Ogólnie to baryty i takie takie.
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Ogólnie to baryty i takie takie.
Zapraszam do dyskusji :)
Stoję przed nie lada dylematem gdyż w- rozległej jak tereny Rosji, skomplikowanej jak kobieca psychika i dającej satysfakcję i wolosc jak jazda na motocyklu- dziedzinie jaką jest fotografia, stanąłem na rozdrożu i zastanawiam się w którą iść stronę. Wiem jaki chcę efekt końcowy, obmyśliłem też plan działania. Jednak, że to tylko teoretyzowanie...
1. Naświetlanie cyfrowego pliku na negatyw
Zaraz ktoś wysmaruje post, w którym zapyta; "Czemu nie możesz robić zdjęć odrazu na błonach?" Odpowiem na to, że cyfrowy plik daje mi większe możliwości w manipulacji obrazem. Zdecydowanie jest to główna przyczyną. Błonę trzeba wywołać,czas od zrobienia zdjęcia do oglądania efektu to przynajmniej jedna nocka. Powiedzmy, że zrobię rolkę w koreksie. Idealna temperatura płynów i idealne proporcje czasowe. Włożę, taśmę do powiększalnika i okaże się, że na najlepszym zdjęciu jest rysa na twarzy głównego bohatera kadru.Niektórych ujęć nie da się powtórzyć (znasz ból świetnie uchwyconej chwili, i małej, wszystko psującej rysy? nie? zazdroszczę) a to sprowadziło by się do skanu i obróbki komputerowej- co za tym idzie nie wykorzystał bym tej klatki, bo musiał bym ją i tak znowu naświetlać na folię. Mogę tak jeszcze polemizować na ten temat przez kilkadziesiąt linijek, ale myślę, że główna sentencja jest zrozumiała.
1a. Jaka jest jakość odbitek wykonanych w technice: naświetlanie na błonę(rozdzielczość 4240 x 2843)-> naświetlanie na papier. Jaka jest jakoś samego negatywu.
1b. Ja osobiście przekonany jestem, że da to lepszy efekt niż odbitka cyfrowa, zwłaszcza, że nie znam labu gdzie naświetlą mi na baryt.Jakie jest wasze zdanie?
1c.6x9, 24x36? Nie wiem jakie są możliwości. Obraz będzie nanoszony na papier formatu 27,9 x 35. Będzie widoczna różnica? Pixeli w sumie jest tyle samo... Ale ciężko mi co kolwiek mówić.Słucham waszych opinii, i doświadczeń z rozmiarami negatywów naświetlanych z cyfry.
2. Papiery- będę się streszczał.
Zdecydowałem się na papier o podłożu barytowym ponieważ jest po prostu lepszy. Nie muszę tego tutaj tłumaczyć. Sam robiłem na papierze papierowym odbitki raz w życiu, na dodatek efekt końcowy był marny. (Przepraszam tutaj za zmarnowanie pudełka papieru barytowego w ilości sztuk około 20. Formatu 18x24.Pani zadawała mi różne pytania a ja nic nie kumałem i wziąłem papier który odpowiadał mi formatem, dodając, "tak, tak na pewno chodziło mi o ten" - początki bywają trudne). Od tamtej pory nie było mi dane pracować z barytem. Zająłem się głównie cyfrą... Jeśli już pracowałem w ciemni to na plastikach.
2a. Zdjęcia powinny mieć efekt "pierdolnięcia w głowę narzędziem tępym" w oglądającego. Drogą selekcji doszedłem do papierów Ilford Multigrade IV FB Fiber oraz Ilford Multigrade Art 300g. Chętnie przeczytam wasze wypowiedzi na temat wyżej wymienionych dzieci wujka Ilforda. Porównania? Doświadczenia? Efekty?
2b. Suszenie. Zdążyłem przeczytać, co nie co o tym, ale chętnie posłucham opinii. Do tej pory zrozumiałem, że suszenie wpływa na matowość bądź połyskliwość odbitki. Suszarkę mam, płyty też. Nigdy w życiu jej nie uzywałem, leżała pod łóżkiem do wczoraj.Podłączyłem kabel, działa jak należy.
