Wystawa najstarszego (czynnego) fotografa polskiego
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Wystawa najstarszego (czynnego) fotografa polskiego
Wszystkich zainteresowanych tradycyjną fotografią (a to chyba wszyscy forumowicze) zapraszam na wystawę najstarszego czynnego zawodowo do dzisiaj fotografa polskiego) - szczegóły tutaj :
http://www.muzeum.miejskie.wroclaw.pl/w ... php?id=240
http://www.muzeum.miejskie.wroclaw.pl/w ... php?id=240
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2011, 14:02 przez Joan, łącznie zmieniany 1 raz.
Dokladnie mozna. W pewnych kregach. Pewnie to taki rodzaj lansu inaczej?xneon pisze:to teraz niedotykaniem cyfry można się chwalić? :)
(...)
Przypuszczam jednak, ze fotograf w takim zacnym wieku po prostu robi na filmie bo tak robil przez cale zycie i daleki jest od wszelkiego rodzaju koperkowych dyskusji o wyzszosci jednego nad drugim. Lata 70 to nie byla cyfra a teraz moze jest juz zbyt zmeczony aby sie uczyc nowych rzeczy jezeli jeszcze robi zdjecia. Ale zawsze jego osoba moze byc pretekstem do wytkniecia glupiemu, ze jest glupi albo przynajmniej gorszy
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2011, 19:05 przez trumil9, łącznie zmieniany 1 raz.
Co w tym śmiesznego?xneon pisze:śmieszy mnie ten opis bo szczerze wątpię żeby 95-letni fotograf z tradycjami tak siebie opisywał.
On siebie wcale tak nie przedstawia, a to jest postronne stwierdzenie rzeczywistego faktu i tyle.
Tak samo śmieszne (albo bardziej) może być jak ktoś teraz zajmuje się techniką mokrego kolodionu. Jak cyfrówki weszły do powszechniejszego użytku, to ten pan miał 85 lat, chciałabym wiedzieć czy ktoś w wieku 85 lat chce siąść do kompa i wszystkiego nauczyć się od początku, bo przecież aparat cyfrowy bez komputera to jak aparat analogowy bez filmu.
Coś Ty taki "sztywniak"
Wyluzuj się i uśmiechnij, więcej poczucia humoru !
A tak na zupełnie poważnie, sama jestem bardzo ciekawa ilu nazbierałoby się w Polsce takich poważniejszych fotografów, ciągle fotografujących i wystawiających, co nigdy nie tknęli cyfrówki (za wyjątkiem macania u kolegi).
Podejrzewam że chyba starczyłoby palców u rąk jednej osoby.

Wyluzuj się i uśmiechnij, więcej poczucia humoru !
A tak na zupełnie poważnie, sama jestem bardzo ciekawa ilu nazbierałoby się w Polsce takich poważniejszych fotografów, ciągle fotografujących i wystawiających, co nigdy nie tknęli cyfrówki (za wyjątkiem macania u kolegi).
Podejrzewam że chyba starczyłoby palców u rąk jednej osoby.
Kopia anonsu w Gazecie Wyborczej, autor Magda Podsiadły:
Czym jest fotografia? Życiem - mówił mi kiedyś Stefan Arczyński, wybitny nestor polskiej fotografii. Artysta otwiera właśnie w Muzeum Miejskim Wrocławia nową wystawę "Europa na fotografiach" na swoje 95. urodziny.
Ta ekspozycja jest też elementem programu polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Arczyński już nie fotografuje, ale w jego ciemni praca wre. Negatywy wciąż przekształcają się w nowe zdjęcia, następnie pracowicie archiwizowane i opisywane. Olbrzymia ich większość nie ujrzała jeszcze światła dziennego - Arczyński przygodę z fotografią rozpoczynał w 1936 roku na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie, więc fotografował ponad 70 lat. Dziś praca w ciemni cieszy go tak samo jak niegdyś fotograficzne podróże w odległe zakamarki świata. Żartuje, że wychodzą z niej wciąż świeże bułeczki.
Na najnowszej wystawie zobaczymy zdjęcia bardzo znane i takie, które artysta pokaże po raz pierwszy. Tworzą one obraz zmieniającego się przez lata europejskiego świata notowanego na ulicach miast i miasteczek.
Fotografii będzie sto. Włochy lat 50., Austria lat 70., Polska oglądana z roku na rok. W kadrach są nie tylko zabytki architektury, ale przede wszystkim ludzie, miejskie krajobrazy, ulotne chwile codziennej krzątaniny.
Stefan Arczyński urodził się w Essen w rodzinie polskich emigrantów. Po wojnie w latach 50. osiedlił się we Wrocławiu. Reprezentuje niemiecką szkołę fotografii, która w latach dwudziestych ubiegłego stulecia osiągnęła najwyższy światowy poziom. Jest legendą polskiej fotografii, wielkim stylistą, mistrzem pejzażu, portretu, detalu, a także fotografii dokumentalnej. Niebywała twórcza ciekawość i energia zaprowadziły go na drugi koniec świata, przez ponad pół wieku był w podróży po wszystkich kontynentach. Z wielką miłością dokumentował też swoje miasto.
