Już kiedyś pytałem się o sposoby oceniania własnych zdjęć, nie tak dawno chyba
Mam i kolejną sprawę w tej kwestii - czy warto zakładać własną stronę, na której publikuje się zdjęcia, umożliwiać ich komentowania itd...? Bo, nie powiem, chowanie zdjęć do szuflady czy samo wieszanie ich na ścianie troszkę mnie nie zadowala... wolałbym pokazać je jakiejś szerszej publiczności, najlepiej zaznajomionej z tematem
Żadnego forum na temat prac analogowych (takiego, który zajmuje się tą artystyczną stroną - a nie jak tutaj, techniczną wywoływania itp...) nie znalazłem, a własna strona w formie bloga - nie wiem, czy ilość odwiedzających byłaby wystarczająca, coby nie byłyby to dwie osoby na rok
Od razu uprzedzam, że wszelkie fora o fotografii cyfrowej odpadają (z prostego powodu - kiedyś próbowałem tam pokazywać swoje prace i o ile w cyfrowych czasami znalazł się ktoś, kto szczerze i rzetelnie wypowiedział się na temat, o tyle przy pracach analogowych poziom wypowiedzi po prostu mnie załamał... "Kto to widział, żeby na zdjęciu jakaś plamka była? To jest niedopuszczalne!").
Weź pod uwagę dwa aspekty:
1, publikujesz fajne zdjęcie, ktoś je zauważa i wykorzystuje Twój pomysł robiąc podobnie w celu komercyjnym, reklamowym, na plakat, kalendarz itp. Ty zostajesz z ręką w nocniku, bo jak udowodnisz, że to Twój pomysł?
2, wszelkiego rodzaju fotoblogi zarzucane są, jak sam zauważyłeś, sianem. Nie licz na bardziej pochlebne oceny jak: fajne, super fotka. Na takich blogach siedzą małolaty, które "jarają się" kwiatkami, kotkami, zachodami słońca. Jeśli wrzucisz coś bardziej niż to ambitnego, co wymaga większego "opatrzenia" i jako takiego pojęcia o fotografii, dostaniesz kilkanaście komentarzy.
Strona internetowa lub dobry blog ma sens jeśli jesteś już znany w środowisku, gdy masz jakiś minimalny chociaż dorobek wystawienniczy i pokazujesz zdjęcia, które wcześniej były na wystawach czy w publikacjach. Wtedy nawet jak ktoś zerżnie z Twojego zdjęcia to masz jakieś szanse udowodnić, że to Twoje. Wtedy ktoś kojarząc nazwisko z publikacji wejdzie na stronę i obejrzy więcej.
Musisz pamiętać, że takich fotoblogów, stronek ze zdjęciami jest tysiące, na każdej dziesiątki, setki zdjęć, z których zaledwie kilka procent jest warta publikacji bo reszta to fotograficzne siano. W tej dżungli prawie niemożliwe jest przebić się na wierzch tak, by ktoś szukając dobrych zdjęć znalazł akurat Twoje.
Myślę, że większą satysfakcję sprawi Ci opracowanie pewnego tematu, stworzenie swojej teki i wystawienie tego chociażby w jakimś dzielnicowym ośrodku kultury. Przygotowanie wystawy jest sprawą tak mobilizującą, dającą tak potężnego kopa, że "siwy dym"! No i podczas wystawy będziesz miał kontakt z żywymi ludźmi, będziesz miał okazję powiedzieć coś o swoich zdjęciach, odpowiedzieć na pytania, usłyszeć "żywe" komentarze. Potem w jakiejś lokalnej gazetce przeczytasz relację, a jak wystawa będzie na prawdę super, to znajdzie się ktoś, kto Ci zaproponuje nową w innym miejscu.
A potem możesz sobie zakładać blogi, stronki i mieć głęboko w "życi" infantylne komentarze, pseudo oceny itp. A najlepiej je wyłączyć. Czy czujesz się na siłach pójść tą drogą?
Jeśli mieszkałbym na wsi czy w mniejszej miejscowości, to z jakąkolwiek wystawą raczej nie byłoby kłopotu. A tak to nie znam żadnego miejsca, gdzie można by coś takiego zorganizować. Jedyne wystawy fotograficzne widziałem w Zamku (w Poznaniu), ale to były raczej twory typu "łordpresfoto".
A co do "jarania" się kotkami czy kwiatkami... to zauważyłem, że nie jest to domeną tylko małolatów, ale także innych grup wiekowych - głównie pań "jaka to ja nie jestem mondra"
Po Twojej wypowiedzi to ja już nic nie wiem Tak żeś mi w głowie zakręcił.
