
Zagadnienie egzystencjonalne, czyli co zabiło fotografię.
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Dzieki rybka za tipa. Masz racje z ta Konica, fuji nie szkoda ale tej tak, tym bardziej, ze mam jeszcze okolo 40 szt tych filmow, a i sprzet sie znajdzie. Moj znajomy robil troche teraz na wyjezdzie do Texas i N.Mexico, moze namowie go (albo sam przeczyta) zeby cos wrzucil. Ta Konica wychodzi raczej spod zimnego filtra, przynajmniej na tych zdjeciach, ktore widzialem tak wyglada. Caly pomysl aby konwertowac do BW przyszedl mi do glowy jak ogladalem zdjecia z 2008 gdzie robilem na hasselu z walnietym pryzmatem z wykorzystaniem wspomnianej wyzej superii. Zdjecia wyszly tragicznie ale w koncu po roznych kombinacjach jedno z nich wyglada jeszcze-jeszcze. Ucierpiala ostrosc i kontrast. W kolorze nie dalo sie tego ogladac.


-
- -#
- Posty: 534
- Rejestracja: 25 lut 2010, 21:41
- Lokalizacja: Świnoujście
Re: Zagadnienie egzystencjonalne, czyli co zabiło fotografię
Nic fotografii nie zabiło , tylko po prostu ta dobra fotografia została przesłonięta masą fotografii śmieciowej i tyle.J.A. pisze: Tak mnie pesymistycznie naszło.
Weź sobie coś na depreche , spokojnie przemyśl sprawę i szukaj albo sam rób dobrą fotografię.
To tak jak z muzyką , gdziekolwiek się obrócisz leci gówno z MTV marki szajskira.
To nie znaczy że nie ma dobrej muzyki.
Ci co mają wyrobiony gust , wiedzą gdzie jest dobry towar i bez problemu do niego docierają.
A reszta podąża w stadzie za przewodnikiem i skacze z radości jak jej sypią sieczkę.
A to czy cyfra czy analog to faktycznie w tym poście nie jest istotne.
[ Dodano: Czw 12 Lip, 2012 ]
Zależy od regionu , niemcy używaja pojęcia idiotkamera , tłumaczenie chyba zbędne.nord pisze:A ja witam wyspiarza na forum.szable pisze:witam, to mój drugi post na tym forum ,
Puściłem ci info na maila i PW
[ Dodano: Czw 12 Lip, 2012 ]Malfas pisze:bo to sie nie nazywało nigdy głupkiem a małpką, i małpki są do dziś
ju_87
-
- -#
- Posty: 8
- Rejestracja: 26 lut 2010, 20:01
- Lokalizacja: małopolska
dlatego i ja byłem zaskoczony ta nazwą, u nas mawiało się idiotaparat, a może sie nie mawiało, za małe miasteczko za biedni ludzie, wujek za długo robił smieną i zenitem, a w labie wciąż go pytali czym on robi takie ładne zdjęcia, mimo że od dawna mieli solidne cyfrowe lustra ( w końcu najwiekszy a w zasadzie jedyny zakład, który wciąż zdjęcia naświetla cyfrowo a nie drukuje na termosublimacyjnej czy plujce, co o czymś świadczy, w końcu granie labu dla kilku zdjęć nie ma sensu a u nich zawsze jest rozgrzany )
``... po primo.
nie aparat jest głupkiem ale człowiek który może niewłaściwie posługiwać się nim. powstało wiele wartościowych projektów fotograficznych opartych o ten sprzęt. tak samo sprawa ma sie z cyfrakami. GŁUPKIEM jest zawsze człowiek. warto sobie to wzięć do serca i nie wypisywać bredni jak powyżej.
drugie primo , znaczy secundo
czytając resztę twojego wpisu zaczynam rozumieć moderatorów dlaczego przenieśli Twój poprzedni post. jak dla mnie - subiektywnie- dziwna retoryka. pozdrawiam serdecznie``
Napisał człek, że super się bawi, że złapał bakcyla, i to z rodziną, wie, co robi. I co? I też źle. Bo niby bełkot uprawia. Może w jego stronach mówi się ``głupek``? Co to ma za znaczenie. Ważne, że dołączył do grona. Że kultywuje. Że się cieszy. Niezła powitalna ``dyskusja``.