Dyrektor muzeum Maciej Łagiewski mówi o nim: "Komponuje jak malarz wirtuoz. Czeka cierpliwie na deszcz, mgłę, chmury, światło, by z elementów przyrody ułożyć równie jak ona piękne dzieło sztuki fotografii".
Europa na fotografiach Stefana Arczyńskiego w Muzeum Miejskim Wrocławia, Ratusz - wernisaż 7 września o godz. 17, wystawa czynna do 2 października.
Czym jest fotografia? Życiem - mówił mi kiedyś Stefan Arczyński, wybitny nestor polskiej fotografii. Artysta otwiera właśnie w Muzeum Miejskim Wrocławia nową wystawę "Europa na fotografiach" na swoje 95. urodziny.
Ta ekspozycja jest też elementem programu polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Arczyński już nie fotografuje, ale w jego ciemni praca wre. Negatywy wciąż przekształcają się w nowe zdjęcia, następnie pracowicie archiwizowane i opisywane. Olbrzymia ich większość nie ujrzała jeszcze światła dziennego - Arczyński przygodę z fotografią rozpoczynał w 1936 roku na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie, więc fotografował ponad 70 lat. Dziś praca w ciemni cieszy go tak samo jak niegdyś fotograficzne podróże w odległe zakamarki świata. Żartuje, że wychodzą z niej wciąż świeże bułeczki.
Na najnowszej wystawie zobaczymy zdjęcia bardzo znane i takie, które artysta pokaże po raz pierwszy. Tworzą one obraz zmieniającego się przez lata europejskiego świata notowanego na ulicach miast i miasteczek.
Fotografii będzie sto. Włochy lat 50., Austria lat 70., Polska oglądana z roku na rok. W kadrach są nie tylko zabytki architektury, ale przede wszystkim ludzie, miejskie krajobrazy, ulotne chwile codziennej krzątaniny.
Stefan Arczyński urodził się w Essen w rodzinie polskich emigrantów. Po wojnie w latach 50. osiedlił się we Wrocławiu. Reprezentuje niemiecką szkołę fotografii, która w latach dwudziestych ubiegłego stulecia osiągnęła najwyższy światowy poziom. Jest legendą polskiej fotografii, wielkim stylistą, mistrzem pejzażu, portretu, detalu, a także fotografii dokumentalnej. Niebywała twórcza ciekawość i energia zaprowadziły go na drugi koniec świata, przez ponad pół wieku był w podróży po wszystkich kontynentach. Z wielką miłością dokumentował też swoje miasto.
Dyrektor muzeum Maciej Łagiewski mówi o nim: "Komponuje jak malarz wirtuoz. Czeka cierpliwie na deszcz, mgłę, chmury, światło, by z elementów przyrody ułożyć równie jak ona piękne dzieło sztuki fotografii".
Europa na fotografiach Stefana Arczyńskiego w Muzeum Miejskim Wrocławia, Ratusz - wernisaż 7 września o godz. 17, wystawa czynna do 2 października.
Zdecydowanie ciekawsza jest ta recenzja
Rozni ja od wyzej pokazanego cytatu wiekszym spektrum zdjec a takze tym, ze nie pochodzi z Gazety Wyborczej.
Rozni ja od wyzej pokazanego cytatu wiekszym spektrum zdjec a takze tym, ze nie pochodzi z Gazety Wyborczej.
Podoba mi się cytat końcowy:
"Nigdy nie goniłem za modą. Wyrosłem z rzemiosła, bo ono daje poczucie pewności, że to co robię nie budzi zastrzeżeń. Może się jednym podobać to, drugim tamto, ale kwestia warsztatu nie może budzić żadnych wątpliwości. Polecałbym wszystkim młodym fotografującym starą szkołę dobrego rzemiosła, a potem - odważne i konsekwentne przedstawianie własnej wizji świata".
"Nigdy nie goniłem za modą. Wyrosłem z rzemiosła, bo ono daje poczucie pewności, że to co robię nie budzi zastrzeżeń. Może się jednym podobać to, drugim tamto, ale kwestia warsztatu nie może budzić żadnych wątpliwości. Polecałbym wszystkim młodym fotografującym starą szkołę dobrego rzemiosła, a potem - odważne i konsekwentne przedstawianie własnej wizji świata".
Czy wyznacznikiem jakości fotografa jest to, że w technice cyfrowej nie pracował?Joan pisze: A tak na zupełnie poważnie, sama jestem bardzo ciekawa ilu nazbierałoby się w Polsce takich poważniejszych fotografów, ciągle fotografujących i wystawiających, co nigdy nie tknęli cyfrówki (za wyjątkiem macania u kolegi).
Podejrzewam że chyba starczyłoby palców u rąk jednej osoby.