makro szkłem powiększalnikowym
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
-
- -#
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 maja 2008, 11:17
- Lokalizacja: Staszów
makro szkłem powiększalnikowym
Hej,
no właśnie kiedyś czytałem o bardzo dobrych wynikach takiej kombinacji. Tylko co do tego potrzeba(oczywiście poza szkłem makro)? Starczy szkło i pierścień odwrotnego mocowania na jego malutki gwint przedniej soczewki? Czy potrzeba jeszcze mieszka makro(tak się domyślam ale nie jestem pewien bo obiektywy powiększalnikowe mają specyficzną odległość ogniskowania)? Byłbym wdzięczny jakby ktoś rozjaśnił temat.
Pozdrawiam
JM
no właśnie kiedyś czytałem o bardzo dobrych wynikach takiej kombinacji. Tylko co do tego potrzeba(oczywiście poza szkłem makro)? Starczy szkło i pierścień odwrotnego mocowania na jego malutki gwint przedniej soczewki? Czy potrzeba jeszcze mieszka makro(tak się domyślam ale nie jestem pewien bo obiektywy powiększalnikowe mają specyficzną odległość ogniskowania)? Byłbym wdzięczny jakby ktoś rozjaśnił temat.
Pozdrawiam
JM
Zawsze myślałem, że ta niebiesko lub zielona opalizacja, to właśnie powłoki, ale jak widać to tylko ozdoba/bajer na moich szkłach powiększalnikowych.Fikumiku pisze:szkła powiększalnikowe nie mają powłok przeciwodblaskowych
A przy dedykowanym obiektywie makro, nie trzeba robić korekcji? To one mają taką super konstrukcję, że się rozjaśniają w miarę powiększania obrazu?Fikumiku pisze:no i wraz z wyciągiem miecha musisz robić korekcje pod naświetlanie:):P
Jasiek Matacz, obiektywy powiększalnikowe są lepszym wyborem do makro od zwykłych obiektywów zdjęciowych, bo te pierwsze są korygowane do małych (ale nie bardzo małych) odległości, a te drugie raczej do dużych. Właściwie to nie do odległości, tylko skal odwzorowania.
Obiektywy powiększalnikowe najczęściej są używane w zakresie skal 1:4 do 1:10, a zdjęciowe raczej od 1:20-30 do 1:100 w górę.
Potrzebujesz mieszek i redukcję gwintu obiektywu na sposób mocowania w mieszku.
Ale obiektyw powiększalnikowy jest gorszym pomysłem od dedykowanego obiektywu makro, które obliczane są dla skal odwzorowania 1:2 i mniejszych.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
-
- -#
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 maja 2008, 11:17
- Lokalizacja: Staszów
właśnie widziałem zdjęcia z Rodenstocka Apo-Rodagona i powiem Ci szczerze że szczęka mi opadła, na prawdę ekstra efekt, a że sam mam zwykłego Rodagona i Componona-S myślałem coś z tym popróbować 
pierwszy przykład z brzegu(jak na złość nie mogę znaleć tych co mi się tak podobały): http://www.photography.gordonengland.co ... 0.JPG.html

pierwszy przykład z brzegu(jak na złość nie mogę znaleć tych co mi się tak podobały): http://www.photography.gordonengland.co ... 0.JPG.html
Mój Emitar nie ma:PJ.A. pisze:Zawsze myślałem, że ta niebiesko lub zielona opalizacja, to właśnie powłoki, ale jak widać to tylko ozdoba/bajer na moich szkłachFikumiku pisze:szkła powiększalnikowe nie mają powłok przeciwodblaskowych
powiększalnikowych.
A przy dedykowanym obiektywie makro, nie trzeba robić korekcji? To one mają taką super konstrukcję, że się rozjaśniają w miarę powiększania obrazu?[/quote]Fikumiku pisze:no i wraz z wyciągiem miecha musisz robić korekcje pod naświetlanie:):P
Masz pierścień do ustawiania ostrości, i jak ustawisz jakąś przyszłonę to nie będziesz zmuszony do zmieniania jej wraz z wyciągnięciem miecha:P.[/quote]
Myślałem, że mówimy o obiektywach.Fikumiku pisze:Mój Emitar nie ma:P
Z tego zdania wynika, że zupełnie nie wiesz jak to działa.Fikumiku pisze:Masz pierścień do ustawiania ostrości, i jak ustawisz jakąś przyszłonę to nie będziesz zmuszony do zmieniania jej wraz z wyciągnięciem miecha:P
Materiał z fizyki ze szkoły podstawowej (ale tej ośmioletniej).
Oświetlenie powierzchni spada wprost proporcjonalnie do kwadratu odległości.
Oświetlana powierzchnia to nasz film. Odległość to fizyczny odległość między obiektywem, a filmem.
Jako odległość 0 przyjmuje się ostrzenie na nieskończoność czyli dokładnie tyle ile ma ogniskowa.
Przy skali odwzorowania 1:2 strata światła jest dwukrotna, a przy 1:1 czterokrotna. czyli odpowiednio 1 i 2 wartości przesłony.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
co do ilości światła, to mam ja taki obiektyw elicar v-hq 2,5/90 macro, który daje odwzorowanie 1:1.
ustawiony na nieskończoność wygląda tak:
ustawiony na minimalną odległość i odwzorowanie 1:1, wygląda tak:

