Pomiar punktowy a padający - kontrowersje i problemy
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
Pomiar punktowy a padający - kontrowersje i problemy
[Jerzy: kolega sprzedawał światłomierz, wywiązała się bogata dyskusja, stworzyłem nowy temat]
To zależy czy ktoś siedzi w systemie strefowym jeśli nie to punktowy pomiar mu jest zbędny. Ja po przesiadce na wielki format dopiero zacząłem używać systemu strefowego a i bez niego często daje radę. Światłomierze z pomiarem błysku elektroniczne do tanich nie należą więc uważam że cena okazyjna.
To zależy czy ktoś siedzi w systemie strefowym jeśli nie to punktowy pomiar mu jest zbędny. Ja po przesiadce na wielki format dopiero zacząłem używać systemu strefowego a i bez niego często daje radę. Światłomierze z pomiarem błysku elektroniczne do tanich nie należą więc uważam że cena okazyjna.
Ostatnio zmieniony 27 paź 2014, 15:37 przez czmielek, łącznie zmieniany 1 raz.
To dość zaskakujące stwierdzenie. O tyle zaskakujące co błędne.czmielek pisze:To zależy czy ktoś siedzi w systemie strefowym jeśli nie to punktowy pomiar mu jest zbędny.
Z systemu strefowego praktycznie nie da się korzystać w małym obrazku, nawet w średnim.
Ciekawe po co tym wszystkim lustrzankom pro i semi pro, punktowy pomiar światła?
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Przez parę lat latałem z RZtą i zestawem 8 kaset. Każda była do innej strefy (innego wołania). Pomijając sensowność tego rozwiązania (4x5 był lżejszy i zabierał mniej miejsca), to chęć wykorzystania sprzętu przeważyła. Na upartego, więc ....J.A. pisze:Z systemu strefowego praktycznie nie da się korzystać w małym obrazku, nawet w średnim.
Technikardan + mała szklarnia
Po to że lustrzanki nie mają pomiaru zastanego/padającego tylko mierzą światło odbite i się gubią przy kontrastowych motywach jak czarny kot na białym śniegu lub przy dominacie jasnego/ciemnego tła a pomiar punktowy jest ratunkiem przy takich motywach.J.A. pisze:To dość zaskakujące stwierdzenie. O tyle zaskakujące co błędne.czmielek pisze:To zależy czy ktoś siedzi w systemie strefowym jeśli nie to punktowy pomiar mu jest zbędny.
Z systemu strefowego praktycznie nie da się korzystać w małym obrazku, nawet w średnim.
Ciekawe po co tym wszystkim lustrzankom pro i semi pro, punktowy pomiar światła?
-
- -#
- Posty: 343
- Rejestracja: 21 paź 2011, 15:24
- Lokalizacja: lodz
Prawie zawsze :]czmielek pisze:Innego zastosowania nie widzę w małoobrazkowej lustrzance. Pomiar światła padającego da zawsze prawidłowy pomiar niezależnie od jasności/ciemności tła sceny.
Wyobraź sobie wschód/zachód słońca a w aparacie velvia. Nie wyobrażam sobie nie zmierzenia punktowego świateł i cieni żeby określić czy cała scena zmieści się na slajdzie. Pomiar światła padającego jest punktem wyjścia ale na pewno będziesz musiał użyć szarej połówki i policzyć jaką będzie odpowiednia.
Właśnie. Na upartego. W mojej wypowiedzi jest takie słowo "praktycznie", a nie "na upartego". W małym obrazku też się da "na upartego", można mieć ze cztery korpusy, zwijać film itd.Linhof pisze:Przez parę lat latałem z RZtą i zestawem 8 kaset. [...] Na upartego, więc ....J.A. pisze:Z systemu strefowego praktycznie nie da się korzystać w małym obrazku, nawet w średnim.
Taa i pomiar punktowy czarnego kota na białym śniegu da prawidłowe naświetlenie owego kota. W końcu i tak wszystkie koty są bure.czmielek pisze:Po to że lustrzanki nie mają pomiaru zastanego/padającego tylko mierzą światło odbite i się gubią przy kontrastowych motywach jak czarny kot na białym śniegu lub przy dominacie jasnego/ciemnego tła a pomiar punktowy jest ratunkiem przy takich motywach.

Pomiar światła padającego nie daje prawidłowego pomiaru nigdy, poza kontrolowanymi warunkami studyjnymi, nie ma praktycznego zastosowania nigdzie. To prosta droga do produkcji negatywów, które raz trzeba kopiować na gradacji 1, a następny na gradacji 3,5, albo 5.czmielek pisze:Innego zastosowania nie widzę w małoobrazkowej lustrzance. Pomiar światła padającego da zawsze prawidłowy pomiar niezależnie od jasności/ciemności tła sceny.
Pomiar światła padającego nie mówi nic o kontraście sceny. I wystarczy że wylezie poza zakres tonalny materiału i dupa zbita. Zawsze coś się nie zmieści i nigdy nie wiadomo co się nie zmieści.
A potem ekwilibrystyka pod powiększalnikiem. Doświetlanie, zacienianie, maski, sraski, retusz skrobanki, płukanki i inne ciulstwa, które wymyślono w czasie nabożnej czci pomiaru padającego i braku alternatywy w postaci pomiaru punktowego.
jac123, o 1-2% powierzchni kadru. Przynajmniej ja o nim mówię.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Re: odp
jac123 pisze:Zasadniczo pomiar punktowy to pomiar 1 stopniowy.
Ja kojarzę jeden aparat z takim pomiarem (lustrzanka małoobrazkowa).
Czy ktoś zna inne aparaty z takim pomiarem?
To ja kojarzę drugi aparat, więc znamy dwa z pomiarem punktowym:P.
J.A. Się mi wydaje że wszystko jest po coś;)
Pomiar punktowy i system strefowy jest dokładniejszy i wymaga chwili zastanowienia, wpatrzenia w scenę i zastanowienia się gdzie co chcesz zmieścić, albo co chcesz mieć czarne szare i białe. wymaga więcej czasu i wymaga dużej wiedzy i praktyki.
Pomiar światła padającego daje najbardziej uśredniony i "obiektywny" pomiar, do reportażu, tam gdzie nie ma się czasu ani głowy wydaje mi się że jest idealny. Lub tam gdzie mamy do czynienia z 2 rodzajami światła, zastanego i błyskowego.
Re: odp
Jakim cudem chcesz przy reportażu używać pomiaru światła padającego?Fikumiku pisze: Pomiar światła padającego daje najbardziej uśredniony i "obiektywny" pomiar, do reportażu, tam gdzie nie ma się czasu ani głowy wydaje mi się że jest idealny. Lub tam gdzie mamy do czynienia z 2 rodzajami światła, zastanego i błyskowego.
Przed zdjęciem podchodzisz do reporterowanego i mierzysz mu światło przy twarzy??
I w reporterce się da. Nie rozumiem po co podchodzić do twarzy reportowanego przecież scena na zewnątrz jest zazwyczaj równo oświetlona i wystarczy odpowiednio skierować światłomierz z kopułką w stronę obiektywu chyba że reportowany znajduje się w cieniu a my w słońcu ale wtedy wystarczy przysłonić ręka słońce z pewnej wysokości tak żeby kopułka znalazła się w cieniu i dokonać pomiaru. Jeśli ktoś chodzi ze światłomierzem do tematu tak jak w studio gdzie błysk daje nierówne oświetlenie żeby dokonać pomiaru to rzeczywiście potrzebny jest mu światłomierz do światła odbitego. Zresztą kto do poważnej reporterki używa aparatu bez pomiaru wbudowanego?