Pierwsze odbitki
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Ok. Ile w ciągu roku wywołałeś tego materiału w metrach kwadratowych? Z ilu źródeł ten materiał pochodził?jerezano pisze:Raczej skłaniałbym się ku wadliwej obróbce, brudnym łapkom i ogólnemu złemu traktowaniu materiału.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Co to ma do rzeczy?
Nie dzielmy włosa na czworo. Kupuję bezpośrednio w Fomie. Nie liczę metrów kwadratowych tylko robię zdjęcia. Po to kupuję filmy. Nie żeby analizować ilość metrów, rodzaj emulsji, grubość podkładu, itd.. Mam wiele innych rzeczy (ciekawszych) do roboty.
Piszę tylko, że robię na Fomie i nie dotknął mnie żaden dopust związany z jakością (czy też rzekomego jej braku).
Nie dzielmy włosa na czworo. Kupuję bezpośrednio w Fomie. Nie liczę metrów kwadratowych tylko robię zdjęcia. Po to kupuję filmy. Nie żeby analizować ilość metrów, rodzaj emulsji, grubość podkładu, itd.. Mam wiele innych rzeczy (ciekawszych) do roboty.
Piszę tylko, że robię na Fomie i nie dotknął mnie żaden dopust związany z jakością (czy też rzekomego jej braku).
To ja podam moje statystyki - w zeszłym roku zrobiłem 32 filmy (13 typu 120 i 19 typu 135) - wszystkie Fomy. Powierzchni mi się nie chce wyliczać. Wszystkie filmy małoobrazkowe sam ładowałem w kasetki. Na żadnym nie wystąpiły wady fabryczne.
J.A., kształtowanie swojej opinii na podstawie filmów swoich klientów jest, jakby nie patrzeć, bez sensu - nie wiesz, czy rysy pochodzą z wadliwego aparatu, czy z fabryki, nie wiesz w jakich warunkach te filmy były trzymane, gdzie były kupione, z jakiej są partii. W fotociemni facet sprzedał mi kiedyś po kosztach Aristę 200 z jakiegoś kombinowanego źródła - niby nie była zła, ale może Twoi klienci trafili na słabszą partię.
Żeby wyrobić sobie własne zdanie proponuję kupić kilka rolek od producenta i spróbować.
Chyba, że tylko Foma 200 jest jakaś wadliwa.
Edyta: Poza tym zdjęcia robi się po to, żeby robić zdjęcia, a nie badać właściwości filmów - jak materiał jest dobry, to jest dobry i tyle - nie ma co szukać dziury w całym. jedni lubią Ilforda, inni wolą Fomę. Jedni lubią kawior, inni bigos. Proste.
J.A., kształtowanie swojej opinii na podstawie filmów swoich klientów jest, jakby nie patrzeć, bez sensu - nie wiesz, czy rysy pochodzą z wadliwego aparatu, czy z fabryki, nie wiesz w jakich warunkach te filmy były trzymane, gdzie były kupione, z jakiej są partii. W fotociemni facet sprzedał mi kiedyś po kosztach Aristę 200 z jakiegoś kombinowanego źródła - niby nie była zła, ale może Twoi klienci trafili na słabszą partię.
Żeby wyrobić sobie własne zdanie proponuję kupić kilka rolek od producenta i spróbować.
Chyba, że tylko Foma 200 jest jakaś wadliwa.
Edyta: Poza tym zdjęcia robi się po to, żeby robić zdjęcia, a nie badać właściwości filmów - jak materiał jest dobry, to jest dobry i tyle - nie ma co szukać dziury w całym. jedni lubią Ilforda, inni wolą Fomę. Jedni lubią kawior, inni bigos. Proste.

Zaczynam od uśmiechu, bo to śmieszne co proponujecie.
A to, że mam szersze spojrzenie.jerezano pisze:Co to ma do rzeczy?
Gdybyś tak napisał, to bym się nie odezwał. A napisałeś, że nie umiem - ogólnie rzecz ujmując - obchodzić się z filmami. To są Twoje słowa i zacytowałem je wyżej. Nie skierowałeś ich bezpośrednio do mnie, ale mój krytyczny stosunek do Fomy skwitowałeś tym zdaniem.jerezano pisze:Piszę tylko, że robię na Fomie i nie dotknął mnie żaden dopust związany z jakością (czy też rzekomego jej braku).
EOT w tej części.
Byłoby bez sensu, gdyby ci sami klienci nie dostarczali mi także Ilfordów, Kodaków, Fuji. Albo gdyby dostarczone przez nich filmy były obarczone podobnymi wadami jak owe Fomy.UIMP pisze:kształtowanie swojej opinii na podstawie filmów swoich klientów jest, jakby nie patrzeć, bez sensu
Potrafię odróżnić film przeterminowany, źle przechowywany, od wadliwie wykonanego.
Rysa małoobrazkowa z aparatu, zawsze jest podwójna i dokładne jej obejrzenie zawsze wskazuje miejsce powstania.
