Czym maskować odbitki?

Ciemnia fotograficzna - Wszystko o własnoręcznych doświadczeniach z wykonywaniem powiększeń

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Czym maskować odbitki?

Post autor: lazerhawk »

Zmagam się ostatnio ze zdjęciami do pracy dyplomowej i generalnie walczę jak tylko mogę z kontrastem. Split-grading nie do końca sprawdza się każdej sytuacji (a nawet w większości), zrobiłem eksperyment z filtrami połówkowymi Cokin P kładąc je pod obiektyw powiększalnika, próbowałem preflashingu z marnym skutkiem, bo nawet przymykając maksymalnie dziurę obiektywu i stosując filtr ND4 mam bardzo krótkie czasy naświetlania, przez co ciężko jest mi stwierdzić czy faktycznie papier łapie już światło czy trafiłem w "próg". Wydaje mi się, że maskowanie i doświetlanie poszczególnych partii obrazu może mi pomóc... ale tutaj pojawia się pytanie. Widziałem kilka różnych metod, jedni machają szablonami na kawałku drutu, inni z kolei rzucają obraz na papier przymocowany do ściany i poruszają przed nim rękoma (przy odpowiednio dużych formatach), w internecie widziałem też papierowe szablony docinane pod konkretny detal kładzione (chyba) bezpośrednio na na naświetlany papier... Innymi słowy - totalny mętlik.

Pytanie czym i jak maskować. Jeżeli chciałbym wycinać nożykiem konkretne szablony to czy powinienem się jakoś kierować tym jak papier który do tego używam przepuszcza światło? Czy doświetlając takim szablonem powinienem nim poruszać żeby nie powstała widoczna linia dzieląca obszar dopalony od reszty? Przeczytałem kilka publikacji na ten temat i generalnie nigdzie nie znalazłem elementarnej dla siebie sprawy czyli opisu podstawowej techniki...
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

bo nawet przymykając maksymalnie dziurę obiektywu i stosując filtr ND4 mam bardzo krótkie czasy naświetlania,
Zmień żarówkę. "bardzo krótkie" czyli jakie? Dla jak dużych powiększeń?
lazerhawk pisze:Widziałem kilka różnych metod, (...)
Każdy sposób jest dobry, który prowadzi do celu. Jednak zastanawiam się jak wyglądają Twoje negatywy, z których nie da się zrobić dobrego powiększenia nawet na gradacji miękkiej (bo chyba używasz papieru wielogradacyjnego - wspominasz o splicie). I nie mogę sobie tego wyobrazić. Tych szalonych kontrastów. A może wywoływacz masz zbyt stężony? Może za ciepły?
Maski... Jeśli maski wycinane, to należy nimi poruszać góra-dół. Kontur odrysowujesz nie na maskownicy lecz na podstawce umieszczonej pomiędzy obiektywem a maskownicą. W takim też położeniu trzymasz maskę podczas naświetlania. Nie wiem czy od razu osiągniesz zamierzone efekty, bo posługiwanie się tym sposobem wymaga sporej wprawy i doświadczenia. Jeśli jednak masz czasy naświetlania "bardzo krótkie", to będzie jeszcze trudniej. Najpierw musisz "zejść" z czasami.
Tak samo "machanie" wacikami na drucie i odczynianie teatrzyku cieni - na krótkich czasach raczej się nie udaje.
Na jakim papierze "robisz"?
Po pierwsze: żarówka, po drugie: jak wymiana żarówki będzie za mało to do szufladki jakiś filtr osłabiający strumień świetlny (ja mam szybkę mleczną, o współczynniku 8X i wystarcza), po trzecie sprawdzić wywoływacz, po czwarte gradacja miękka "0" lub nawet "00" (sprawdzić czy papier ją obsługuje) i dopiero potem ewentualne doświetlanie lub maskowanie. Nie przysłaniaj za bardzo obiektywu, bo to pogarsza jego parametry- w małych powiększeniach ujdzie, w dużych może być widoczny spadek ostrości.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

Krótkie czasy oznaczają zazwyczaj że styki naświetlam 2-3 sekundy. Pasek testowy pod pre-flashing łapał światło już w okolicach 0,5 sek albo poniżej (nie próbowałem robić naświetleń co 0,1s)

Robię styki z 4x5 więc generalnie raczej stopień przymknięcia przysłony obiektywu nie ma wpływu większego na jakość. A działam z papierem FB Tetenal Vario.

