Mała lustrzanka jaka ?

Aparaty tradycyjne - Informacje i problemy z Waszym sprzętem. Bez względu na format - zapraszamy

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

tol2di
-#
Posty: 216
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: Gród Kraka

Post autor: tol2di »

Z zakupem się nie spieszę teraz mam inne wydatki w domu i to spore więc korpus musi poczekać z miesiąc może dwa, a przez ten czas można porozmawiać o rożnych rozwiązaniach.

Dalmierzy analogowych jak i cyfrowych nigdy nie używałem, obecnie mam lustro cyfrowe i analogowe plus otworek. Ale chcę kupić dobry i mały korpus analogowy a jakby miał preselekcję przysłony i czasu to byłbym wniebowzięty.

Wracając do dalmierzy chętnie przygarnąłbym takiego w analogu i w wersji cyfrowej, podejrzewam że byłby to mój ulubiony tandem :)

Wo gule coś mi się wydaje że pogonie moja Prakticę ze szkłami i kupie analogowy korpus nikona plus jakąś 35 w manualu z bagnetem nikona. Tylko z nikosia co możecie polecić ja jedynie miałem w rękach f601 i f90x

A o yashice sobie poczytam bo mi się ten dalmierz podoba.
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5622
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

Post autor: rbit9n »

autodafe pisze:rbit9n, masz, chłopie, "atom" w awatarze i nie wierzysz :P Np. na Minolcie F (i nie tylko) też znajdziesz podobny znaczek. Dla mnie to zawsze jest czerwona lampka, żeby sprawdzić, jak aparat powinien być zaopatrywany w prąd i tyle. Paluszków też się chyba wtedy używało, a jakoś nie chcą występować razem z "atomem".
niech Ci będzie. ale ja wiem swoje, atom oznacza elektromagnetyczną migawkę i tyle, a nie żadną baterię rtęciową. popatrz na yashikę lynx, też zasilaną ogniwami rtęciowymi, dlaczego ona nie ma atomu? bo ma całkowicie mechaniczną migawkę.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
autodafe

Post autor: autodafe »

I tak parę miechów będziemy to ciągnąć? Może lepiej opanować eksponometrię na jakimś tanim korpusie, zanim się władujesz w koszta i stwierdzisz, że to bez sensu?

Czego właściwie szukasz? Jeżeli swojej drogi jako fotograf, to jedyny sposób, jaki znam, to próbować robić możliwie najlepsze zdjęcia (wg. jakich kryteriów, to już Twoja sprawa) - tak, żeby nie żałować i nie marnować czasu, kasy i sił. I oglądać cudze. Ja jestem ciekawski, więc musiałem wszystkiego spróbować, dotknąć - latałem i z TLR, i z miechowcami w rodzaju Voigtlandera Bessy czy Moskwy 5 i z kartonem z dziurką i z PSixem i z tym wszystkim, co pisałem, i ze Smieną, czterema czy pięcioma różnymi Zenitami, jakimiś kompaktami. Niedużo z tego zostało w domu, sporo to pamiątki. Jak kupiłem 100m filmu w rolce, to w ogóle dostałem jobla, do tej pory nie mogę przestać robić zdjęć, przystopowałem nieco dopiero jak chemia się skończyła, na wywołanie czeka z dziesięć rolek. I nie wiem jak to wytłumaczyć - tam nie ma zbyt wiele nieważnych zdjęć, na kwartał pracy to chyba niedużo.

Jak chcesz to załatwić skromnie, to skoro masz cyfraka Nikona (dobrze zgadłem?), dokup korpus analogowy, jak trzeba to szkło jak nie - to nie. I po krzyku, jak Nikon Ci podejdzie, resztę sprzętu zapakuj i sprzedaj albo zamień za filmy. Naprawdę ważne są te rzeczy, na które się nie zwraca uwagi: filtry, statyw, flesz, no i szkła - wcale nie liczne, a dobre, jak się nie chce focić wszystkiego, to wystarczy jedno-dwa porządne i później raz na ruski rok można coś dokupić. Korpus ma działać, jak przestanie - bierzesz następny. Szkła to ten kawałek aparatu z duszą, to one robią zdjęcia, jak są dobre, to się nie starzeją.

