zmiana czułości filmu przez wywoływacz
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
Witam,
czy mógłby ktoś w sposób łopatologiczny wytłumaczyć o co chodzi i jak się objawia podwyższanie lub obniżanie czułości filmu przez negatyw? Bo jakoś nie rozumiem jak to może mieć wpływ na naświetlony na jakąś czułość negatyw.
Pozdrawiam.
czy mógłby ktoś w sposób łopatologiczny wytłumaczyć o co chodzi i jak się objawia podwyższanie lub obniżanie czułości filmu przez negatyw? Bo jakoś nie rozumiem jak to może mieć wpływ na naświetlony na jakąś czułość negatyw.
Pozdrawiam.
- Minolciarz1979
- -#
- Posty: 548
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:08
- Lokalizacja: Legnica
to proste
dany negatyw o czułości X (pudełkowej), wywołany w wywoływaczu Y ma czułość Z, gdzie Z zalezy od Y. To, że na negatywie jest napisane ISO200 czy 400 nie jest do końca prawdą. To jest tzw czułość pudełkowa, która często ma niewiele wspólnego z rzeczywistą czułością podczas wywoływania w wywoływaczu innym niż zaleca producent negatywu (np ulotka od Kodaka Tri-X'a 400 mówi o wołaniu go np. w D76, gdzie podczas takiego wołania osiagamy czułość pudełkową 400, ważny jest też sposób wołania - np. opisany w ulotce D-76). Czasem ta czułość rzeczywista bardzo odbiega od tej pudełkowej. Podam Ci przykład: Neopan 400 wołany w Microdolu X (stock) ma rzeczywistą czułość 640, innymi słowy, jesli masz zamiar focić na Neopanie 400 i potem go wołać w Microdolu X, to nalezy wklepać w puszkę ISO640, czyli naświetlać na EI=640. Lepszy przykład: Kodak Tri-X 400 wołany w Acufine BKA ma rzeczywistą czułość 1000, czyli chcąc focić na tri-X 400 i potem wołać go w Acufine, nalezy ustawić w aparacie ISO1000. O ile w pierwszym przykładzie ta różnica jest niewiela, to w drugim już spowoduje prześwietlenie nega o ponad 1 EV. A to czasem może skutkować stratą szczegółów w światłach. Teraz przykłady w dół. Niektóre wywoływacze obniżają czułość filmu o np połowę. Czyli masz nega o pudełkowym ISO400, ale chcesz go wołać w wywoływaczu Y, który obniża czułość po połowę. Więc wklepujesz ISO200 w aparat i walisz foty naświetlając nega na EI=200. Jak wywołasz tak naświetlonego nega w wywoływaczu Y, to będzie on miał czułość Z, czyli 200. Wtedy masz gwarancję, że nie zgubisz szczegółów w cieniach (gdybyś wklepał ISO400, to niedoświetliłbyś o 1 EV, a to sporo - tracisz szczegóły w cieniu). Najlepiej rzeczywistą czułość samemu wyznaczyć i potem tego sie trzymać. Dobrze jest to opisane tutaj:
http://forum.fotopolis.pl/viewtopic.php?t=12537
Wbrew pozorom są to dość proste czynności. Jeśli coś pomieszałem, to proszę mnie poprawić.
http://forum.fotopolis.pl/viewtopic.php?t=12537
Wbrew pozorom są to dość proste czynności. Jeśli coś pomieszałem, to proszę mnie poprawić.
Ostatnio zmieniony 05 lis 2011, 14:20 przez Minolciarz1979, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeszcze słów kilka nt. wywoływania.
Wydłużając czas wywoływania nie podnosimy czułości negatywu. Czyli chcąc osiągnąć na trxisie iso 1000 powinniśmy go wywołać w wywoływaczu, który to gwarantuje, czy np. wymienionym acufinie bka.
Wydłużenie czasu wywoływania podnosi kontrast i w zależności od przeznaczenia negatywu (rodzaj kopi z niego robionej), wywołuje się na odpowiedni kontrast.
Wydłużając czas wywoływania nie podnosimy czułości negatywu. Czyli chcąc osiągnąć na trxisie iso 1000 powinniśmy go wywołać w wywoływaczu, który to gwarantuje, czy np. wymienionym acufinie bka.