Negatywy mam o stosunkowo niedużej gęstości, są detale w cieniach, ale po drugiej stronie leżą mocne światła. Na dodatek na moją niekorzyść gra fakt, że w międzyczasie przesiadłem się z Adoxa CHS II na błony mammo i jestem niemal pewien, że te drugie przy pierwszym podejściu naświetliłem na zbyt niskiej czułości (50ASA) i dołożyłem jeszcze zbyt długim wołaniem w Rodinalu. Sprawa nie jest pozamiatana bo udało mi się zrobić z takiego negatywu satysfakcjonującą odbitkę mieszając samymi filtrami. Na adoxie z kolei też nie jest różowo. Mam negatywy, które wychodzą w punkt bez żadnych manipulacji i filtra... Jedno świecenie i wszystko jest, z kolei inne to totalna układanka z czasów naświetlań i stosowanych filtrów. Jestem prawie pewien, że błąd leży na pierwszej linii... Czyli na etapie pomiaru światła inaczej gęstość negatywu byłaby bardziej wyrównana i przewidywalna.
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

lazerhawk pisze:Krótkie czasy oznaczają zazwyczaj że styki naświetlam 2-3 sekundy
A więc to stykówki z 4x5. Rozumiem, że naświetlasz powiększalnikiem. Czy powiększalnik masz wyciągnięty dostatecznie wysoko? Im wyżej, tym będzie dawał mniej światła.
lazerhawk pisze:Pasek testowy pod pre-flashing łapał światło już w okolicach 0,5 sek albo poniżej (nie próbowałem robić naświetleń co 0,1s)
To samo: podciągnij powiększalnik najwyżej jak się da. I jednak trzeba będzie zrobić pasek co 0,1 s. Jednakowoż nie przez odsłanianie kolejnych fragmentów paska i za każdym razem naświetlając 0,1 s., tylko najlepiej każdy fragment paska naświetlając czasem dla niego właściwym. Zauważysz wtedy, że pole naświetlone 3x0,1 s. nie będzie się równało polu naświetlonemu 0,3s.
lazerhawk pisze:jestem niemal pewien, że te drugie przy pierwszym podejściu naświetliłem na zbyt niskiej czułości (50ASA) i dołożyłem jeszcze zbyt długim wołaniem w Rodinalu.
A nie możesz nieco osłabić tych negatywów? Co prawda na małym obrazku, ale zdarzało mi się za jednym zamachem prześwietlić i przewołać, i osłabianie w żelazicyjanku bardzo ratowało sytuację. Na małym obrazku uwydatnia się nieco ziarno, ale przy 4x5 nie powinno Cię to martwić.
Więcej nie przychodzi mi do głowy, musiałbym zobaczyć te negatywy. Jednak co do zbyt krótkich czasów, to musisz w szufladkę powiększalnika włożyć jakieś szkiełko, które będzie osłabiało strumień świetlny, jeśli wyciągiem w górę nic nie załatwisz. Może kalka techniczna między dwiema szybkami? jak mało to dwa, albo trzy arkusiki...
Cóż... nie rozpoznałeś materiału przed rozpoczęciem pracy...

[ Dodano: Nie 14 Cze, 2015 ]
Preflashing nie zrobi cudów. Zejdziesz najwyżej o jeden stopień na gradacji, ale dobre i to.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10282
Rejestracja: 11 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: J.A. »

lazerhawk pisze:Krótkie czasy oznaczają zazwyczaj że styki naświetlam 2-3 sekundy. Pasek testowy pod pre-flashing łapał światło już w okolicach 0,5 sek albo poniżej (nie próbowałem robić naświetleń co 0,1s)
Zmień żarówkę. Dużo światła to nie problem. Mało światła to jest problem.
lazerhawk pisze:A działam z papierem FB Tetenal Vario.
Z mojego doświadczenia, jest przynajmniej o działkę przesłony czulszy od Ilforda.
lazerhawk pisze:Split-grading
To mit.
Jeżeli negatyw nie da się skopiować, to i SG nie pomoże. Wynika to z prostej logiki.
lazerhawk pisze:próbowałem preflashingu z marnym skutkiem
Ta sztuczka daje jakieś pół do jednej działki. Więcej się nie da. Ale to bardzo dużo.