Problem polega na tym, że ja nie mam zaufania do filmu, w którym DMax wywoływane w kontrolowanym procesie, raz jest 1,9, a raz 1,4. I nigdy nie wiem jakie będzie.UIMP pisze:Poza tym zdjęcia robi się po to, żeby robić zdjęcia, a nie badać właściwości filmów - jak materiał jest dobry, to jest dobry i tyle
Ja "swoje" filmy mam wymacane i wiem co wyjmę z koreksu, zanim włożę film do aparatu.
Filmów klientów nie "macam" więc muszę wywołać je wg. jakiegoś standardu. Problem polega na tym, że Foma nie trzyma standardu, jaki pisałem wcześniej jest pod tym względem tylko trochę lepsze od Rolleia.
Wszystkie inne filmy wołam wg. producenckiego standardu i wychodzi. Wszyscy inni podaję JEDEN czas obróbki dla kombinacji film-wywoływacz-EI.
Foma podaje zakres czasu od do. Nic to nie znaczy?
Większość ludzi przewołuje swoje filmy, bo boją się, że rzadki negatyw to negatyw źle wywołany. Potem je skanują i zupełnie nie przejmują się że dzisiaj wywołany film trzeba kopiować na papierze ekstra twardy, a ten sam film, wywołany rok temu na papierze normalnym.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Zacznijmy od tego, że rysujące aparaty istnieją przede wszystkich u laborantów.taharii pisze:Rozwiń proszę bo interesująco to brzmi...J.A. pisze: Rysa małoobrazkowa z aparatu, zawsze jest podwójna i dokładne jej obejrzenie zawsze wskazuje miejsce powstania.
Ale gdyby rysa powstała w aparacie, to jedna przerywana, z węzełkiem startu powstawała by w trakcie napinania migawki (przewijania filmu do przodu), druga tuż obok tej pierwszej powstaje jako ciągła bez węzełka startu w trakcie zwijania powrotnego. Niezależnie od tego, czy rysę robi zadzior w aparacie, czy drobinka piasku w szczelinie kasety. Węzełek startu, to lekkie zgrubienie na rysie powstające w trakcie gdy film nie jest przewijany, ale zmienia minimalnie swoje położenie już po przewinięciu. Jak wiemy tuż po przewinięciu film jest napięty, potem odpuszcza i lekko zmienia swoje położenie. Dzięki temu jeżeli zadra, czy piasek jest w aparacie to wydrapuje to zgrubienie. Jeżeli rysa jest jedna długa przez cały film, na na 99,99% powstała w maszynie wywołującej. Taka rysa też nie ma prawa powstać w koreksie, bo albo mieszamy przez fikołki, albo kręcąc szpulą (tu byłaby tylko na zewnętrznym zwoju), albo rotacyjnie kręcąc całym koreksem wraz ze szpulą - w tym przypadku film w ogóle nie zmienia swego położenia w trakcie obróbki. Są jeszcze szczypce do ściągania nadmiaru cieczy, ale trzeba ich używać by mogły coś porysować i nawet jeżeli ktoś używa, to nie zrobi równej rysy. Mowa o filmach konfekcjonowanych fabrycznie.
W formacie filmów 120, rysa na podłożu w ogóle nie ma prawa powstać, bo chroni ją papier, a rysa na emulsji będzie się charakteryzowała tym samym co te z filmów 135.
Nauczyłem się tego przy skanowaniu, bo na skanach te rysy widać bardzo dobrze.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
poważnie? brudne ręce? i co jeszcze? może powiesz, że dla "lepszego" efektu nasypałem piasku do kasety broniki?jerezano pisze:Raczej skłaniałbym się ku wadliwej obróbce, brudnym łapkom i ogólnemu złemu traktowaniu materiału.

"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Panowie i Panie,
powiedzcie mi dlaczego jest tak jak następuje:
znalazłem w pudełku z powiększalnikiem krokusa, który kupiłem przez olx stare pudełko z kilkoma zdjęciami papieru fotonbrom z polskiej firmy foton, nie wiem w zasadzie czy jest to papier multi czy stałokontrastowy, ale pewnie stało.
Postanowiłem sprawdzić czy jest to coś działa jeszcze i powiem tak:
- w porównaniu z stałokontrastowym papierem fomy lepiej się naświetla, cieżko mi to wytłumaczyć, bo jeszcze cienki jestem w te klocki, ale miejsca ciemne się naświetlają wolniej, a jasne szybciej przez co zdjęcie wygląda o wiele lepiej niż na nowym i ładnym papierze,
- papier fomy przy suszeniu na suszarce pozostawiał taką obwódkę na lustrze, którą trzeba było czyścić za każdym razem, przy papierze z poprzedniej epoki prawie nie było śladu, może to przez to, że tym razem na koniec wykąpałem zdjęcia z wodą destylowaną z dodatkiem antistatika.
powiedzcie mi dlaczego jest tak jak następuje:
znalazłem w pudełku z powiększalnikiem krokusa, który kupiłem przez olx stare pudełko z kilkoma zdjęciami papieru fotonbrom z polskiej firmy foton, nie wiem w zasadzie czy jest to papier multi czy stałokontrastowy, ale pewnie stało.