Dalmierzowiec - może możesz się do kogoś wtypić, kto ma jakiś i zobaczyć toto z bliska? Bo najpierw piszesz, że nie wiesz, później, że byłoby idealne. Jeżeli będziesz chciał wyostrzyć więcej, niż jedną rzecz na raz dalmierzowcem, to szybko zaczniesz korzystac ze skali GO na obiektywie, tyle Ci powiem. Zorki 4 - dorwiesz 60-80 zł i możesz się pobawić, jeżeli będzie sprawny i wrzucisz parę sampli, odsprzedasz go przed świętami za 80-100zł, jeżeli nie - zwrócisz sprzedawcy, dasz 15 za paczkę. Jupiter 8 rysuje dość miękko i, jak to Sonnar, ma fantastyczny bokeh. Fed 5 - mój kosztował 45zł z wysyłką (czasami światłomierze w tych aparatach działają poprawnie!), samo szkło z którym toto jest sprzedawane obrosło na zachodzie legendą, jeżeli będzie w dobrym stanie, to poszłoby za 30-40 USD - nie sprzedam, zatrzymam. Fed 2 ma swój charakter, ludzie go lubią, bo solidny i ma dość szeroką bazę dalmierza. Fed/Zorki 1 albo S (pisane C) są bardzo podobne do stareńkich lajek, sporo mniejsze i lżejsze od całej reszty tej wesołej serii, ciężko je dostać w dobrym stanie poniżej 100 zł. Mój korpus, okolicznościowy (festiwalnyj) waży nieco ponad 500g (509?) i jest mniejszy od przeciętnego kompaktu. Jakoś na tych opcjach z wymienną optyką się zamyka Twój budżet. Do tego Jupiter 12, parę filtrów i celownik DIY wypruty z jakiegoś kompaktu i masz swoje 35mm - dyskretne, lekkie, po pierwszym CLA w miarę niezawodne. Jupiter 12 to znakomite szkło, zdaje się, że nie potrzebuje osłony przeciwsłonecznej.

Wszystkie te wycacane, automatyczne Minolty, Ricohy itp. zaczynają się od 60-80zł. Warto poczytać o awaryjności tego sprzętu przed zakupem, bo bywa różnie. Vitomatica kupujesz raz i jak go nie rozwalisz Ty, Twoje dzieci i wnuczki, to doczeka Twoich prawnuczków, prawdopodobnie bez smarowania. Poniżej 100 zł. Lepsze (?) i droższe aparaty wyliczono na stronie, którą linkowałem. Każdy tam jest kultowy, o każdym napisano sporo, wiele z nich się zmieści w 500 zł. Na żaden poza Vitomatikiem bym nie spojrzał - a Vitomatic to nie jest kieszonkowy sprzęt, podobnie ta duża, fedoidalna Yashica - chyba, że chodzi o kieszeń w plecaku.

Dla mnie aparat dalmierzowy to taki bardzo prosty twór, taki chciałem, taki sobie wybrałem - podstawowe czasy do pracy "z łapy", konstrukcja prosta, bezproblemowa. Celownik ma toto aby aby, czasem krzywo przyłożę oko i źle coś skadruję - Zorki ma to o wiele lepiej rozwiązane od Kieva, chociaż na pozór wydaje się, że jest odwrotnie. Z dalmierza rzadko korzystam, raczej polegam na skali głębi ostrości. Używanie filtra polaryzacyjnego z dalmierzowcem to osobna para kaloszy - a polar to filtr numer jeden w pejzażu. To fotograficzny szkicownik, tak dobry, jak dobra jest optyka, szkice tak dobre, jak dobry jest fotograf - tak to traktuję. W "barnakowskich", ładowanych od dołu Lajkach, Zorkach i Fedach naprawdę niedużo może pójść źle - korpus jest odlewany, wszystko pasuje (albo nie pasuje), nie ma luzów, zbędnych części, niewiele jest okazji, żeby do środka wpadł jakiś paproch albo sączyło się światło.

Ale cyfrowy dalmierz do tego trąci snobizmem... Wiesz co będziesz tym robił, czy tak sobie marzysz? Dalmierzowce na film 35mm słąbo się spisują do pejzażu, to jest temat dla lustrzanek - pokręcisz sobie polarem, zamocujesz filtry cokina, poprzesuwasz gradientowym, wykadrujesz wszystko pedantycznie, sprawdzisz ze trzy razy, czy poziom to poziom, pomierzysz, porozglądasz się. A może to trochę tak, a może tamto trochę w tą stronę, może w tamtą jednak. Może to wcisnąć w kadr, a może to i to się zmieści, a może tamto, może bliżej tego stanąć, może podejść do tamtego i stamtąd zrobić. Taka to robota jest.

Nie wiem jak sprawa wygląda z nowocześniejszymi konstrukcjami, Minolta CS była zupełnie pozbawiona zbędnych dodatków, aparat miał migawkę i dźwignię ustawiania ostrości, innych psztyczków używało się od święta. Jak kompakt, tylko ostrzy się sensowniej. I tak się tym pracowało: skadrować, wyostrzyć, pstryk. Taka ciutes lepsza Smiena, najprzyjemniejszy tam był celownik z "ramkami", w porównaniu do Zorek, Kievów i Smien naprawdę precyzyjny.