Ja maskuję kartonikami na drucie i całymi dłońmi. Nigdy nie kładę maski na papier bo to bez sensu, zbyt ostre kontury wychodzą.
Jest jeszcze możliwość wybiórczego traktowania fragmentów pozytywu osłabiaczem. Nawet kiedyś podesłałem na forum link do pewnej Francuzki, która bardzo sprawnie posługiwała się tym sposobem.
technik219 pisze:Najpierw musisz "zejść" z czasami.
Amen. Do maskowania nie da się podchodzić z czasami 1-2 s. Muszą to być 10-20 s.
technik219 pisze:Nie przysłaniaj za bardzo obiektywu, bo to pogarsza jego parametry- w małych powiększeniach ujdzie, w dużych może być widoczny spadek ostrości.
i utrudnia maskowanie, bo maski stają się ostrzejsze.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

Magnifaxa 3 wyciągnąłem na 70cm względem powierzchni maskownicy, wyżej nie pójdzie. Położyłem filtr pełen szary w szufladzie filtracyjnej, wydłużył czasy ośmiokrotnie - mogę pracować teraz w przedziałach ok 10-15 sekund, na obiektywie otwartym do połowy (f8-11).

Na własne życzenie strzeliłem sobie w stopę naświetlając negatywy jak do powiększeń, mimo że wiedziałem od początku, że będę robił stykówki. Negatywy mają niedużą gęstość i pracuje się z nimi tak, a nie inaczej.

Rozumiem z tego co czytałem na stronie ilforda odnośnie preflashingu, że mam dobrać taki czas, który jest granicą pomiędzy brakiem widocznego zadymienia, a zmianą odcienia odcinka testowego. Przed każdym naświetleniem ustawiam zmierzony czas i świecę tylko na papier bez negatywu, a później zaczynam normalne działanie z filtrami, maskami etc.

Nie posiadam w swoim asortymencie chemii do poskładania osłabiacza Farmera więc w ten sposób się nie pobawię, mogę co najwyżej działać w drugim kierunku - smarować papier wywoływaczem w konkretnych strefach żeby go nieco mocniej wywołać. Żelazicyjanku Potasu nie posiadam... W całej swej mądrości, rąbnąłem się swego czasu w zakupach i zamiast o jeden atom mniej, kupiłem o jeden więcej i mam Żelazocyjanek Potasu... który jest bezużyteczny.
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

lazerhawk pisze:Rozumiem z tego co czytałem na stronie ilforda odnośnie preflashingu, że mam dobrać taki czas, który jest granicą pomiędzy brakiem widocznego zadymienia, a zmianą odcienia odcinka testowego.
Mówiąc krótko a węzłowato: naświetlasz pasek papieru w odcinkach np. co 0,1 sekundy (stosuje się tu uwaga wcześniejsza: naświetlasz całymi czasami: 0,1-0,2-0,3... itd. Bo pstrykanie za każdym razem po 0,1 i odsłanianie kolejnych pasków nie daje takiego samego efektu) i jako czas wstępnego zaświetlenia bierzesz czas poprzedzający zauważalne zszarzenie. Warto jeszcze ten czas sprawdzić robiąc próbkę "na zakładkę": kładziesz papierek na blacie powiększalnika, przysłaniasz dolną połowę i zasłaniasz ciut mniej niż połowę z lewej strony. Naświetlasz przez uzyskany w poprzedniej próbie czas. Potem odsłaniasz lewą stronę i zasłaniasz prawą stronę, ale tak, by pozostawić wąski pasek po środku próbki, który będzie naświetlony jeszcze raz (otrzyma podwójną dawkę światła. Dolnej zasłonki nie ruszasz do końca. Po wywołaniu powinieneś dostać próbkę z ledwie widocznym szarym pionowym paseczkiem biegnącym od krawędzi górnej próbki do jej środka. Pozostała część próbki powinna być biała. Wywołujesz w czasie zalecanym dla tego papieru, a nawet wskazane jest niewielkie przedłużenie wywoływania.
Lux mea lex
m6nj
-#
Posty: 243
Rejestracja: 05 lip 2009, 21:48
Lokalizacja: lublin

Post autor: m6nj »

I ja wtrące 3 grosze.
Nie możesz osiągnąć zadanego kontrastu bo masz problem z niechcianym światłem.. Tutaj problem może leżeć w lampie lub puszczającym światło powiększalniku, a najprawdopodobniej w obydwu..