ArturN pisze:Albo urządzić ładnie wnętrze dostawczaka, powiesić zdjęcia w środku i stanąć gdzieś w centrum
to jest bardzo dobry pomysł.
kilka lat temu jako Grupa Fotograficzna zaproponowaliśmy mieleckim restauratorom pomysł aby w ich lokalach zrobić coś w rodzaju galerii jednego zdjęcia. pomysł się spodobał więc w bodaj ośmiu "knajpach" zawiesiliśmy ramy, ze zdjęciami, które były regularnie wymieniane co jakiś czas. w ciągu roku pokazaliśmy ponad sto zdjęć kilku autorów. zdjęcia były mocno komentowane, a jedno z nich (akt) było przyczynkiem do poważnej bójki, która zakończyła się interwencją policji, oraz zniszczeniem antyramy i samego zdjęcia w galerii internetowej tego nie znajdziesz
ArturN pisze:Jeśli mieszkałbym na wsi czy w mniejszej miejscowości, to z jakąkolwiek wystawą raczej nie byłoby kłopotu. A tak to nie znam żadnego miejsca, gdzie można by coś takiego zorganizować. Jedyne wystawy fotograficzne widziałem w Zamku (w Poznaniu), ale to były raczej twory typu "łordpresfoto".
Myślisz schematami: jak wystawa to tylko w galerii. A nie ma u was bibliotek, czytelni? Pomyśl! Wiedz też, że każda placówka kulturalna musi wykazywać się aktywnością i inicjatywami. Oni co jakiś czas sporządzają sprawozdania z tego i jeśli mają o czym pisać, to na przyszły rok mogą liczyć na fundusze, dotacje, bonusy itp. A i pracownicy marzą o nagrodach i premiach. Może się okazać, że z propozycją swojej wystawy spadniesz jakiejś placówce jak anioł z nieba. Szukaj a znajdziesz! Najtrudniejszy pierwszy krok. Nie musi to być wystawa z wernisażem, z winkiem, kamerami i kwiatami. Na początek wystarczy Ci kilka metrów ściany z możliwością wbicia gwoździa. Nic więcej. Kupisz parę antyramek i gotowe. Knajpy są różne. Mnie kiedyś potłukli dwie antyramy (za blisko był stół bilardowy) i nawet nie przeprosili, zwinęli wszystko i wrzucili do magazynku na szczotki. Chamstwo, jednym słowem.
Wydaje mi sie ze nie ma tez portali on-line calkiem spisywac na porazke. Sa rozne miejsca, choc w kazdym jest jakas klika. Te polskie chyba raczej nalezy omijac (choc mam znajomych ktorzy bardzo dobrze sie czuja w fotoferia.pl ). Za granica za to jest cale multum bardziej ambitnych - np. artlimited.net albo 1x.com - tam mozna liczyc na ciekawa krytyke ludzi z jakims wyczuciem i nie myslacych schematami (choc tez nie zawsze, ale na to juz nic nie poradzimy).
nord pisze:zdjęcia były mocno komentowane, a jedno z nich (akt) było przyczynkiem do poważnej bójki, która zakończyła się interwencją policji, oraz zniszczeniem antyramy i samego zdjęcia w galerii internetowej tego nie znajdziesz
Whoaaa! Wisi jeszcze gdzies w internecie? Ciekaw jestem co moglo byc w nim tak prowokujacego ;)
ArturN pisze:Jeśli mieszkałbym na wsi czy w mniejszej miejscowości, to z jakąkolwiek wystawą raczej nie byłoby kłopotu. A tak to nie znam żadnego miejsca, gdzie można by coś takiego zorganizować. Jedyne wystawy fotograficzne widziałem w Zamku (w Poznaniu), ale to były raczej twory typu "łordpresfoto".
Myślisz schematami: jak wystawa to tylko w galerii. A nie ma u was bibliotek, czytelni? Pomyśl! Wiedz też, że każda placówka kulturalna musi wykazywać się aktywnością i inicjatywami. Oni co jakiś czas sporządzają sprawozdania z tego i jeśli mają o czym pisać, to na przyszły rok mogą liczyć na fundusze, dotacje, bonusy itp. A i pracownicy marzą o nagrodach i premiach. Może się okazać, że z propozycją swojej wystawy spadniesz jakiejś placówce jak anioł z nieba. Szukaj a znajdziesz! Najtrudniejszy pierwszy krok. Nie musi to być wystawa z wernisażem, z winkiem, kamerami i kwiatami. Na początek wystarczy Ci kilka metrów ściany z możliwością wbicia gwoździa. Nic więcej. Kupisz parę antyramek i gotowe. Knajpy są różne. Mnie kiedyś potłukli dwie antyramy (za blisko był stół bilardowy) i nawet nie przeprosili, zwinęli wszystko i wrzucili do magazynku na szczotki. Chamstwo, jednym słowem.
ja swoją pierwszą wystawe w moim rodzinnym mieście Działdowie właśnie w bibliotece miejskiej. Był to dosłownie kawałek sciany nad regałami. Zdjęcia przyczepione zostały do czarnego brystolu a pózniej, za pomoca spilek do sciany. Oglądalnosc była spora tak jak wczeniej było napisane Pani Dyrektor zaplusowala. Mi tez, dalo to sporo - zyskalem nowe znajomosci w urzedzie miasta - ktore pozwolily na uzyskanie pieniedzy na nastepna wystawe tym razem juz konkretniejsza, ktora jest wlasnie w realizacji :) wiec reasumujac NA PEWNO WARTO sie pokazywac :)