Skaner do 2000-3000 zł
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
Skaner do 2000-3000 zł
Witam,
przesiadłem się z cyfry na analoga.
Jaki polecacie skaner do 2000zł ew. droższy, ale z poważnym uzasadnieniem.
Na pierwszy rzut chciałbym spytać się o espona V700 i V750, czy jest sens dopłacania do wyższego modelu?
W uzasadnieniach prosiłbym brać pod uwagę brak mojego obeznania z temacie skanowania.
przesiadłem się z cyfry na analoga.
Jaki polecacie skaner do 2000zł ew. droższy, ale z poważnym uzasadnieniem.
Na pierwszy rzut chciałbym spytać się o espona V700 i V750, czy jest sens dopłacania do wyższego modelu?
W uzasadnieniach prosiłbym brać pod uwagę brak mojego obeznania z temacie skanowania.
V750 ma w stosunku do V700:
- lepsze oprogramowania do skanowania (lepszego SilverFasta) - ja osobiscie i tak korzystam z VueScan-a :)
- teoretycznie lepsze powloki - ale zaden test ktory widzialem nie udowodnil jakiegokolwiek wplywu na jakosc skanow
- mozliwosc skanowania na mokro - w praktyce minimalna poprawa jakosci a kupa roboty
- z tego co pamietam to chyba posiada tez target do kalibracji w zestawie
Moim zdaniem zyski z tych rzeczy w stosunku do V700 na tyle niewielkie ze raczej nie ma sobie co nimi zaprzatac glowy.
W tej klasie cenowej kiedys byly jeszcze dostepne Microteki. Teoretycznie mialy mozliwosc skanowania z pominieciem szkla (wsuwa sie tam material do specjalnej szufladki). Ale w praktyce jednak wypadaly gorzej od V700/V750...
- lepsze oprogramowania do skanowania (lepszego SilverFasta) - ja osobiscie i tak korzystam z VueScan-a :)
- teoretycznie lepsze powloki - ale zaden test ktory widzialem nie udowodnil jakiegokolwiek wplywu na jakosc skanow
- mozliwosc skanowania na mokro - w praktyce minimalna poprawa jakosci a kupa roboty
- z tego co pamietam to chyba posiada tez target do kalibracji w zestawie
Moim zdaniem zyski z tych rzeczy w stosunku do V700 na tyle niewielkie ze raczej nie ma sobie co nimi zaprzatac glowy.
W tej klasie cenowej kiedys byly jeszcze dostepne Microteki. Teoretycznie mialy mozliwosc skanowania z pominieciem szkla (wsuwa sie tam material do specjalnej szufladki). Ale w praktyce jednak wypadaly gorzej od V700/V750...
I od tego powinien zacząć, a nie od skanera za 2-3 kilo.
Dobrze gada.weesee pisze:bez sensu. chcesz mieć obrazki w plikach syfrowych to zostań przy syfrze, po co się babrac w chemii?
Ostatnio zmieniony 01 lut 2012, 14:23 przez J.A., łącznie zmieniany 1 raz.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Eryk - zobacz co Ty robisz: rejestrujesz się na forum poświęconym fotografii tradycyjnej i zadajesz pytanie dotyczące, poniekąd uzyskiwania plików cyfrowych.Eryk pisze:poza tym słabe macie na tym forum prowokacje.![]()
jeszcze raz dzięki
Co to ma wspólnego z pracą pod powiększalnikiem?
Koledzy Ci dobrze doradzają (i to całkowicie za darmo), że takie podejście do fotografii tradycyjnej jest pozbawione sensu. Bo nie wykorzystasz w pełni potencjału drzemiącego w negatywie.
To tak jakbyś kupił sobie cyfrówkę pełnoklatkową tylko po to, aby robić fajne ikonki jako awatary.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez slawoj, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie.Eryk pisze:a czy ja pisałem, że mam zamiar pracować z powiększalnikiem?
Skanowanie wymyślono na potrzeby poligrafii. Do końca uw nie było możliwości uzyskania godziwej jakości obrazu cyfrowego inaczej niż poprzez fotografię na kliszy i digitalizację jej. To był okres przejściowy i technologia przejściowa. W obecnej chwili jeżeli ktoś robi na kliszy po to, żeby skanować to bez urazy, robi głupotę. Skanowanie w analogowej technologii ma jedynie sens jako podgłąd tego co zrobiłiśmy. Lub do prezentacji zdjęć w necie.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
nie jestem do końca przekonany, choć popieram stanowisko kolegów, to jednak kiedyś trafiłem, a w zasadzie ktoś tu nawet odsyłał, do strony człowieka, który robił zdjęcia hasselbladem, z: np przerobionym odpowiednio magazynkiem z podciśnieniowym dociskaniem kliszy, by była jeszcze bardziej płaska. człowiek ten miał naprawdę pokaźny zapas obiektywów i innych szpei i za ta gotówkę naprawdę mógłby mieć wypasione body cyfrowe, ale jednak robił na filmie. dalej gdy już miał wywołany film skanował go na skaner nikona który tez był zmodyfikowany/podrasowany i z tego co pamiętam to właśnie dla tego iż: raz ze warunki w jakich robił zdjęcia, jakieś góry, zimy śnieg i mrozy, zdawały ię dyskwalifikować użycie cyfrowego aparatu, dwa że chyba sam twierdził iż jakość tych zdjęć jest znacznie lepsza niz z cyfrowej pełnej klatki, bo jakby nie było pełna klatka to jeszcze nie średni format ( ale ja się tam nie znam ) więc nie byłbym taki stanowczy przy twierdzeniu że skanowanie..... to i tamto...... bo coś w tym chyba jednak jest