Stoję przed nie lada dylematem gdyż w- rozległej jak tereny Rosji, skomplikowanej jak kobieca psychika i dającej satysfakcję i wolosc jak jazda na motocyklu- dziedzinie jaką jest fotografia, stanąłem na rozdrożu i zastanawiam się w którą iść stronę. Wiem jaki chcę efekt końcowy, obmyśliłem też plan działania. Jednak, że to tylko teoretyzowanie...
1. Naświetlanie cyfrowego pliku na negatyw
Zaraz ktoś wysmaruje post, w którym zapyta; "Czemu nie możesz robić zdjęć odrazu na błonach?" Odpowiem na to, że cyfrowy plik daje mi większe możliwości w manipulacji obrazem. Zdecydowanie jest to główna przyczyną. Błonę trzeba wywołać,czas od zrobienia zdjęcia do oglądania efektu to przynajmniej jedna nocka. Powiedzmy, że zrobię rolkę w koreksie. Idealna temperatura płynów i idealne proporcje czasowe. Włożę, taśmę do powiększalnika i okaże się, że na najlepszym zdjęciu jest rysa na twarzy głównego bohatera kadru.Niektórych ujęć nie da się powtórzyć (znasz ból świetnie uchwyconej chwili, i małej, wszystko psującej rysy? nie? zazdroszczę) a to sprowadziło by się do skanu i obróbki komputerowej- co za tym idzie nie wykorzystał bym tej klatki, bo musiał bym ją i tak znowu naświetlać na folię. Mogę tak jeszcze polemizować na ten temat przez kilkadziesiąt linijek, ale myślę, że główna sentencja jest zrozumiała.
1a. Jaka jest jakość odbitek wykonanych w technice: naświetlanie na błonę(rozdzielczość 4240 x 2843)-> naświetlanie na papier. Jaka jest jakoś samego negatywu.
1b. Ja osobiście przekonany jestem, że da to lepszy efekt niż odbitka cyfrowa, zwłaszcza, że nie znam labu gdzie naświetlą mi na baryt.Jakie jest wasze zdanie?
1c.6x9, 24x36? Nie wiem jakie są możliwości. Obraz będzie nanoszony na papier formatu 27,9 x 35. Będzie widoczna różnica? Pixeli w sumie jest tyle samo... Ale ciężko mi co kolwiek mówić.Słucham waszych opinii, i doświadczeń z rozmiarami negatywów naświetlanych z cyfry.
2. Papiery- będę się streszczał.
Zdecydowałem się na papier o podłożu barytowym ponieważ jest po prostu lepszy. Nie muszę tego tutaj tłumaczyć. Sam robiłem na papierze papierowym odbitki raz w życiu, na dodatek efekt końcowy był marny. (Przepraszam tutaj za zmarnowanie pudełka papieru barytowego w ilości sztuk około 20. Formatu 18x24.Pani zadawała mi różne pytania a ja nic nie kumałem i wziąłem papier który odpowiadał mi formatem, dodając, "tak, tak na pewno chodziło mi o ten" - początki bywają trudne). Od tamtej pory nie było mi dane pracować z barytem. Zająłem się głównie cyfrą... Jeśli już pracowałem w ciemni to na plastikach.
2a. Zdjęcia powinny mieć efekt "pierdolnięcia w głowę narzędziem tępym" w oglądającego. Drogą selekcji doszedłem do papierów Ilford Multigrade IV FB Fiber oraz Ilford Multigrade Art 300g. Chętnie przeczytam wasze wypowiedzi na temat wyżej wymienionych dzieci wujka Ilforda. Porównania? Doświadczenia? Efekty?
2b. Suszenie. Zdążyłem przeczytać, co nie co o tym, ale chętnie posłucham opinii. Do tej pory zrozumiałem, że suszenie wpływa na matowość bądź połyskliwość odbitki. Suszarkę mam, płyty też. Nigdy w życiu jej nie uzywałem, leżała pod łóżkiem do wczoraj.Podłączyłem kabel, działa jak należy.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Skinner, poruszyłeś bardzo ciekawy i ważny problem. Jakieś 10 lat temu (informacja z racji odległości czasowej przestarzała) byłem zmuszony zamówić naświetlenie pliku cyfrowego na negatyw 35mm. Oglądając ten negatyw nie byłem porażony jego jakością. Co prawda naświetlony był idealnie (kolor-negatyw), ale bardzo dużo do życzenia pozostawiała rozdzielczość i ostrość. Od tamtego czasu na pewno nastąpił skok technologiczny, więc o tamtym nie ma co mówić.