Wydłużenie czasu wywoływania podnosi kontrast i w zależności od przeznaczenia negatywu (rodzaj kopi z niego robionej), wywołuje się na odpowiedni kontrast.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Chyba pomyłka, czyż nie?Minolciarz1979 pisze:Kodak Tri-X 400 wołany w Acufine BKA ma rzeczywistą czułość 1000, czyli chcąc focić na tri-X 400 i potem wołać go w Acufine, nalezy ustawić w aparacie ISO1000. O ile w pierwszym przykładzie ta różnica jest niewiela, to w drugim już spowoduje prześwietlenie nega o ponad 1 EV.
Oj, brniesz dalejMinolciarz1979 pisze:A to czasem może skutkować stratą szczegółów w światłach.

No to jak z tym jest?Minolciarz1979 pisze:(...) chcąc focić na tri-X 400 i potem wołać go w Acufine, nalezy ustawić w aparacie ISO1000. (...)to (...)już spowoduje prześwietlenie nega o ponad 1 EV (i dalej:)masz nega o pudełkowym ISO400, ale chcesz go wołać w wywoływaczu Y, który obniża czułość po połowę. Więc wklepujesz ISO200 w aparat i walisz foty naświetlając nega na EI=200. Jak wywołasz tak naświetlonego nega w wywoływaczu Y, to będzie on miał czułość Z, czyli 200. Wtedy masz gwarancję, że nie zgubisz szczegółów w cieniach (gdybyś wklepał ISO400, to niedoświetliłbyś o 1 EV, a to sporo - tracisz szczegóły w cieniu).
- Minolciarz1979
- -#
- Posty: 548
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:08
- Lokalizacja: Legnica
Według mnie nie. Jeśli w aparacie mam negatyw, którego czułość wynosi 1000, a wbiję w puchę 400 i będę naświetlał wedle światłomierza mając wbita czułość 400, to nie prześwietlę nega o czułości 1000?Chyba pomyłka, czyż nie?
Naświetlam na cienie, aby na negu mieć te szczegóły, a rozpiętośc sceny wynosi, przykładowo tyle EV, że na styk mieszczą się światła, to jesli prześwietle o ponad 1EV to nie zgubię ich? Odwołanie do powyższego przykładu.technik219 pisze:A to czasem może skutkować stratą szczegółów w światłach.
Ale chyba rozumiem o co Ci chodzi: powinienem napisać mniej więcej tak:
Kodak Tri-X 400 wołany w Acufine BKA ma rzeczywistą czułość 1000, czyli chcąc focić na tri-X 400 i potem wołać go w Acufine, nalezy ustawić w aparacie ISO1000. W powyższym przykładzie gdybyś zamiast ISO1000 ustawił w aparacie ISO400 (czyli naświetlał nega o rzeczywistej czułości 1000 na EI=400) to spowoduje to prześwietlenie nega o ponad 1 EV. A to czasem może skutkować stratą szczegółów w światłach.
Sorry za skrót myslowy, słuszna uwaga. Powinienem dodać, że mój przykład odnosi się do sprzętu z wbudowanym światłomierzem TTL. Reasumując: dla przykładu mam nega Kodak Tri-X 400 i wywojkę Acufine BKA. Z ulotki do Acufine odczytuję, że w/w neg ma w niej czułość 1000 (uwzględniając stęzenie wywojki i sposób agitacji, temperaturę itd). ładuje nega do aparatu, ustawiam ISO1000 i robię zdjęcia

Ostatnio zmieniony 05 lis 2011, 18:46 przez Minolciarz1979, łącznie zmieniany 2 razy.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Napisałeś to tak pokrętnie, że zrozumiałem tak: Masz film 400, który z wywoływaczem X osiąga 1000. Tem 1000 ustawiasz na aparacie, tak naświetlasz i wywołujesz. Czyli niedoświetlasz a wywoływacz kompensuje to niedoświetlenie swoim działaniem. Istotnie: prześwietlenie skutkuje utratą szczegółów w światłach, ale niedoświetlenie już nie.
No tak, bardzo duży skrót myślowy
No tak, bardzo duży skrót myślowy

Lux mea lex
- Minolciarz1979
- -#
- Posty: 548
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:08
- Lokalizacja: Legnica
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
Pierwszy post na forum, więc zacznę od
Dzień dobry
Odgrzebuję stary wątek, bo mam powiązane pytanie.
Załóżmy, że mam film X o czułości 400, który w wywoływaczu Y ma realną czułość 200.
Nastawiam na aparacie iso200.
