Proces C-41 ostatni stabilizator czy zmiękczacz ??
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Proces C-41 ostatni stabilizator czy zmiękczacz ??
Panowie mam pewien problem bo widzę że różnie ludzie robią. Chciałbym zasięgnąć Waszej opinii w sprawie "co stosować ostatnie" w procesie c-41 stabilizator czy może być to np kąpiel w mirasolu tetenala ?? Pytam bo widziałem jak ludzie moczą filmy w jakimś zmiękczaczu na koniec procesu c-41 ale spotkałem się też z opiniami na APUGu że to jest niebezpieczne ze względu na pożniejszą trwałość filmu i zmiękczaczem zmywamy stabilizator, a znowu stabilizator z tego co widze jest bardziej skory do zacieków. Co o tym sądzicie ??
Niektore kolorowe negatywy nie potrzebuja stabilizacji. Wspomina o tym np. Jobo: http://www.jobo.com/jobo_service_analog ... s_c-41.htm
Spotkalem sie kiedys z opinia, ze filmy te zawieraja w swojej strukturze substancje, ktora w trakcie procesu C-41 uwalnia jakies sladowe ilosci formaldehydu, co dziala jak zwykla kapiel stabilizacyjna. Chyba Kodak zastosowal to jako pierwszy. Niestety, filmy do E-6 juz takie sprytne nie sa...
Spotkalem sie kiedys z opinia, ze filmy te zawieraja w swojej strukturze substancje, ktora w trakcie procesu C-41 uwalnia jakies sladowe ilosci formaldehydu, co dziala jak zwykla kapiel stabilizacyjna. Chyba Kodak zastosowal to jako pierwszy. Niestety, filmy do E-6 juz takie sprytne nie sa...
Niemam pojęcia film był o wołaniu C41 bez żadnego procesora. Tylko po stabilizatorze mi paskudne zacieki zostają i niewiem dlaczego bo probowałem film wymoczyc i wywiesić jak zawsze i zostały i potem wymoczyłem jeszcze raz w stabilizatorze i ściągnąłem film między palcami i też coś tam zostało. Musze popraktykować :)
Re: Proces C-41 ostatni stabilizator czy zmiękczacz ??
Soundman pisze:Panowie mam pewien problem bo widzę że różnie ludzie robią. Chciałbym zasięgnąć Waszej opinii w sprawie "co stosować ostatnie" w procesie c-41 stabilizator czy może być to np kąpiel w mirasolu tetenala ?? Pytam bo widziałem jak ludzie moczą filmy w jakimś zmiękczaczu na koniec procesu c-41 ale spotkałem się też z opiniami na APUGu że to jest niebezpieczne ze względu na pożniejszą trwałość filmu i zmiękczaczem zmywamy stabilizator, a znowu stabilizator z tego co widze jest bardziej skory do zacieków. Co o tym sądzicie ??
Według Kodaka i Fuji Hunt w procesie C-41 i ich kombinacjach ostatnia kąpiela jest
stabilizacja, w końcu to tylko zwilżacz 10% i formalina 35% tylko muszą byś świeże.
Inne kombinacje do wypróbowania to dla siebie.
Uzależniony od fotociemni .
Podstawa to bardzo delikatne poruszanie kiedy zalany jest stabilizator, tak aby absolutnie nie pojawila sie zadna piana. Wtedy zadne sciagania nadwyzki miedzy palcami nie jest potrzebne, a film wychodzi bez zadnych zaciekow. No i oczywiscie do sporzadzenia kapieli stabilizacyjnej zdecydowanie polecana jest woda demineralizowana!Soundman pisze:Niemam pojęcia film był o wołaniu C41 bez żadnego procesora. Tylko po stabilizatorze mi paskudne zacieki zostają i niewiem dlaczego bo probowałem film wymoczyc i wywiesić jak zawsze i zostały i potem wymoczyłem jeszcze raz w stabilizatorze i ściągnąłem film między palcami i też coś tam zostało. Musze popraktykować :)
No widzisz a ja wczoraj zalalem stabilizator do korexu potrzymałem minutke nawet i bez mieszania tylko z postukaniem żeby bąbelki otrząsnąć i pomimo tego pojawiły się zacieki. Tzn taki jeden wielki spływ przez cały film. Jedyne co mi przychodzi do głowy w takim momencie to że stabilizator był poprostu nie za świeżyprzemur pisze:Podstawa to bardzo delikatne poruszanie kiedy zalany jest stabilizator, tak aby absolutnie nie pojawila sie zadna piana. Wtedy zadne sciagania nadwyzki miedzy palcami nie jest potrzebne, a film wychodzi bez zadnych zaciekow. No i oczywiscie do sporzadzenia kapieli stabilizacyjnej zdecydowanie polecana jest woda demineralizowana!Soundman pisze:Niemam pojęcia film był o wołaniu C41 bez żadnego procesora. Tylko po stabilizatorze mi paskudne zacieki zostają i niewiem dlaczego bo probowałem film wymoczyc i wywiesić jak zawsze i zostały i potem wymoczyłem jeszcze raz w stabilizatorze i ściągnąłem film między palcami i też coś tam zostało. Musze popraktykować :)
To jest jakiś problem który nie go końca mogę zrozumieć. Stabilizator faktycznie zostawia plamki - co najmniej białe naloty. Chyba przez formalinę. Niektórzy praktycy zalecają moczenie w zmiękczaczu na koniec procesu lub zawieszenie filmu i polewanie widocznych nacieków (oczywiście mokrych - nie po wyschnięciu) wodą destylowaną. To pomaga ale jest niezgodne z opisem procesu przez producenta chemii. Używałem Tetenala i Digibase - zawsze miałem naloty bez ekstra interwencji na ostatnim etapie.Soundman pisze:No widzisz a ja wczoraj zalalem stabilizator do korexu potrzymałem minutke nawet i bez mieszania tylko z postukaniem żeby bąbelki otrząsnąć i pomimo tego pojawiły się zacieki. Tzn taki jeden wielki spływ przez cały film. Jedyne co mi przychodzi do głowy w takim momencie to że stabilizator był poprostu nie za świeży
po wyschnięciu to już niewiele pomaga. Wygląda to jakby odbywała się jakaś trudno odwracalna reakcja typu wżery. Jakiekolwiek działania wspierające muszą być robione "na mokro" po wyjęciu ze stabilizatora ... ale opis procesu nic nie zaleca ... i to jest irytujące bo musi być metoda na idealnie czyste negatywy po wyschnięciu i pozostanie w zgodzie z metodologią procesu.Soundman pisze:Ja widzisz nawet po wyschnięciu go jeszcze raz przemoczyłem w stabilizatorze i sciągnąłem między palcami i i tak zostały jeszze zacieki mniejsze bo mniejsze ale jednak. A filmek czarno biały wymoczę w tetenalu mirasolu i normalnie jak szkiełko czysciutki.