Mnie interesuje coś innego: naświetlanie na LF, powiedzmy 4x5'' w b/w. Na "Pentaxie" przetoczyła się swojego czasu dyskusja na temat wydruku na folii negatywu (b/w) i naświetlenia stykowego na papier. Pojawiały się różne koncepcje dotyczące wyboru odpowiedniej folii - matowe, mleczne, opcji drukowania, ale to wszystko półśrodki, rzec można bardzo amatorskie. Stanęło na tym, że można zamówić (tam, gdzie naświetlają pliki cyfrowe na negatywy) negatywy w odpowiednim formacie i dalej bawić się z nimi stykowo w ciemni. wygląda, że ma to ręce i nogi.
Jeśli chodzi o stronę teoretyczną, to rozdzielczość, którą podałeś wystarcza na wykonanie powiększenia/odbitki w formacie 14x10'' (wynikowa odbitka 300/cal). Teoretycznie, podkreślam. Ciekawe jak wygląda taki negatyw w takiej rozdzielczości? Mały obrazek? Chyba lepiej 6x9. Ale tu znowu kłaniają się koszty, które z pewnością będą proporcjonalnie do formatu wyższe. Ale i efekt lepszy, bo mniejszy współczynnik powiększenia, mniejsza ziarnistość, lepsze przejścia tonalne i kontrast. Coś za coś. Zwłaszcza, że chcesz mieć efekt "pierdolnięcia w głowę narzędziem tępym" w oglądającego.
Chyba bez zlecenia wykonania próbnych negatywów się nie obejdzie. Podaj, gdzie robią takie naświetlenia. Zobaczymy za ile. Sam jestem zainteresowany, chociaż raczej tylko stykami z formatu 4x5'' (no, może jak zaszaleję to 8x10"). Jak widzisz, nie daję żadnej odpowiedzi, a tylko dodaję pytań.
Edit: My ślę również, że do czasu realizacji swojego docelowego projektu, powinieneś jednak poćwiczyć fotografowania na klasycznych materiałach b/w i wykonywania powiększeń. To nie jest tak, że jak dostaniesz negatyw, wchodzisz do ciemni i od razu robisz powiększenie "walące w czachę". Samo nie wyjdzie jak na monitorze komputera - suwaczek w lewo, suwaczek w prawo. Za takimi efektami stoi wieloletnia intensywna praktyka "ciemniacka". Inaczej znowu zmarnujesz dużo dobrego i drogiego papieru i się zniechęcisz. Uprzedzam: nie będzie wcale łatwiej.
Mnie interesuje coś innego: naświetlanie na LF, powiedzmy 4x5'' w b/w. Na "Pentaxie" przetoczyła się swojego czasu dyskusja na temat wydruku na folii negatywu (b/w) i naświetlenia stykowego na papier. Pojawiały się różne koncepcje dotyczące wyboru odpowiedniej folii - matowe, mleczne, opcji drukowania, ale to wszystko półśrodki, rzec można bardzo amatorskie. Stanęło na tym, że można zamówić (tam, gdzie naświetlają pliki cyfrowe na negatywy) negatywy w odpowiednim formacie i dalej bawić się z nimi stykowo w ciemni. wygląda, że ma to ręce i nogi.
Jeśli chodzi o stronę teoretyczną, to rozdzielczość, którą podałeś wystarcza na wykonanie powiększenia/odbitki w formacie 14x10'' (wynikowa odbitka 300/cal). Teoretycznie, podkreślam. Ciekawe jak wygląda taki negatyw w takiej rozdzielczości? Mały obrazek? Chyba lepiej 6x9. Ale tu znowu kłaniają się koszty, które z pewnością będą proporcjonalnie do formatu wyższe. Ale i efekt lepszy, bo mniejszy współczynnik powiększenia, mniejsza ziarnistość, lepsze przejścia tonalne i kontrast. Coś za coś. Zwłaszcza, że chcesz mieć efekt "pierdolnięcia w głowę narzędziem tępym" w oglądającego.
