etanol pisze:Robi się spór o pryncypia :) Ale mnie bardzo zaciekawiło co Jerzy ma na myśli mówiąc, że przestudiował Adamsa i że to kupa? To dosyć mocna ocena, ale tym bardziej mnie ciekawi myślenie jakie za tym stoi.
Wydaje się, że nord też chyba go aż tak bardzo nie ceni, w każdym razie dopuszcza, że moglibyśmy robić lepsze zdjęcia od tych mistrzów, ale niestety koryfeusze fotografii byli po prostu pierwsi:Ja nie staram się dolać oliwy do ognia, nie jestem przy tym jakimś fanem Adamsa, po prostu ciekaw jestem i pytam. A jeżeli ktoś jest fanem i się poczuwa, to może objaśnić coś więcej ponad to co napisał nord - w czym objawia się geniusz Adamsa.nord pisze:jasne, że nie przeskoczymy Hartwiga, czy Adamsa, choćbyśmy zrobili zdjęcia po stokroć lepsze, ciekawsze itd tak samo jak współcześni astronomowie nie przeskoczą Kopernika czy Galileusza.
oj chyba źle odczytałeś moje intencje. ale mogę to wyprostować, o ile jeszcze bardziej nie zagmatwam

Adams był geniuszem. to nie podlega dyskusji. zarówno jako fotograf, oraz jako "producent" swoich prac. lubię jego sposób patrzenia na krajobraz. lubię, ale nie padam przed nimi na kolana tępo patrząc ze ślinotokiem na brodzie.
co do dopuszczania myśli o robieniu lepszych od Adamsowych zdjęć.. hymm to nie do końca tak. po prostu uważam, ze Adams jako marka jest nie do przeskoczenia, nie tyle przeze mnie co przez całą fotograficzną brać, z topowymi fotografami włącznie. dlatego wspomniałem o Koperniku i Galileuszu. ich wkład w astronomie jest tak wielki, ze reszta, choćby odkryła nie wiadomo co i tak ich nie przebije. podobnie ma się rzecz z fotografią Adamsa, czy np. Bressona. czy to jest jasne??
całe szczęście przy dzisiejszej komercjalizacji i totalnym rozdrobnieniu nawet takiej sztuki jak fotografia, klasycy sami się obronią, no chyba, ze dyskusje będą prowadzić fotografowie na poziomie digartu, wówczas się okaże, że Adams? a kto to taki?? ten od niedźwiedzia?