Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Mówi się o tradycyjnej fotografii, że to już przeżytek, że już praktycznie nie ma dla niej miejsca. Jeszcze kilka lat i pozostaną przy niej tylko najbardziej ortodoksyjni przedstawiciele sztuki utrwalania obrazu.
Jest tu bardzo ciekawy artykuł:
https://www.nck.pl/upload/archiwum_kw_f ... ywu_ok.pdf
Tezy wyśmienite, pod wszystkimi się podpisuję, poza jedną.
Zdecydowanie, ale to zdecydowanie nie zgadzam się, że to już pogrzeb.
Wracają winyle, wraca poczciwa taśma magnetofonowa. Wolę często zapuścić swój poczciwy Bambino i przesłuchać piracką pocztówkę dźwiękową, „wyprodukowaną” prymitywną metodą z lat 60/70, o wątpliwej jakości, niż pliku mp3, po którym jestem zmęczony.
Jest tu bardzo ciekawy artykuł:
https://www.nck.pl/upload/archiwum_kw_f ... ywu_ok.pdf
Tezy wyśmienite, pod wszystkimi się podpisuję, poza jedną.
Zdecydowanie, ale to zdecydowanie nie zgadzam się, że to już pogrzeb.
Wracają winyle, wraca poczciwa taśma magnetofonowa. Wolę często zapuścić swój poczciwy Bambino i przesłuchać piracką pocztówkę dźwiękową, „wyprodukowaną” prymitywną metodą z lat 60/70, o wątpliwej jakości, niż pliku mp3, po którym jestem zmęczony.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2020, 12:20 przez Bokeh, łącznie zmieniany 1 raz.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Jeszcze długo nie, tak myślę, ale... Nie produkuje się analogowych aparatów mało- i średnioformatowych (wiem, są te plastykowe niby aparaty od Lomo). Te, które są w użyciu albo na rynku, posłużą jeszcze długie lata. Jeśli nie zabraknie amatorów kupujących materiały i chemię, to do pogrzebu, czyli całkowitego zaniku, droga dość daleka

Wracają, ale to mikroskopijne ilości. Sprzedaż muzyki na fizycznych nośnikach ogromnie się skurczyła na rzecz dystrybucji elektronicznej (książki się jeszcze trzymają). Już kiedyś wyraziłem swoją opinię tu na forum, że powroty są możliwe w przypadku rzeczy, które nie wymagają specjalnego wysiłku od konsumenta - płytę wystarczy kupić, gramofon też (niektóre mają USB


Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Polaroid powrócił. Produkuje nowe aparaty.
Instax mini jest mocny jak nigdy dotąd.
Widzę czasami jakichś młodych, nie starszych niż dwadzieścia kilka lat, fotografów z przewieszonym przez ramię aparatem z epoki.
Ciemnia kuleje to fakt. Sam raz w roku robię papierowe odbitki, ale już filmy b&w wołam samodzielnie kilkanaście razy w roku.
Tak więc hybryda: klisza/skaner jest na porządku prawie dziennym.
Żona mi mówi, mimo że fotografiję praktycznie tylko lomo, że te zdjęcia jej się o wiele, wiele bardziej podobają niż cyfrowym Canonem 50d.
Ma rację. Widzę głębię, trójwymiar, błąd, przejścia tonalne, malarskość. Niczego z tych rzeczy nie mogę odnaleźć w perfekcyjnym Canonie, który daje obraz jak żyleta, jak bym patrzył przez krystaliczną szybę. Nuda, i bolące oczy.
Instax mini jest mocny jak nigdy dotąd.
Widzę czasami jakichś młodych, nie starszych niż dwadzieścia kilka lat, fotografów z przewieszonym przez ramię aparatem z epoki.
Ciemnia kuleje to fakt. Sam raz w roku robię papierowe odbitki, ale już filmy b&w wołam samodzielnie kilkanaście razy w roku.
Tak więc hybryda: klisza/skaner jest na porządku prawie dziennym.
Żona mi mówi, mimo że fotografiję praktycznie tylko lomo, że te zdjęcia jej się o wiele, wiele bardziej podobają niż cyfrowym Canonem 50d.
Ma rację. Widzę głębię, trójwymiar, błąd, przejścia tonalne, malarskość. Niczego z tych rzeczy nie mogę odnaleźć w perfekcyjnym Canonie, który daje obraz jak żyleta, jak bym patrzył przez krystaliczną szybę. Nuda, i bolące oczy.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
to trochę inna sprawa. Wymienione technologie i urządzenia, służyły tylko i wyłącznie pracy. Fotoreporterzy już nie używają analogów. Bo to jest praca. Ale fotografia służy też rozrywce i sztuce, a w tych dziedzinach liczy się coś innego.
Co do reszty pełna zgoda. Ale na kilka miliardów ludzi na planecie znajdzie się odpowiednia ilość chętnych, by w jakiejś formie utrzymać fotografię analogową przy życiu jeszcze dość długo.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Zmien aparatBokeh pisze:Polaroid powrócił. Produkuje nowe aparaty.
Instax mini jest mocny jak nigdy dotąd.
Widzę czasami jakichś młodych, nie starszych niż dwadzieścia kilka lat, fotografów z przewieszonym przez ramię aparatem z epoki.
Ciemnia kuleje to fakt. Sam raz w roku robię papierowe odbitki, ale już filmy b&w wołam samodzielnie kilkanaście razy w roku.
Tak więc hybryda: klisza/skaner jest na porządku prawie dziennym.
Żona mi mówi, mimo że fotografiję praktycznie tylko lomo, że te zdjęcia jej się o wiele, wiele bardziej podobają niż cyfrowym Canonem 50d.
Ma rację. Widzę głębię, trójwymiar, błąd, przejścia tonalne, malarskość. Niczego z tych rzeczy nie mogę odnaleźć w perfekcyjnym Canonie, który daje obraz jak żyleta, jak bym patrzył przez krystaliczną szybę. Nuda, i bolące oczy.

Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
To samo mam z płytą winylową, też podobny proces.
Żmudne przygotowanie do odsłuchu.
Dzisiaj nawet auta już nie rozpoznasz po wyglądzie, a dopiero gdy zobaczysz znaczek.
Są nawet podobnie wygodne, trudno osądzić, który lepiej jeździ.
Kiedyś rozpoznawałem auto przez okno, nie wstając z łóżka, po dźwięku silnika.
Żmudne przygotowanie do odsłuchu.
Dzisiaj nawet auta już nie rozpoznasz po wyglądzie, a dopiero gdy zobaczysz znaczek.
Są nawet podobnie wygodne, trudno osądzić, który lepiej jeździ.
Kiedyś rozpoznawałem auto przez okno, nie wstając z łóżka, po dźwięku silnika.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Owszem, ale są doskonałym przykładem wypierania techniki analogowej przez cyfrową. Fotografia tradycyjna ma ciekawą przeszłość - od jej początku do dziś sumarycznie miała największą liczbę aktywnych, fotografujących użytkowników spośród uprawiających jakieś hobby. Wielokroć większą niż było zawodowców i dziś jest podobnie w czasach cyfry i smartfonów.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Nie porównujcie fotografii analogowej z analogowymi płytami. Te drugie mają niski "fun factor" - wrzucasz na talerz i słuchasz trzasków i słabej jakości pogarszającej się z każdym odtworzeniem - dlatego hobby winylowe to tylko sentymentalizm. Fotografia analogowa angażuje przy fotografowaniu, wywołaniu, robieniu odbitek. To po prostu sposób na życie.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Henry pisze:Nie porównujcie fotografii analogowej z analogowymi płytami. Te drugie mają niski "fun factor" - wrzucasz na talerz i słuchasz trzasków i słabej jakości pogarszającej się z każdym odtworzeniem - dlatego hobby winylowe to tylko sentymentalizm. Fotografia analogowa angażuje przy fotografowaniu, wywołaniu, robieniu odbitek. To po prostu sposób na życie.

Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
O tuż to. Z wyłączeniem lomografii i instanksówHenry pisze: ↑28 lut 2020, 14:33 Nie porównujcie fotografii analogowej z analogowymi płytami. Te drugie mają niski "fun factor" - wrzucasz na talerz i słuchasz trzasków i słabej jakości pogarszającej się z każdym odtworzeniem - dlatego hobby winylowe to tylko sentymentalizm. Fotografia analogowa angażuje przy fotografowaniu, wywołaniu, robieniu odbitek. To po prostu sposób na życie.

Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
A to ciekawe!?Henry pisze: ↑28 lut 2020, 14:33 Nie porównujcie fotografii analogowej z analogowymi płytami. Te drugie mają niski "fun factor" - wrzucasz na talerz i słuchasz trzasków i słabej jakości pogarszającej się z każdym odtworzeniem - dlatego hobby winylowe to tylko sentymentalizm. Fotografia analogowa angażuje przy fotografowaniu, wywołaniu, robieniu odbitek. To po prostu sposób na życie.

Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
No tak - jedyne to ratuje winyle to lepszy mastering - dlatego jak się znajdzie dobre nagranie to trzeba je szybko zrzucić do mp3/flac, a potem odłożyć na półkę.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Są lepsze autorytety od Ciebie, których warto słuchać co robić.
Jak dbasz o winyl, o gramofon, o igłę, i znasz się na tym to winyl nie ma żadnego spadku jakości, mimo wielokrotnych przesłuchów, a na pewno nie takiego, którego Twoje ucho jest w stanie doświadczyć. To bardzo trwały nośnik. Gdy obchodzimy się z nim umiejętnie i delikatnie to daje mnóstwo pozytywnych emocji, począwszy od miłego dla ucha dźwięku, po namacalność, a kończąc na grafice okładki.
Widzę dużo podobieństw z fotografią tradycyjną.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Oho.
Lepsze, to znaczy jakie?
Pewnie z zachodu, bo wiadomo, że jak z zachodu, to nawet gówno fiolkami pachnie.
Otóż właśnie winyl nie podlega, nie da się na nim zrobić loudness war. Cała reszta lepszości winyli to audio wodo.
Winyl z założenia musi tracić jakość, bo odtwarzanie polega na mechanicznym kontakcie przetwornika z nośnikiem. Były nawet próby stworzenia „laserowych igieł”, by właśnie ten kontakt wyeliminować.
Otaczający nas świat odbieramy dość ułomnymi zmysłami. Techniczne metody rejestracji obrazu czy dźwięku już dawno przekroczyły swoimi możliwościami ludzkie zmysły.
Lepsze, to znaczy jakie?
Pewnie z zachodu, bo wiadomo, że jak z zachodu, to nawet gówno fiolkami pachnie.
Otóż właśnie winyl nie podlega, nie da się na nim zrobić loudness war. Cała reszta lepszości winyli to audio wodo.
Winyl z założenia musi tracić jakość, bo odtwarzanie polega na mechanicznym kontakcie przetwornika z nośnikiem. Były nawet próby stworzenia „laserowych igieł”, by właśnie ten kontakt wyeliminować.
Otaczający nas świat odbieramy dość ułomnymi zmysłami. Techniczne metody rejestracji obrazu czy dźwięku już dawno przekroczyły swoimi możliwościami ludzkie zmysły.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"