Przy wywoływaniu sprawdzam tabelkę czasów i mam:
film X, ei 200 -- czas A;
film X, ei 400 -- czas B;
Pytanie -- skoro naświetlałem film na iso200, to powinienem wykorzystać czas A, czy czas B?
Zastanawiam się, czy wywołując przez czas A nie skompensuję dwukrotnie spadku czułości filmu. Czy też inaczej -- czy nie powinienem wykorzystać czasu B, interpretując go "czas B odpowiada realnej czułości filmu bez forsowania".
Pozdrawiam
Michał
Dzień dobry
Odgrzebuję stary wątek, bo mam powiązane pytanie.
Załóżmy, że mam film X o czułości 400, który w wywoływaczu Y ma realną czułość 200.
Nastawiam na aparacie iso200.
Przy wywoływaniu sprawdzam tabelkę czasów i mam:
film X, ei 200 -- czas A;
film X, ei 400 -- czas B;
Pytanie -- skoro naświetlałem film na iso200, to powinienem wykorzystać czas A, czy czas B?
Zastanawiam się, czy wywołując przez czas A nie skompensuję dwukrotnie spadku czułości filmu. Czy też inaczej -- czy nie powinienem wykorzystać czasu B, interpretując go "czas B odpowiada realnej czułości filmu bez forsowania".
Pozdrawiam
Michał
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
Zależy skąd masz tę "tabelkę czasów". I skąd wiesz o tym, że "w wywoływaczu Y film ma czułość 200 ASA"? To "ma czułość" jest pojęciem bardzo względnym. Może oznaczać, że dla tego kto tak twierdzi film naświetlony i wywołany według EI 400 ma niezadowalającą go kontrastowość. Bo chodzi tu o kontrast wywołanego materiału, o nic więcej. Tak samo w "forsowaniu", czyli naświetleniu według wyższego EI i przedłużeniu czasu wywoływania nie zwiększasz czułości materiału, bo nie jest ona z gumy i nie można jej dowolnie przesunąć, ale poprzez przedłużenie czasu wywoływania zwiększasz jego kontrast. Zazwyczaj odnosi to pozytywny skutek ponieważ fotografowane sceny z powodu słabszego oświetlenia mają i tak niższy kontrast, więc obraz zyskuje na "soczystości". Jednak gdybyś ten manewr zastosował do scen o wysokim kontraście, to może nie być już tak pięknie i mogą być problemy ze zrobieniem prawidłowego powiększenia z powodu "podbicia" kontrastu.
Sytuacja odwrotna, czyli naświetlanie według obniżonego wskaźnika światłoczułości, np. EI 200 i wywołanie w odpowiednim czasie (zazwyczaj krótszym od tego jaki byś zastosował dla EI 400) powoduje względne obniżenie kontrastowości obrazu, ale zarówno jeden jak i drugi przypadek nie świadczy o tym, że materiał należy tak naświetlać i wywoływać zawsze, bo to zależy od sytuacji zdjęciowej i efektu jaki chcemy uzyskać.
Myślę, że dla "ogarnięcia" sytuacji, którą opisujesz konieczne jest wykonanie próby lub kilku prób, i trzeba się liczyć ze stratą co najmniej jednego filmu. Jeśli chcesz poważnie/profesjonalnie podejść do tematu i masz tego materiału więcej, to warto to zrobić. Sprawa "czułości" materiału fotograficznego też nie jest jednoznaczna bo nie ma sztywnych kryteriów jej określania. W badaniach sensytometrycznych można różnie ustalić "czułość" materiału w zależności od kryterium jakie się przyjmie. To co w potocznym rozumieniu nazywamy "czułością" oznacza w rzeczywistości tzw. "czułość praktyczną" to znaczy taką jaką ustawiamy na światłomierzu by wywołując w określonym wywoływaczu osiągnąć kontrastowość w pewnym zakresie. I nie można tu mówić o jakimkolwiek oszustwie producenta materiału, który dla zyskania klientów podaje nieprawdziwe dane na opakowaniu. On po prostu zbadał materiał sensytometrycznie i wyszło mu to co napisał na opakowaniu. Z zastrzeżeniem, że czułości według skali logarytmicznej są znormalizowane w szereg 100-200-400. I jeśli w badaniach wyjdzie, że materiał oscyluje wokół 320 czy 250 ASA, to przecież nie będą drukować dla tej partii nowych pudełek. 320 ASA do 400 ASA dzieli zaledwie 1/3 stopnia przysłony. Okiem trudno stwierdzić różnicę naświetlenia 1/3 przysłony - to może wyjść w badaniach laboratoryjnych. Ale można to zauważyć jeśli na tę odchyłkę nałożą się dodatkowo: delikatnie błędnie skalibrowany światłomierz - np. zawyżający wskazania o 1/3 przysłony - termometr wskazujący temperaturę wyższą o 0,5-1 stopnia, migawka realizująca czasy naświetlania krótsze niż zadeklarowane (w aparatach mechanicznych dopuszczalne odchyłki w zakresie +/_ 1/3 czasu deklarowanego są dopuszczalne i takie aparaty w Japonii dostawały złotą naklejkę "JCII PASSED"). A jak to wszystko nałoży się na siebie to już z 400 ASA deklarowanej czułości filmu robi się nam wątpliwe 200 ASA. Próby, próby i jeszcze raz próby!