Nikon... Skąd można wiedzieć, co Ci się uda wyrwać w listopadzie? Plasticzane, niskobudżetowe korpusy idzie wyrwać poniżej 100 zł, są lekkie, przewijają film, mierzą światło, tylko ostrość ciężko ustawić manualnie na gładkiej matówce.
Z profesjonalnych - przyciężkie i sporo za drogie F, F2 i F3
Ponadto polecane wcześniej Nikkorex, Nikkormat F, Nikon FM, FM2, FM10, FM3A - ten ostatni mnie kompletnie urzekł przez te pół godziny, co go miałem w łapkach. Jakie co jest duże, możesz sprawdzić w sieci. FM10 jest naprawdę lekki, na moje cała seria FM jest raczej z tych mikrych aparatów, jak Ci się fuksnie, to wyrwiesz coś z tego za 500 zł. Prawdopodobnie większość z tych modeli będzie poza budżetem, ale jak się sprawdzi europejski rynek, nie krajowy, to może się coś gdzieś znajdzie, ktoś to kupi, przywiezie kiedyś i będziesz miał taniej.
Wagi i rozmiary znajdziesz w sieci, wszystkie wymienione korpusy są przynajmniej bardzo dobre, o ile są sprawne. Matówka i tak będzie lepsza w Ricohu za 20 zł :P Tej samej fizycznej wielkości co w FM3a (93% kadru), tylko 5% bardziej powiększona w wizjerze. Komentarz mojego przyjaciela/mistrza/belfra, który na codzień pracuje na FM3a i dorwał w ręce mojego Ricoha: "Te matówki ze skośnym klinem są, k...wa, genialne".

rbit9n, może być i migawka na prund, ja się nie znam. Baterie sprawdzałem, sprawdzam i będę sprawdzał.
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5622
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

Post autor: rbit9n »

z atomowych aparatów mnie zaciekawił petri computor: http://www.ebay.pl/itm/Petri-Computor-3 ... 81a&_uhb=1
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
tol2di
-#
Posty: 216
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: Gród Kraka

Post autor: tol2di »

autodafe, ostrzenie manualne np na takim plastikowym F601 wygląda tak że po złapaniu ostrości w centrum kadru na interesujący nas obiekt zapala się kropka, dzięki temu wiemy że mamy ostro. No chyba że mamy rozwalony system autofokusa to wtedy w życiu nie wyostrzymy na kropkę.

Wybór padł na Nikona ze względu na jeden system nie jestem kolekcjonerem szkieł i nie mam ochoty trzymania nie wiadomo ile obiektywów w domu. Do cyfry obecnie wystarczają mi dwa zoomy pokrywające zakres od 18 do 300mm, Chociaż niedługo planuję to zmienić i przejść na 3 stałki 35mm, 60mm Makro i 85mm.

Ten tani korpus mam już prawie 8 lat a wcześniej uczyłem się na starej exie i jestem trochę zmęczony nim chcę coś lepszego i będzie to Nikon całkowicie mechaniczny albo plastikowa wydmuszka typu F801 lub F80. Tak można uznać że decyzja zapadła teraz poczekam aż mnie mina wydatki mieszkaniowe i kupuję aparat.

Co do dalmierzy to jeszcze o nich pomyślę a co nimi będę fotografował to co mi się będzie podobało na wycieczkach, przecież nie zawsze muszę mieć lustro ze sobą :)
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10286
Rejestracja: 11 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: J.A. »

tol2di pisze:albo plastikowa wydmuszka typu F801
To na pewno nie jest plastikowa wydmuszka. W okresie gdy powstał to był kolejny zaraz po F4 model. Sprzęt semi pro.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
tol2di
-#
Posty: 216
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: Gród Kraka

Post autor: tol2di »

J.A. pisze:
tol2di pisze:albo plastikowa wydmuszka typu F801
To na pewno nie jest plastikowa wydmuszka. W okresie gdy powstał to był kolejny zaraz po F4 model. Sprzęt semi pro.
Tak masz racje mój błąd.
autodafe

Post autor: autodafe »

Mam korpus z potwierdzeniem ostrości (Z-1), dla mnie w krzakach to nie działa za dobrze - jak się zapali dioda, to coś gdzieś jest ostre, ale muszę zgadywać co. Przy normalnych tematach jest OK, ale nie ze wszystkim sobie toto radzi. Taki kompletnie tandetny przykład - rzadką pajęczynę jak trzeba wyostrzyć, co wisi na jakimś krzaku - nie ma szans, żeby się udało trafić w punkt z potwierdzeniem ostrości, nie ważne jaki model czy marka.

