Jak sobie wyobrażasz proces naświetlania według schematu, który proponujesz?
W zakresie gradacji 00-3 papiery zachowują zazwyczaj stałą czułość naświetleniową (oczywiście w teorii, bo w praktyce nie jest tak dobrze i pewne korekty są potrzebne). Czy ta właściwość zostanie zachowana przy zastosowaniu filtrów addytywnych? Sprawdzałeś to? Jeśli nie zachowają, to proces naświetlania znacznie się skomplikuje. Stopień komplikacji zwiększy się niepomiernie przy zastosowaniu dwóch filtrów.
Czytałem gdzieś o metodzie wykonywania powiększeń z zastosowaniem filtra żółto-zielonego, takiego jak do zdjęć (zakładanego na obiektyw), ale sprowadzało się to jedynie do doświetlania pewnych partii (świateł czy cieni - nie pamiętam). Od strony teoretycznej zgoda, można. Ale moje wątpliwości dotyczą strony praktycznej metody: czy próbowałeś tak robić, czy nie. Jeśli sprawa byłaby tak prosta i prowadząca do identycznych wyników przy zachowaniu względnej prostoty postępowania, to dlaczego wszyscy producenci papierów dają filtry żółte i purpurowe a nie zielone i niebieskie? Dlatego wydaje mi się, że musi być w tym jakieś "ale", pomimo teoretycznej równowagi pomiędzy obu sposobami.
Wybór powiększalnika do 35mm i 6x6
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Nie, nie robiłem. Napisałem tak na podstawie procesu barwnego.
Jeżeli nie wprowadzamy, żadnego filtra, to naświetlamy obie warstwy papieru w sposób mniej więcej równomierny. W miarę zwiększania gęstości filtra żółtego odcinamy coraz bardziej warstwę niebieskoczułą i ma ona coraz mniejsze znaczenie w powstawaniu obrazu, dając coraz bardziej miękką gradację. i Odwrotnie w przypadku filtra purpurowego. Niebieski jest składnikiem purpury więc go nie filtrujemy, ale filtrujemy zielony.
Jeżeli zmienimy proporcje czasu zielonego do niebieskiego powinniśmy uzyskać ten sam efekt.
Gdzieś mam radziecki komplet filtrów addytywnych. Spektrozon kupione na początku lat 90-tych w celu robienia koloru metodą addytywną. Jak znajdę to zrobię próby.
Załóżmy, że prawidłową gęstość na powiększeniu uzyskamy naświetlając po 5s przez oba filtry. Wydłużając czas naświetlania przez filtr niebieski, a skracając o identyczną wartość przez filtr zielony, powinniśmy uzyskać wzrost kontrastu.
[ Dodano: Pon 03 Lis, 2014 ]
Jeżeli nie wprowadzamy, żadnego filtra, to naświetlamy obie warstwy papieru w sposób mniej więcej równomierny. W miarę zwiększania gęstości filtra żółtego odcinamy coraz bardziej warstwę niebieskoczułą i ma ona coraz mniejsze znaczenie w powstawaniu obrazu, dając coraz bardziej miękką gradację. i Odwrotnie w przypadku filtra purpurowego. Niebieski jest składnikiem purpury więc go nie filtrujemy, ale filtrujemy zielony.
Jeżeli zmienimy proporcje czasu zielonego do niebieskiego powinniśmy uzyskać ten sam efekt.
Może tym ale jest problem z filtrami? Znacznie trudniej zrobić dobre filtry wąskopasmowe?technik219 pisze:Jeśli sprawa byłaby tak prosta i prowadząca do identycznych wyników przy zachowaniu względnej prostoty postępowania, to dlaczego wszyscy producenci papierów dają filtry żółte i purpurowe a nie zielone i niebieskie? Dlatego wydaje mi się, że musi być w tym jakieś "ale", pomimo teoretycznej równowagi pomiędzy obu sposobami.
Gdzieś mam radziecki komplet filtrów addytywnych. Spektrozon kupione na początku lat 90-tych w celu robienia koloru metodą addytywną. Jak znajdę to zrobię próby.
Załóżmy, że prawidłową gęstość na powiększeniu uzyskamy naświetlając po 5s przez oba filtry. Wydłużając czas naświetlania przez filtr niebieski, a skracając o identyczną wartość przez filtr zielony, powinniśmy uzyskać wzrost kontrastu.
[ Dodano: Pon 03 Lis, 2014 ]
A wracając do tematu.> ja bym sobie to przypilnował < Wygląda całiem sensownie.zousan pisze:Czołem!
Na powiększalnik z dwoma obiektywami, ramkami do filmu i ew. oświetleniem mam zamiar wydać nie więcej niż 1000PLN.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Dzięki za podpowiedzi.Trochę też sam doczytałem. Wydaje mi się, że w tej chwili idealną byłaby głowica cz-b typu variable contrast. Rozumiem, że w założeniu głowice takie mają dawać pełną gradację dla ustalonego czasu naświetlania czyli oszczędzam sobie trochę roboty z paskami testowymi lub przeliczaniem. Czy ktoś wie jak to się sprawdza w praktyce?