Chyba bez zlecenia wykonania próbnych negatywów się nie obejdzie. Podaj, gdzie robią takie naświetlenia. Zobaczymy za ile. Sam jestem zainteresowany, chociaż raczej tylko stykami z formatu 4x5'' (no, może jak zaszaleję to 8x10"). Jak widzisz, nie daję żadnej odpowiedzi, a tylko dodaję pytań.

Edit: My ślę również, że do czasu realizacji swojego docelowego projektu, powinieneś jednak poćwiczyć fotografowania na klasycznych materiałach b/w i wykonywania powiększeń. To nie jest tak, że jak dostaniesz negatyw, wchodzisz do ciemni i od razu robisz powiększenie "walące w czachę". Samo nie wyjdzie jak na monitorze komputera - suwaczek w lewo, suwaczek w prawo. Za takimi efektami stoi wieloletnia intensywna praktyka "ciemniacka". Inaczej znowu zmarnujesz dużo dobrego i drogiego papieru i się zniechęcisz. Uprzedzam: nie będzie wcale łatwiej.
właśnie z naświetlarnią jest spory problem. Zdążyłem wyczytać, iż dobrą jakość daje tylko specjalna naświetlarka. Tutaj mają dokładnie to o co mi chodzi http://www.lab.wfdif.pl/ . Niestety tylko z taśmą filmową.
Nie watpie ze da sie to zrobic. Pewnie z niezlymi efektami w ten czy inny sposob.
Natomiast moim zdaniem - nie ma to sensu.
1) Wydruki na wspolczesnych drukarkach pigmentowych sa naprawde bardzo wysokiej jakosci.Tonacja, trwalosc, glebia, kontrola nad kontrastem... Mowie to z perspektywy doswiadczenia z tym medium. Oferta papierow jest tez dosc oszalamiajaca. Jesli material jest juz w postaci cyfrowej, po co wracac z nim do ciemni, nic w niej mu nie dodajac?
2) Wykonywanie powiekszen to sztuka. Wydaje mi sie ze jest coraz wieksza swiadomosc tego stwierdzenia. Kiedys traktowane bardziej jako techniczna praca, teraz wykonywane tylko przez prawdziwych zapalencow. Przeslanianie, split-grading, korygowanie roznych problemow - to jest cos co jest wartoscia przy stosowaniu tej formy ekspresji.
Ogolnie - caly pomysl przypomina mi sytuacje sprzed kilku lat - kiedy znany Polski fotografik wykonal prace kolodionowe powstale na bazie powiekszen innych swoich prac. Innymi slowy - sfotografowal na kolodionie zdjecia powstale na normalnym negatywie czarno bialym. Czy byly to prace kolodionowe? Oczywiscie. Czy mozna je traktowac na rowni z pracami powstalymi na kolodionie jako oryginal? W zadnym wypadku.
Nie zrozumcie mnie zle, ale dla mnie to troche takie niewinne "oszustwo". Niby jest stosowana jakas forma, ale tak naprawde nie jest.
Klasyczny proces fotograficzny wprowadza sporo ograniczen (czesto pozornych - moim zdaniem) - takich jak chocby ten hipotetyczny problem z zarysowanym negatywu albo ograniczeniami retuszu. Ale cala filozofia polega na tym ze ograniczenia staja sie wyzwaniami, powodujacymi ze artysta musi wlozyc swoja kreatywnosc w ich rozwiazanie, zblizajac jakis twor do sztuki.
Mi zajelo troche czasu dojscie do tych przemyslen. Teraz tworze troche cyfrowo (w sensie skanow negatywow/slajdow), troche analogowo. Ale to wlasnie prace powstale pod powiekszalnikiem maja moim zdaniem najwieksza moc i wartosc.
Natomiast moim zdaniem - nie ma to sensu.
1) Wydruki na wspolczesnych drukarkach pigmentowych sa naprawde bardzo wysokiej jakosci.Tonacja, trwalosc, glebia, kontrola nad kontrastem... Mowie to z perspektywy doswiadczenia z tym medium. Oferta papierow jest tez dosc oszalamiajaca. Jesli material jest juz w postaci cyfrowej, po co wracac z nim do ciemni, nic w niej mu nie dodajac?