Aparaty różnią się dokładnością: jeden troszkę nie doświetla, inny ciut prześwietla, termometry też nie są identyczne, a 0,5-1 temperatury wywoływacza stopień robi często wielką różnicę. Dochodzi sposób poruszania materiałem w trakcie wywoływania. A jak wszystko wziąć do kupy to może dać diametralnie różne wyniki. Dlatego czasy wywoływania podawane przez kolegów czy znalezione w sieci trzeba traktować jako wskazówki do rozpoczęcia własnych ustaleń. Chyba, że zależy Ci tylko na tym, żeby coś się ukazało na filmie, ale jeśli tak podchodzisz do sprawy, to 1 przysłona różnicy nie spowoduje aż takiego spustoszenia, zwłaszcza, że przyjmuje się różnicę 10% czasu wywoływania dla negatywów przeznaczonych do skanowania i do powiększania (w rzędzie tych "powiększanych" też inaczej wywołuje się te przeznaczona do powiększalników ze światłem rozproszonym, częściowo rozproszonym i punktowym). Jak więc widzisz, sprawa jest skomplikowana i tylko własne próby mogą rozwiać wątpliwości.
Sytuacja odwrotna, czyli naświetlanie według obniżonego wskaźnika światłoczułości, np. EI 200 i wywołanie w odpowiednim czasie (zazwyczaj krótszym od tego jaki byś zastosował dla EI 400) powoduje względne obniżenie kontrastowości obrazu, ale zarówno jeden jak i drugi przypadek nie świadczy o tym, że materiał należy tak naświetlać i wywoływać zawsze, bo to zależy od sytuacji zdjęciowej i efektu jaki chcemy uzyskać.
Myślę, że dla "ogarnięcia" sytuacji, którą opisujesz konieczne jest wykonanie próby lub kilku prób, i trzeba się liczyć ze stratą co najmniej jednego filmu. Jeśli chcesz poważnie/profesjonalnie podejść do tematu i masz tego materiału więcej, to warto to zrobić. Sprawa "czułości" materiału fotograficznego też nie jest jednoznaczna bo nie ma sztywnych kryteriów jej określania. W badaniach sensytometrycznych można różnie ustalić "czułość" materiału w zależności od kryterium jakie się przyjmie. To co w potocznym rozumieniu nazywamy "czułością" oznacza w rzeczywistości tzw. "czułość praktyczną" to znaczy taką jaką ustawiamy na światłomierzu by wywołując w określonym wywoływaczu osiągnąć kontrastowość w pewnym zakresie. I nie można tu mówić o jakimkolwiek oszustwie producenta materiału, który dla zyskania klientów podaje nieprawdziwe dane na opakowaniu. On po prostu zbadał materiał sensytometrycznie i wyszło mu to co napisał na opakowaniu. Z zastrzeżeniem, że czułości według skali logarytmicznej są znormalizowane w szereg 100-200-400. I jeśli w badaniach wyjdzie, że materiał oscyluje wokół 320 czy 250 ASA, to przecież nie będą drukować dla tej partii nowych pudełek. 320 ASA do 400 ASA dzieli zaledwie 1/3 stopnia przysłony. Okiem trudno stwierdzić różnicę naświetlenia 1/3 przysłony - to może wyjść w badaniach laboratoryjnych. Ale można to zauważyć jeśli na tę odchyłkę nałożą się dodatkowo: delikatnie błędnie skalibrowany światłomierz - np. zawyżający wskazania o 1/3 przysłony - termometr wskazujący temperaturę wyższą o 0,5-1 stopnia, migawka realizująca czasy naświetlania krótsze niż zadeklarowane (w aparatach mechanicznych dopuszczalne odchyłki w zakresie +/_ 1/3 czasu deklarowanego są dopuszczalne i takie aparaty w Japonii dostawały złotą naklejkę "JCII PASSED"). A jak to wszystko nałoży się na siebie to już z 400 ASA deklarowanej czułości filmu robi się nam wątpliwe 200 ASA. Próby, próby i jeszcze raz próby!