Metody maskowania są różne to prawda, ale najlepsze rezultaty osiągniesz maskując na szybie karetki za pomocą kredek lub na maskownicy za pomocą pomarańczowego materiału. Dzięki tym metodom maskowania będą idealnie tam gdzie chcesz i nie będą tworzyły efektu również w koło obiektu. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej poczytaj na moim blogu.

Split grading jest łatwą metodą, ale niestety niezbyt dobrą..jakość odbitki jest kiepska, po drugie w 90% przypadków i tak trzeba maskować małe partie.. więc głupiego robota.
Maski z kartonu + dziurka + to co wyżej i nic więcej nie trzeba.

pzdr
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

m6nj pisze:I ja wtrące 3 grosze.
Nie możesz osiągnąć zadanego kontrastu bo masz problem z niechcianym światłem.. Tutaj problem może leżeć w lampie lub puszczającym światło powiększalniku, a najprawdopodobniej w obydwu..
Robiłem test kodaka, lampa i papier nie "gryzą" się. Magnifax jest zakryty czarną szmatą, żeby nie rozprzestrzeniał tych wycieków świetlnych. Zresztą lada dzień będę przerabiał głowicę na ledy - z tej okazji zaślepię na stałe część otworów.
m6nj pisze:Metody maskowania są różne to prawda, ale najlepsze rezultaty osiągniesz maskując na szybie karetki za pomocą kredek lub na maskownicy za pomocą pomarańczowego materiału. Dzięki tym metodom maskowania będą idealnie tam gdzie chcesz i nie będą tworzyły efektu również w koło obiektu. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej poczytaj na moim blogu.
Fajne i pewnie przydatne gadżety, szkoda tylko że w końcowym rozliczeniu podnoszą koszt uzyskania jednej odbitki. Przyglądam się kilku ZPAFowym mistrzom przy pracy i generalnie nie widzę w ich pracowni takich zabawek, a odbitki wychodzą rewelacyjne. Zwykły splitgrading, przysłanianie i dopalanie, czasem jakieś maźnięcie osłabiaczem lub stężonym wywoływaczem. Sądzę, że to jednak kwestia wprawy, opanowania materiału, warunków w których się pracuje i poświęcenia czasu... Dodatkowe bajery jakie widziałem na Twoim blogu pewnie ułatwiają sprawę, ale nie dają żadnej przewagi nad starymi ale jarymi metodami.
m6nj pisze:Split grading jest łatwą metodą, ale niestety niezbyt dobrą..jakość odbitki jest kiepska, po drugie w 90% przypadków i tak trzeba maskować małe partie.. więc głupiego robota.
Maski z kartonu + dziurka + to co wyżej i nic więcej nie trzeba.

pzdr
Ja generalnie muszę zacząć od powrotu do podstaw i sposobu w jaki naświetlam i wywołuję negatywy. Coś robię źle i w rezultacie potem tylko kopiuje początkowy błąd. Wykluczam że to wina światłomierza, bo na tym nie oszczędzałem i kupiłem co fabryka na topie miała. Omijałem jak dotąd system strefowy, ale coś czuję że warto będzie się nad nim pochylić i zobaczyć czy to nie jest droga do stabilizacji efektów. Inna sprawa, że muszę w końcu skupić się na jednym materiale i po prostu go opanować.
Jerzy23
-#
Posty: 248
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:23
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Jerzy23 »

lazerhawk pisze:
...

Fajne i pewnie przydatne gadżety, szkoda tylko że w końcowym rozliczeniu podnoszą koszt uzyskania jednej odbitki. Przyglądam się kilku ZPAFowym mistrzom przy pracy i generalnie nie widzę w ich pracowni takich zabawek, a odbitki wychodzą rewelacyjne. Zwykły splitgrading, przysłanianie i dopalanie, czasem jakieś maźnięcie osłabiaczem lub stężonym wywoływaczem. Sądzę, że to jednak kwestia wprawy, opanowania materiału, warunków w których się pracuje i poświęcenia czasu... Dodatkowe bajery jakie widziałem na Twoim blogu pewnie ułatwiają sprawę, ale nie dają żadnej przewagi nad starymi ale jarymi metodami.