2) Wykonywanie powiekszen to sztuka. Wydaje mi sie ze jest coraz wieksza swiadomosc tego stwierdzenia. Kiedys traktowane bardziej jako techniczna praca, teraz wykonywane tylko przez prawdziwych zapalencow. Przeslanianie, split-grading, korygowanie roznych problemow - to jest cos co jest wartoscia przy stosowaniu tej formy ekspresji.
Ogolnie - caly pomysl przypomina mi sytuacje sprzed kilku lat - kiedy znany Polski fotografik wykonal prace kolodionowe powstale na bazie powiekszen innych swoich prac. Innymi slowy - sfotografowal na kolodionie zdjecia powstale na normalnym negatywie czarno bialym. Czy byly to prace kolodionowe? Oczywiscie. Czy mozna je traktowac na rowni z pracami powstalymi na kolodionie jako oryginal? W zadnym wypadku.
Nie zrozumcie mnie zle, ale dla mnie to troche takie niewinne "oszustwo". Niby jest stosowana jakas forma, ale tak naprawde nie jest.
Klasyczny proces fotograficzny wprowadza sporo ograniczen (czesto pozornych - moim zdaniem) - takich jak chocby ten hipotetyczny problem z zarysowanym negatywu albo ograniczeniami retuszu. Ale cala filozofia polega na tym ze ograniczenia staja sie wyzwaniami, powodujacymi ze artysta musi wlozyc swoja kreatywnosc w ich rozwiazanie, zblizajac jakis twor do sztuki.
Mi zajelo troche czasu dojscie do tych przemyslen. Teraz tworze troche cyfrowo (w sensie skanow negatywow/slajdow), troche analogowo. Ale to wlasnie prace powstale pod powiekszalnikiem maja moim zdaniem najwieksza moc i wartosc.
W labie?! Jesli masz na mysli laby typu Saturn czy punkty foto to sprawa jest oczywista.Skinner pisze:przemur jesteś pewien, że da się uzyskać odbitkę w labie porównywalną do słynnego "barytu suszonego na szkle emulsją do dołu" : )
Ale na profesjonalnej drukarce, doswiadczony printer (choc cyfrowy) i z dobrze oprofilowanym papierem moze wyciagnac cuda.
Malo tego - nawet na polprofesjonalnej drukarce (chocby taki Epson 2880) z nieoprofilowanym papierem tez da sie metoda prob i bledow uzyskac swietne efekty. Za kazdym razem kluczem jest zastosowanie odpowiedniego materialu. Jak ktos jest zainteresowany, to chocby na LULA czesto poruszaja ten temat.

Naświetlanie negatywów z plików o którym piszecie nie jest ani nowe ani wcale takie rzadkie. Proces nazywa się LVT. Procedura wygląda nastepująco, gdy negatyw ma wady lub coś trzeba dobrze wyretuszować, lub po prostu potrzebny jest negatyw do odbijania bez żadnych manipulacji, fotograf skanuje negatyw (oczywiście jedynie profesjonalny skaner, inaczej cała sprawa nie ma sensu), poprawia cyfrowo, wysyła plik do labu i dostaje negatyw na wskazanym przez siebie filmie (zazwyczaj niskoczułe TMAX, FP4+, lub Delta 100). Stosuje się to dla negatywów 4x5 cala lub większych. Rozdzielczość jest pomiędzy ok. 2000 do ponad 3000 ppi, naświetlarka daje praktycznie ciągły zapis z zachowaniem tonalności. Naświetlony negatyw jest nie do odróżnienia od orginalnego negatywu w praktycznym zastosowaniu, pewnie byście się zdziwili ile wystawowych odbitek powstaje w ten sposób. Koszt ok. $50 za negatyw 4x5 cala i wyżej za 5x7, 8x10 itd.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Re: Ogólnie to baryty i takie takie.
O ile nie robisz zdjęć jak Ryszard Horowitz to możliwości są raczej takie same, tylko kwestia tego, czy chce ci się siedzieć nad odbitką 5 godzin czy 5 minut.Skinner pisze: Odpowiem na to, że cyfrowy plik daje mi większe możliwości w manipulacji obrazem.