Aparaty różnią się dokładnością: jeden troszkę nie doświetla, inny ciut prześwietla, termometry też nie są identyczne, a 0,5-1 temperatury wywoływacza stopień robi często wielką różnicę. Dochodzi sposób poruszania materiałem w trakcie wywoływania. A jak wszystko wziąć do kupy to może dać diametralnie różne wyniki. Dlatego czasy wywoływania podawane przez kolegów czy znalezione w sieci trzeba traktować jako wskazówki do rozpoczęcia własnych ustaleń. Chyba, że zależy Ci tylko na tym, żeby coś się ukazało na filmie, ale jeśli tak podchodzisz do sprawy, to 1 przysłona różnicy nie spowoduje aż takiego spustoszenia, zwłaszcza, że przyjmuje się różnicę 10% czasu wywoływania dla negatywów przeznaczonych do skanowania i do powiększania (w rzędzie tych "powiększanych" też inaczej wywołuje się te przeznaczona do powiększalników ze światłem rozproszonym, częściowo rozproszonym i punktowym). Jak więc widzisz, sprawa jest skomplikowana i tylko własne próby mogą rozwiać wątpliwości.
Lux mea lex
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
technik219, aleś temat skomplikował
.
m.p.zajac,
Jeżeli wywoływacz słabo „wyzyskuje czułość”, a z taką sytuacją można mieć do czynienia
Ale uwaga, w tym konkretnym wywoływaczu każdy* film będzie miał czułość dwa razy niższą, niż w D76, bo do tego należy się odnosić.
Jeżeli natomiast wywoływacz dobrze „wyzyskuje czułość” jak np. W17 hydrofen, który to podnosi ją o ok 2/3 EV, to także odnosi się to do każdego* materiału.
Mi np. wychodzi, że DD-X ilforda właśnie podbija czułość. Też o ok. 2/3 ev.
* może nie dosłownie każdy, ale zdecydowana większość normalnych materiałów sprzedawanych jako zdjęciowe.

m.p.zajac,
Jeżeli wywoływacz słabo „wyzyskuje czułość”, a z taką sytuacją można mieć do czynienia
jeżeli tak to należy nastawić czułość 200 i wywołujemy jak 200. Ale musi to być fabryczna tabelka od wywoływacza. Czyli producent wywoływacza wie, że w jego wywoływaczu film nie uzyskuje pełnej czułości i podaje odpowiedni czas dla prześwietlanego materiału.Załóżmy, że mam film X o czułości 400, który w wywoływaczu Y ma realną czułość 200.
Ale uwaga, w tym konkretnym wywoływaczu każdy* film będzie miał czułość dwa razy niższą, niż w D76, bo do tego należy się odnosić.
Jeżeli natomiast wywoływacz dobrze „wyzyskuje czułość” jak np. W17 hydrofen, który to podnosi ją o ok 2/3 EV, to także odnosi się to do każdego* materiału.
Mi np. wychodzi, że DD-X ilforda właśnie podbija czułość. Też o ok. 2/3 ev.
* może nie dosłownie każdy, ale zdecydowana większość normalnych materiałów sprzedawanych jako zdjęciowe.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
J.A., dziękuję za wyjaśnienie,
technik219, dziękuję za wskazanie, że sprawa ma dużo więcej zmiennych niż mi się początkowo wydawało.
technik219, dziękuję za wskazanie, że sprawa ma dużo więcej zmiennych niż mi się początkowo wydawało.
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
Nie piszcie tak jakby EI to była cecha negatywu. To tylko jeden z parametrów ustawionych na swiatłomierzu, który tylko pośrednio przekłada się na wartość naświetlenia.J.A. pisze:... należy nastawić czułość 200 i wywołujemy jak 200.
zmiana czułości filmu przez wywoływacz
Kalibracja wg. Phila Davies'a (BTZS) i ich program Plotter for Windows + densytometr i wszystko jasne... żadnego zgadywania, wróżenia z fusów, żadnego na oko. Krzywe prawdę powiedzą!
http://btzs.org/
http://btzs.org/