Postanowiłem sprawdzić czy jest to coś działa jeszcze i powiem tak:
- w porównaniu z stałokontrastowym papierem fomy lepiej się naświetla, cieżko mi to wytłumaczyć, bo jeszcze cienki jestem w te klocki, ale miejsca ciemne się naświetlają wolniej, a jasne szybciej przez co zdjęcie wygląda o wiele lepiej niż na nowym i ładnym papierze,
- papier fomy przy suszeniu na suszarce pozostawiał taką obwódkę na lustrze, którą trzeba było czyścić za każdym razem, przy papierze z poprzedniej epoki prawie nie było śladu, może to przez to, że tym razem na koniec wykąpałem zdjęcia z wodą destylowaną z dodatkiem antistatika.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Papier Fotonu był produkowany wg. technologii Ilforda - to raz. Ten papier nie miał w emulsji żadnych dodatków takich jak dodatki przyspieszające obróbkę, hydrochinon itp. Papiery "speed" teoretycznie można wywołać w roztworze "Kreta" (taki specyfik do przepychania rur kanalizacyjnych) właśnie z powodu zawartości reduktora w emulsji - to dwa.
Przeterminowany, ale przechowywany w miarę przyzwoitych warunkach papier Fotonu traci nieco na kontrastowości i niektóre negatywy ładnie się na nim kopiują. Kiedyś nie mogłem sobie poradzić z bardzo kontrastowymi negatywami. Na gradacji specjalnej jeszcze był za wysoki kontrast, a na miękkiej już wychodziło dziwne "mydło" (mowa oczywiście o papierach stałogradacyjnych, barytach Fotonu). Wreszcie znalazłem na dnie szafy stareńkie papiery normal (Foton), w żółtych pudełkach, czyli sprzed nawiązania współpracy z Ilfordem - wyszło genialnie!
Tak więc, dobry baryt bez dodatków nawet długo po terminie daje się wykorzystać. Współczesne papiery są przekombinowane. A szczególnie nieufnie podchodzę do tych z napisem "speed". Speed jest potrzebny przy łapaniu fleasów, jak mawiał pewien stary polonus z Chcago
Przeterminowany, ale przechowywany w miarę przyzwoitych warunkach papier Fotonu traci nieco na kontrastowości i niektóre negatywy ładnie się na nim kopiują. Kiedyś nie mogłem sobie poradzić z bardzo kontrastowymi negatywami. Na gradacji specjalnej jeszcze był za wysoki kontrast, a na miękkiej już wychodziło dziwne "mydło" (mowa oczywiście o papierach stałogradacyjnych, barytach Fotonu). Wreszcie znalazłem na dnie szafy stareńkie papiery normal (Foton), w żółtych pudełkach, czyli sprzed nawiązania współpracy z Ilfordem - wyszło genialnie!
Tak więc, dobry baryt bez dodatków nawet długo po terminie daje się wykorzystać. Współczesne papiery są przekombinowane. A szczególnie nieufnie podchodzę do tych z napisem "speed". Speed jest potrzebny przy łapaniu fleasów, jak mawiał pewien stary polonus z Chcago

Lux mea lex
Przepraszam za wulgaryzmy, których nie napisałem, ale wierz mi poleciały taką grubą rurą, że szewc by się nie powstydził.technik219 pisze:Papiery "speed" teoretycznie można wywołać w roztworze "Kreta" (taki specyfik do przepychania rur kanalizacyjnych) właśnie z powodu zawartości reduktora w emulsji - to dwa.
Nie mam powodu Ci nie wierzyć, ale zapytam wprost.
To prawda, a zapewne prawda, więc po kiego ciula to robią?
Czemu ma to służyć? Co zmienia w procesie wykonywania powiększenia 1-1,5 min?
Ja wolę to:technik219 pisze:Speed jest potrzebny przy łapaniu fleasów, jak mawiał pewien stary polonus z Chcago
Pies szybko robi, tylko mu ślepe wychodzą
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Sam nie wierzyłem, dopóki nie przeczytałem w oficjalnych danych technicznych, że taki dodatek w emulsji jest. A po co? Zapewne chodzi o przyspieszenie obróbki maszynowej. Zaczęło się chyba od papieru Agfa Brovira, potem chyba wszyscy to zaczęli robić.J.A. pisze:Co zmienia w procesie wykonywania powiększenia 1-1,5 min?
Myślę, że "zwykły" baryt Fomy, może baryty Ilforda, prawdopodobnie rosyjski Unibrom (tak! jest w dalszym ciągu produkowany i cieszy się dużym uznaniem, tylko u nas jest nieznany https://www.fotonegatyw.com/pl/p/SLAVIC ... -szt./1618 ), niektóre Bergerry... Nie wiem.wednes pisze:to teraz pytanie, które papiery są najbardziej zbliżone do tych Fotonowych?
Lux mea lex