nie aparat jest głupkiem ale człowiek który może niewłaściwie posługiwać się nim. powstało wiele wartościowych projektów fotograficznych opartych o ten sprzęt. tak samo sprawa ma sie z cyfrakami. GŁUPKIEM jest zawsze człowiek. warto sobie to wzięć do serca i nie wypisywać bredni jak powyżej.
drugie primo , znaczy secundo
czytając resztę twojego wpisu zaczynam rozumieć moderatorów dlaczego przenieśli Twój poprzedni post. jak dla mnie - subiektywnie- dziwna retoryka. pozdrawiam serdecznie``
Napisał człek, że super się bawi, że złapał bakcyla, i to z rodziną, wie, co robi. I co? I też źle. Bo niby bełkot uprawia. Może w jego stronach mówi się ``głupek``? Co to ma za znaczenie. Ważne, że dołączył do grona. Że kultywuje. Że się cieszy. Niezła powitalna ``dyskusja``.
@nipen, dziękuję za dobre słowo.
u nas mawiało się i małpka i głupek i ślepa amerykanka, ale to w zasadzie nie ma większego znaczenia. dokładnie chodziło mi o to ze złapałem taką szlachetna zajawkę i mam z tego tyle radości ile nie dał mi cyfrak. A gdybym chciał być po naszemu polskiemu zjadliwy i szyderczy to przeprosiłbym wszystkich głupków, którzy czują się dotknięci, ale nie jestem szyderczy. pozdrawiam.
u nas mawiało się i małpka i głupek i ślepa amerykanka, ale to w zasadzie nie ma większego znaczenia. dokładnie chodziło mi o to ze złapałem taką szlachetna zajawkę i mam z tego tyle radości ile nie dał mi cyfrak. A gdybym chciał być po naszemu polskiemu zjadliwy i szyderczy to przeprosiłbym wszystkich głupków, którzy czują się dotknięci, ale nie jestem szyderczy. pozdrawiam.
- Minolciarz1979
- -#
- Posty: 548
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:08
- Lokalizacja: Legnica
-
- -#
- Posty: 198
- Rejestracja: 13 gru 2011, 11:23
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Wyjatkowo zgodze sie z J.A.
Malfas, też jakiś czas temu dałem się namówić na zrobienie kilku fot dziewczynie.. Tyle że robiłem na analogu - ona pokrywała materiały.. tak się rozkręciła że poszło 8 rolek w kilka godzin.. a w połowie czułem już tylko niechęć i zmęczenie..
Ergo, medium rejestrujące nie ma tu żadnego znaczenia..
Malfas, też jakiś czas temu dałem się namówić na zrobienie kilku fot dziewczynie.. Tyle że robiłem na analogu - ona pokrywała materiały.. tak się rozkręciła że poszło 8 rolek w kilka godzin.. a w połowie czułem już tylko niechęć i zmęczenie..
Ergo, medium rejestrujące nie ma tu żadnego znaczenia..
.michalkruk pisze:Ergo, medium rejestrujące nie ma tu żadnego znaczenia..
Dla mnie ma, i to ogromne. To są emocje, to zupełnie inny ``smak``, to przeżywanie. Nie jestem jakimś szczególnie nawiedzonym ortodoksem, ale samo obcowanie z tym materiałem, ze sprzętem typu F3, RZ czy 500CM powoduje u mnie radość w sercu. Zakładanie rolki, przewijanie, wołanie, suszenie. Dla mnie to inny wymiar, to szczęście, że jako 50-latek mogę fotografować właśnie na negatywach, trzymać w rękach aparaty, o których kiedyś tylko mogłem marzyć (o istnieniu niektórych marek nie miałem pojęcia). To atmosfera dawniejszych czasów, bardziej czarno-białych z odcieniem szarości. Dla mnie to nie jest tylko kwestia efektu końcowego. Dla mnie to przyjemność obcowania z tą techniką, ze sprzętem, z kwasami. Dziwne, ale D200 od dłuższego czasu leży już nawet nie w torbie, ale zostaje w domu. Pracuję nim przy wizualizacjach, ale też wykorzystuję jako skaner negatywów. Tak mi się porobiło. Ktoś mi powiedział, że się cofam, ktoś inny, że czarno-biała jest trendi. Nie wiem, u mnie jest to tak naturalne, jak sikanie. Oczywiście na zawietrzną; ). To naprawdę szczęście móc fotografować klasykami.