Zoomy, plasticzane i tandetne, bardzo dobrze spisują się w terenie. Lekkie są i na ogół wystarczy zabrać jeden. Moja tandetna stałka 28mm wypada optycznie porównywalnie lub gorzej od kitowych zoomów 18-55 i 35-80, a jest tylko działkę czy dwie jaśniejsza.

Zakup systemu to przygoda na lata. Zdecydowałem podobnie - tzn. porządne lustro analogowe i najtańsze cyfrowe z tej samej stajni kupiłem prawie jednocześnie, tylko mój wybór padł na inną markę. Dziś wybrałbym Nikona, chociaż niekoniecznie żałuję - po prostu wybór sprzętu jest większy, chociaż ceny są trudne do przełknięcia. Teraz, jak się trafi okazja, to coś sobie dokupię, jak mi coś niepotrzebne, to się będę pozbywał, w sumie co by się nie działo - mogę zawsze robić zdjęcia.

Dalmierzowiec - jeżeli zrobisz nim lepsze zdjęcia (pójdziesz gdzieś, gdzie byś nie poszedł z cieższym lustrem, złapiesz coś, na co byś się spóźnił z cyfrą itd), to chyba warto wysupłać trochę kasy na któreś z tych najmniejszych maleństw, jak ten Petri, co go kolega podlinkował?

Oly XA/XA2, kompakty z serii mju i AF (bez zooma) to dla mnie właściwe aparaty do takich kompletnie niezobowiązujących rzeczy, jak nie trzeba muskać i kręcić polarem. Albo Minox, tudzież minoksopodobne konstrukcje. Chodzi z jednej strony o dobrą, szerokokątną optykę, z drugiej o w miarę skuteczną obudowę, oly zdarzają się bryzgoszczelne, nie trzeba ich kitrać w foliówkach na deszczu ;) No i baterie mają "normalne", współczesne. Oly mju III wspominam naprawdę nieźle, tyle, że szkło miał nienajlepsze - winietowało trochę, trochę gubiło ostrość na brzegach, ale to prościutki zoom był, chyba 5 soczewek. AF działał, automatyczna ekspozycja też. Iść, popstrykać, przynieść obrazki - mało nobliwe podejście, ale może tego właśnie szukasz.
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5622
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

Post autor: rbit9n »

tol2di pisze:Co do dalmierzy to jeszcze o nich pomyślę a co nimi będę fotografował to co mi się będzie podobało na wycieczkach, przecież nie zawsze muszę mieć lustro ze sobą :)
ja Ci mówię, rozejrzyj się za olympusem XA, najlepiej XA lub XA4, a jak tych nie znajdziesz w sensownej cenie, to może być XA2. aparaty małe, na ogólnie dostępne bakterie. kilka (dosłownie) zdjęć wykonanych olkiem xa2: https://secure.flickr.com/photos/rbit9n ... 270950966/
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
tol2di
-#
Posty: 216
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: Gród Kraka

Post autor: tol2di »

Na razie postanowiłem poszukać F80 w wersji S jeśli się nie uda kupie F801
autodafe

Post autor: autodafe »

To teraz ja zadam pytanie: dlaczego akurat te dwa modele?
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10286
Rejestracja: 11 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: J.A. »

Na pewno nie należą do małych :-P
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
tol2di
-#
Posty: 216
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: Gród Kraka

Post autor: tol2di »

Dlaczego bo F80 w wersji S naświetla parametry ekspozycji między klatkami więc nie muszę ich notować i działają z nim szkła w wersji G. A dlaczego F801 bo mi się podoba i odpowiada jego ergonomia podobna do F601 którego miałem, poza tym za 100zł można go już wyrwać jak się ktoś uprze.

Tak małe nie są ale jak się nie uda poszukam całkowicie mechanicznego Nikona.
Awatar użytkownika
BW
-#
Posty: 233
Rejestracja: 31 maja 2013, 00:01
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: BW »

Jeżeli myślisz o f801 to rozważ również f90x. Ceny są zbliżone a 90x ma wyraźnie lepiej działający autofocus, bardziej zaawansowany system "matrix" do fleszy i jest nieco wyższy dzięki czemu wygodniej się go trzyma w dłoni. No i f801 i f90 i f80 bodajże też, nie obsługują systemu VR (tylko 7 styków w korpusie) co niekiedy może stanowić jakieś tam utrudnienie 8-)
tol2di
-#
Posty: 216
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: Gród Kraka

Post autor: tol2di »

Ale F90 w dobrym stanie ciężko znaleźć, to był aparat który często grał pierwsze skrzypce u profesjonalisty.

A wracając jeszcze do Dalmierzy jakim sposobem tam się używa polara przecież nic nie widać a nie kołowych to nie można kupić ?
Zablokowany