Ciekawostka, Besler robi tego typu urządzenia w oparciu właśnie o filtry nakładane metodą addytywną.
Ciekawostka, Besler robi tego typu urządzenia w oparciu właśnie o filtry nakładane metodą addytywną.
Jedyne co mnie martwi to niezawodność owej jednostki sterującej.The Printmaker 67VC is a full-featured American made enlarger that can produce excellent enlargements from any size negative 35mm through 6 x 7cm. This enlarger is supplied with a state-of-the-art interchangeable 67VC-W lightsource with continuously variable dial-in contrast grades -0 to +5 and bright, white light focusing. The lightsource utilizes blue and green dichroic filters in an additive filtration system for better exposure of variable contrast papers. Its computer designed exposure control device automatically maintains a constant printing speed throughout the entire contrast range, eliminating the need to recalculate the exposure when changing the contrast. [...]
W jaki sposób mogę sprawdzić czy głowica da mi owe skrajne wartości? rozumiem że masz na myśli gradacje odpowiadające np. ilfordowskim 0 i 5?technik219 pisze: Druga sprawa to taka, że za pomocą głowicy do koloru często niemożliwe jest uzyskanie filtracji skrajnych. Przynajmniej nie wszystkie głowice na to pozwalają.
Bogaty zestaw, dzięki za cynk. Może uda mi się go upolować za te ~200€J.A. pisze:hash=item3ceb6df6cc]> ja bym sobie to przypilnował <[/URL] Wygląda całiem sensownie.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Poszukaj odpowiednich tablic publikowanych przez producentów papierów. Najczęściej wymieniają w publikacjach głowice Durst, Meopta i bodajże Agfa.zousan pisze:W jaki sposób mogę sprawdzić czy głowica da mi owe skrajne wartości? rozumiem że masz na myśli gradacje odpowiadające np. ilfordowskim 0 i 5?
Lux mea lex
Jeszcze jest Kodak. Ten LPL ma właśnie taką skalę. I UWAGA, nie osiąga gradacji 5. Ja w tych nielicznych sytuacjach gdy potrzebuję tej gradacji (nie wszystkie papiery mimo deklaracji producentów osiągają pełen zakres), używam po prostu filtra podobiektywowego.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Nieśmiało przypomnę, że na korexie mamy takie materiały... http://www.korex.net.pl/artukuly_o_foto ... owanie.pdf ;)Poszukaj odpowiednich tablic publikowanych przez producentów papierów.
Tu jest podstawowa pozycja do przeczytania przed podejmowaniem jakichkolwiek decyzji i przy tym dostępna za darmo (rozdział 6):
http://ctein.com/booksmpl.htm
Z tym Beselerem problem jest taki, że w tej wersji może ci być go ciężko kupić, nawet w Stanach, a tym bardziej w Europie. Tak się składa, że sam mam Beselera 67 z głowicą kolorową i bardzo sobie chwalę. Fakt, kontrast jest trochę mniejszy, ale w praktyce ma to znaczenie tylko przy niedoświetlonych negatywach, z takich na dyfuzorze za wiele nie zdziałasz. Z tych poprawnie naświetlonych można uzyskać normalne odbitki, nie odbiegające specjalnie wyglądem od kondensorowych. A co do paprochów, to różnica na korzyść dyfuzora jest z mojego punktu widzenia ważniejsza niż sprawa kontrastu. Opieram swoje zdanie na różnicy pomiędzy dwiema odbitkami wykonanymi z jednej klatki (tego samego dnia), jednej z Beselera, drugiej z Axomata: ta pierwsza wyszła doskonale; na drugiej była jedna długa rysa - dopiero wtedy się zorientowałem, że film jest porysowany.
http://ctein.com/booksmpl.htm
Z tym Beselerem problem jest taki, że w tej wersji może ci być go ciężko kupić, nawet w Stanach, a tym bardziej w Europie. Tak się składa, że sam mam Beselera 67 z głowicą kolorową i bardzo sobie chwalę. Fakt, kontrast jest trochę mniejszy, ale w praktyce ma to znaczenie tylko przy niedoświetlonych negatywach, z takich na dyfuzorze za wiele nie zdziałasz. Z tych poprawnie naświetlonych można uzyskać normalne odbitki, nie odbiegające specjalnie wyglądem od kondensorowych. A co do paprochów, to różnica na korzyść dyfuzora jest z mojego punktu widzenia ważniejsza niż sprawa kontrastu. Opieram swoje zdanie na różnicy pomiędzy dwiema odbitkami wykonanymi z jednej klatki (tego samego dnia), jednej z Beselera, drugiej z Axomata: ta pierwsza wyszła doskonale; na drugiej była jedna długa rysa - dopiero wtedy się zorientowałem, że film jest porysowany.
"Panie, ja to jak kiedyś zdjęcie zrobiłem to klisza pękła, i ch*j!"