[ Dodano: Pon 16 Lip, 2012 ]
Junkers ma rację, śmieci zdominowały rynek fotograficzny, kolorowa, cyfrowa bylejakość jest teraz wyznacznikiem, niestety poziomu prac w dużej mierze. Głęboko zmanipulowane obrazy coraz bardziej odbiegają od pierwowzoru, a brak umiejętności często ratuje wszelkiej maści soft graficzny. Do dupy z taką fotografią. Ludzie do siebie znacząco mrugają i powtarzają do znudzenia, że to czasy takie, że nie można inaczej, że postęp, że ułatwienie. Owszem, jest w tym trochę racji (sam pracuję cyfrą przy projektowaniu ogrodów), ale to inny aspekt wykorzystania tego dobrodziejstwa. Umiar jako słowo dzisiaj chyba już nie istnieje : ).
Umiar jako slowo istnieje, natomiast jako sposob bycia zaczyna zanikac. Przeginanie paly w roznych kiedunkach geograficznych z podpieta odpowiednia filozofia ma sie identycznie jak kondycja "dziel sztuki" powstajacych za pomoca analoga. Kazda fota zrobiona z namaszczeniem na filmie to przeciez art najwyzszej klasy. Dobrze, ze nie ma wyscigu miedzy analogowcami, chociaz dziela sie przeciez na kolorowych i czarnobialych, robiacych na mikrofilmie, srajtasmie itp. Jak sie tak naprawde dobrze przyjrzec to znajda sie analogowcy zadzierajacy nosa z uwagi na to czym robia. Ja nie mam zadnych problemow z tym czy ktos robi na filmie czy na cyfrze. Sam robie to i to, i oba psy sa fajne. Od smrodow z ciemni wole zapach swiezo skoszonej trawy czy piwa z beczki, ale jak kto chce niech wacha rodinal czy ilforda, ocet i inne takie tam. Zabawnym jest jakie sposoby sa wymyslane wylacznie po to aby udowodnic "lepszejszosc" a nad b. Ale nie wiem po co. Przeciez o wszystkim decyduje to kto ma wiekszy talent, wyobraznie, wrazliwosc a nie to czym robi zdjecia. Jezeli ktos ma to - niech pierwszy rzuci kamieniem....nipen pisze:(...) Umiar jako słowo dzisiaj chyba już nie istnieje : ).
Chyba nie do końca rozumiesz kolegę powyżej - nie wydaje mi się, żeby jego celem było udowadnianie wyższości analogowego sposobu uwieczniania rzeczywistości. Też czuję tę aurę i "misterium"trumil9 pisze:Od smrodow z ciemni wole zapach swiezo skoszonej trawy czy piwa z beczki, ale jak kto chce niech wacha rodinal czy ilforda, ocet i inne takie tam. Zabawnym jest jakie sposoby sa wymyslane wylacznie po to aby udowodnic "lepszejszosc" a nad b.

Najpierw to: Bardzo cenie i mam zawsze szacunek dla stwierdzen, ktore odnosza sie do pasji w takim prawdziwym znaczeniu.wosk pisze:(...)