.....
Starzy mistrzowie ze ZPAF, działali w czasach kiedy nikt nie myślał o czymś takim jak Fine Printing. Nikt nie dysponował nawet połową sprzętu ciemniowego jakim my dysponujemy dzisiaj, o warunkach jakie maja koledzy prowadzący blogi już nie wspominawszy nawet. :->

Widziałem na własne oczy jak jeden z absolutnych klasyków Pejzażu Polskiego do przyciemniania fragmentów obrazu używał czarnego grubego markera. Wołanie papierów
Foton w prawie gotującym się Fenalu też doświadczyłem osobiście, a na pytanie w jakim celu, usłyszałem że to jedyny sposób na osiągnięcie głębokiej czerni. Takich historii było multum w tamtych czasach..

Fine printing, oraz profesionalni laboranci to jest zjawisko u nas bardzo młode.
jerzywierzbicki.com
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

Proza życia. Umęczyłem się z kopiowaniem i wyciąganiem (niemal na siłę) obrazu na papier z moich niezbyt opanowanych negatywów 4x5... Żeby po obronie dyplomu, pójść rekreacyjnie do ciemni i skopiować kwadraty z średniego formatu i przekonać się, że dobrze przygotowany materiał (na dodatek z pomysłem na realizację serii), który powiększa się z satysfakcją miałem na wyciągnięcie ręki... Na przyszłość będę poważniej traktował czas, który poświęciłem na poznanie negatywu, FP4+ gra tak jak chciałem... Pora ogarnąć pozostałe materiały.
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

Biorąc na warsztat nowy materiał zawsze warto poświęcić trochę czasu i materiału na "wymacanie". Teraz już wiesz... Kupując nowy materiał (taki, którego jeszcze nie używałeś) warto zainwestować w większy zapasik. Jeśli nawet pierwsze próby nie wyjdą, to robiąc następne zawsze trafisz na taką kombinację, przy której ten materiał pokaże swój "pazurek". W ciemno kupiłem rolę 30,5 m pewnego materiału. Po pierwszych próbach stwierdziłem, że na tym nie da się fotografować. Zawziąłem się, "zmarnowałem" jeszcze 5 rolek po 36 klatek i wreszcie zaskoczył. Teraz uważam go za piękny film i dokupiłem jeszcze kilka następnych ładunków.
No to powodzenia! Człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

Mam ~400 szt. błon mammo 4x5 cala... Jest czym rzeźbić. Byle zachować zdrowy rozsądek i nie polecieć w ilość tylko jakość i stopniowo redukować zużycie, a zwiększać efektywność. Plan godny realizacji. Zresztą, jestem pewien, że kupione Fuji UM MA-HC mają całkiem spore możliwości, kilka "przebłysków" miałem wśród naświetlonych klatek. Robić, robić, robić!
m6nj
-#
Posty: 243
Rejestracja: 05 lip 2009, 21:48
Lokalizacja: lublin

Post autor: m6nj »

Nauka na rentgenach? być może maskowania, ale ten materiał jest tak mocno nie stabilny i nierówny że nie da się go chyba opanować..emulsja wylana na szitce jest nie równa więc raczej tylko do zabawy.. pomijam już fakt że rysuje się to od podmuchu wiatru.
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

Wołałem te błony mammo w koreksie jobo i nie są tak delikatne jak obustronnie powlekane błony RTG. Trzeba się ostrożnie z nimi obchodzić to fakt, ale przy odrobinie wprawy nie znalazłem żadnych zarysowań emulsji - specjalnie powiększałem negatywy w pracowni znajomego, żeby zobaczyć czy faktycznie nie widać uszkodzeń.

Nie wiem jak z typowymi RTG, ale te błony Fuji do mammografii są całkiem przyzwoitym materiałem bez skaz i różnic w grubości oblewu, nie jest to wyłącznie moja opinia, bo z tego samego materiału używa kilku znajomych i jak na razie bez skarg.
ODPOWIEDZ