalnik jest rozłożony - wystarczy go "otworzyć", zdjąć folię i rozłożyć akcesoria. Góra szafki schodzi na bok żeby bez problemu podwyższyć głowicę.

Pod nim szufladka na papiery - semi-światłoszczelna (można jeszcze uszczelnić). I tak trzymam papiery zawsze w folii, ale jakby co światło można zapalić.

Zegar ciemniowy - kiedyś już pokazywałem. Obudowy już się nie doczeka bo zaczynam robić następcę, więc tylko przykleiłem do deseczki.

Mega-lampka na 6 power ledach. Świecąc w sufit można nie tylko czytać ale i igłę nawlec. Niestety zaświetla Tetenala Vario w minutę. Może jak zamknę w obudowie z dodatkowym filtrem to da się używać.

Red is good


Przygotowanie ciemni do pracy zajęło mi na spokojnie 15 minut (było by mniej jakbym się nie zakręcił z przygotowaniem przerywacza i wody do płukania). Złożenie 10 minut do stanu z pierwszego zdjęcia (razem z opłukaniem kuwet, ale bez chowania negatywów bo zostawiłem szitkę w powiększalniku).