Chyba nie do końca rozumiesz kolegę powyżej - nie wydaje mi się, żeby jego celem było udowadnianie wyższości analogowego sposobu uwieczniania rzeczywistości. Też czuję tę aurę i "misterium"jakie towarzyszy ciemniowej robocie. To działa na wszystkie zmysły - oświetlenie, duszna atmosfera ciemni, zapach wywoływacza utrzymujący się na rękach jeszcze długo... Celowo koloryzuję, bo dla mnie to cel sam w sobie, a zdjęcia to dodatkowy zysk. Może jest w tym trochę tęsknoty za przeszłością, prób odtworzenia pierwszych "ciemniowych" uniesień dawno dawno temu... czasu, który już nie wróci. Może się po prostu starzeję. Wnioskuję, że to tak na Ciebie nie działa, możesz powiedzieć, że to zwykłe pie...nie. Ale cyfra mi tego nie da, co nie znaczy, że daje gorszy efekt, jeśli chodzi o zdjęcia. Tak jak nie za bardzo interesuje mnie technika malarska, jakiej użył malarz do stworzenie płótna, które mnie zachwyca. Dobre zdjęcie samo się obroni...
Teraz co innego: Jezeli chcemy cos porownywac to robmy to w okreslonym porzadku: porownujmy zdjecia wykonane obiema technikami, porownujmy darkroom z digital darkroom, porownujmy dobrze wykonane odbitki z dobrymi printami atramentowymi i pigmentowymi. I nie przywolujmy ciagle gownianych galerii cyfrowych piszac o pracy w ciemni i o duszy fotografii analogowej. Bo to ciagle przywolywanie glupkowatej cyfry w momencie przechodzenia do relacjonowania przezyc zwiazanycch z wywolywaniem filmow kojarzy mi sie z opowiastka, ktora krazyla na trojmiejskich uczeliniach, ze po ulicy idzie 2 studentow, jeden w plaszczu a drugi tez mial dlugie zeby.
Na argument, ze wszedzie pelno digitalowego gowna odpowiadam. Dzieki digitalizacji ludzie, ktorych umiejetnosci nie wykraczaja poza poprawne nawiniecie filmu do koreksu maja obecnie niezbywalne prawo do prezentacji swojego badziewia na pikassach, flikrach, jakis innych galeriach i swietnie sie tam czuja w towarzystwie tak samo nie umiejacych robic kolegow od analoga. Czarno biale i jest zajebiscie, jaki klimat, mniam mniam. A zdjecie jest nic nie warte.
Bardzo lubie ogladac zdjecia. Widzialem juz przynajmniej dzisiatki tysiecy kompletnego badziewia z analoga a takze koszmarow z cyfry. Mam 2 cyfrowki z 5 obiektywami, daleko wiecej sprzetu "analogowego" a najbardziej mi sie podoba robienie zdjec Koni-Omega, jak przeladowuje film to ptaki uciekaja w poplochu, najglosniejszy aparat fotograficzny jaki mialem w rekach. I naprawde bardzo fajny dzieki wspanialej optyce Hexanon'a ale ciazki jak cholera. W "ciemni" wylacznie Jobo, HP Combi-Plan, Cibachrome czyli robie w normalnym oswietleniu. Potem juz tylko skaner i drukarka lub kopiorama, a jak ciemnia to u kolegi. W filmie najwiekszym misterium jest dla mnie proces zapisywania swiatla, ktorego efekt uwalniany jest dopiero podl wplywem aplikowanej chemii. Zdecydowana wyzszosc jezeli chodzi o ilosc zapisywanych analogowych "pikseli", widoczne zwlaszcza od sredniego formatu w gore. Dreszczyki emocji juz tylko w zasadzie przy sprzecie, ktory jest starszy i moze sie zepsuc niespodziewanie, wtedy zagadka co wyszlo. Jezeli sprzet jest sprawny to tylko bledy w naswietlaniu moga powodowac skuchy. Innym dreszczykiem sa zdjecia za zaslony na ulicy. Trzeba przejsc przez wywolanie, suszenie i dopiero jak wsadze nagatyw do skanera to wiem co wyszlo. Poniewaz robie cyfra i na filmie, wiec odkladam na bok dywagacje co lepsze bo po prostu szkoda czasu.