Skinner pisze:Błonę trzeba wywołać,czas od zrobienia zdjęcia do oglądania efektu to przynajmniej jedna nocka. Powiedzmy, że zrobię rolkę w koreksie. Idealna temperatura płynów i idealne proporcje czasowe. Włożę, taśmę do powiększalnika i okaże się, że na najlepszym zdjęciu jest rysa na twarzy głównego bohatera kadru.Niektórych ujęć nie da się powtórzyć
Deprecjonujesz trochę 160 lat istnienia fotografii zanim pojawiły się cyfrówki. No i jeżeli komuś takie rysy się zdarzają, to znaczy, że jest po prostu niechlujem i tak samo może niechcący kliknąć delete.
Mi możesz pozazdrościć.Skinner pisze: (znasz ból świetnie uchwyconej chwili, i małej, wszystko psującej rysy? nie? zazdroszczę)
Poza tym uważam tak samo jak wcześniej wypowiadający się - wydruk w dzisiejszych czasach może być (niestety) nie do odróżnienia od powiększenia, więc nie ma sensu tak się pieprzyć.
5 godzin nad jednym zdjęciem? Na samym komputerze -najpierw w lightroomie- później w psie potrafię robić jedno zdjęcie, oczywiście z przerwami- kilka dni. Mnie osobiście wydruki zadowalają bardzo żadko. Może w 5 % przypadków. Wiesz, jeśli Ty nie widzisz różnicy to możesz pozwolić sobie na odbitki z labu, ja nie.
msierak oczywiście, że nie zgodzę się z Tobą. Fotografia cyfrowa daje większe pole manewru, powtarzalność oraz dokładność. Za to analogowe powiększenia dają wyższe jakościowo odbitki- pod względem materiału, faktury, tonów, i ogólnego efektu końcowego.
Jeśli uda mi się naświetlić zdjęcie na negatyw, i wykonać odbitkę na barycie zrobię oczywiście porównanie z odbitką z labu. Wtedy może zrozumiesz o co mi chodziło.
Wracając do tematu, labolatorium filmowe WFDiF podjęło by się naświetlenia klatek na taśmie filmowej. Niestety takowa klatka ma rozmiary 22x18. (klatkę filmową full frame 22x18,6 / 4096 na 3112pixeli/) Jeśli do poniedziałku to będzie moja jedyna opcja i nie znajdę instytucji która naświetla większe negatywy skożystam z tej i zdam relację. W sumie 4096x3112 pixeli to sporo, jednak zastanawiam się jakie wyjdzie powiększenie z klatki 22x18. Pożyjemy zobaczymy.
msierak oczywiście, że nie zgodzę się z Tobą. Fotografia cyfrowa daje większe pole manewru, powtarzalność oraz dokładność. Za to analogowe powiększenia dają wyższe jakościowo odbitki- pod względem materiału, faktury, tonów, i ogólnego efektu końcowego.
Jeśli uda mi się naświetlić zdjęcie na negatyw, i wykonać odbitkę na barycie zrobię oczywiście porównanie z odbitką z labu. Wtedy może zrozumiesz o co mi chodziło.
Wracając do tematu, labolatorium filmowe WFDiF podjęło by się naświetlenia klatek na taśmie filmowej. Niestety takowa klatka ma rozmiary 22x18. (klatkę filmową full frame 22x18,6 / 4096 na 3112pixeli/) Jeśli do poniedziałku to będzie moja jedyna opcja i nie znajdę instytucji która naświetla większe negatywy skożystam z tej i zdam relację. W sumie 4096x3112 pixeli to sporo, jednak zastanawiam się jakie wyjdzie powiększenie z klatki 22x18. Pożyjemy zobaczymy.
To nie podziemie - muszą działać publicznie, inaczej nie zarobią.Skinner pisze:ale takie naświetlarnie nie działają chyba "publicznie"
Dwa które znam: http://reflectiveimagestudios.com/ (opis w Services), i bardziej znany http://www.albumenworks.com/digital_ser ... hival.html .
Jeszcze jeden: http://www.prepressexpress.com/pages/fi ... index.html .
Na pewno znajdzie się ich jeszcze trochę w Google, miejsce nie ma w sumie znaczenia bo pliki idą elektronicznie a negatyw jest lekki i tylko w jedną stronę.