Wieczorkiem wszedłem do ciemni, zacząłem przewijać powrotnie film do kasety (coś za lekko szło), otwieram tylną klapkę i stwierdzam, że... w środku jest pusto
Wniosków mam co najmniej kilka.
1. Tym razem nie zwracałem uwagi na lewe kółko (to od zwijania powrotnego), czy się obraca podczas naciągania filmu. Kardynalny błąd.
2. Ktoś nie wyjął z okienka tylnej klapki kartonika z nazwą filmu (a tylko ja to tutaj robię). Kardynalny błąd.
3. Pomimo braku filmu miałem wielką radość podczas fotografowania
4. Pracujący licznik klatek nie pokazuje realnych klatek filmu, tylko kolejne naciągnięcia mechanizmu.
5. Dobrze, że fotografia jest tylko moim hobby, gdyby to było jakieś zlecenie miałbym kłopot ze znalezieniem wytłumaczenia
Dobrze, że nie wyjmowałem z kieszeni starego światłomierza Sverdlovsk 4, który właśnie do mnie dotarł. Planowałem dodatkowo mierzyć światło także tym światłomierzem, aby wstępnie sprawdzić poprawność jego wskazań. Na pewno przybyłoby kolejnych notatek
Pochwalicie się swoimi "przygodami"?