mimo ,że przysłona jest ciągle ta sama, wyciąg tubusu powoduje, że do filmu dociera czterokrotnie mniej światła, czyli tak jak napisał J.A.. przysłona jak widać nie ma tu nic do gadania. układ oddala się od filmu i przez to natężenie światła maleje, czy jak to się nazywa.
ustawiony na nieskończoność wygląda tak:

ustawiony na minimalną odległość i odwzorowanie 1:1, wygląda tak:

mimo ,że przysłona jest ciągle ta sama, wyciąg tubusu powoduje, że do filmu dociera czterokrotnie mniej światła, czyli tak jak napisał J.A.. przysłona jak widać nie ma tu nic do gadania. układ oddala się od filmu i przez to natężenie światła maleje, czy jak to się nazywa.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Przy czym jak patrzę na załączone materiały, to rozmowa jest o obiektywach podpiętych do lustrzanek małoobrazkowych z wewnętrznym pomiarem światła, a ten zmiany wynikające ze zwiększenia skali obrazowania uwzględnia z automatu. Dodatkowo, obiektywy powiększalnikowe mają możliwość dosyć mocnego przymknięcia, mocniejszego niż tanie obiektywy macro. Mieszek daje większe skale odwzorowania niż typowy obiektyw macro bez dodatków, a i możliwość pracy z obiektywami o dłuższych ogniskowych. zasadnicza wada takiego układu jak dla mnie to jedynie większa pracochłonność użycia.
Pracowałem kiedyś przy gemmologii, i Rodagon 105 mm sprawdzał mi się do momentu aż firma nabyła Sigmę APO 180 mm.
Pracowałem kiedyś przy gemmologii, i Rodagon 105 mm sprawdzał mi się do momentu aż firma nabyła Sigmę APO 180 mm.
-
- -#
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 maja 2008, 11:17
- Lokalizacja: Staszów
to zależy. mieszek zapewni lepszy wyciąg, ale jest mniej poręczny i zajmuje więcej miejsca. poza tym prowadnica może czasem zawadzać, jeśli ściśniesz mocno mieszek (mnie na przykład to ogranicza, bo fotografuję z lampą olympus T-10). zasadniczo można powiedzieć, że jeśli chcesz uzyskiwać duże odwzorowania, to lepszy mieszek, a jeśli niewielkie, lub jeśli zależy Ci na mobilności, tedy pierścienie.
ps. mieszek zapewnia takoż płynną zmianę odwzorowania, ale to chyba mniej ważne, bo w sumie mieszka używa się na maksymalnym wyciągu.
ps. mieszek zapewnia takoż płynną zmianę odwzorowania, ale to chyba mniej ważne, bo w sumie mieszka używa się na maksymalnym wyciągu.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Ale jeżeli z obiektywem powiększalnikowym, to już mieszek raczej będzie lepszy. Bo na obiektywie nie ma czym ustawiać ostrości, więc albo pierścienie + sanki (precyzyjne), albo mieszek. No chyba, że ostrzymy ciałem.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
aha, pod kątem ostrzenia i obiektywu powiększalnikowego? zdecydowanie mieszek. z pierścieniami i sankami uważam będzie za dużo zabawy.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr