Rośnie pokolenie, które nigdy nie widziało (np. taty) w analogu. Tata odnawia te zainteresowania i jakie ma spostrzeżenia na sześcioletnim obiekcie eksperymentu.
zakończenie rozmowy: Tata, a teraz mogę porobić te prawdziwe zdjęcia ? (cyfrowe, z okienkiem).
Oczywiście wcześniej dostała do łapek lustro w programie A z szeroki kątem na hiperfokalnej, z prawdziwym tanim filmem kolorowym. Dlaczego aparat nie ma okienka, GDZIE są te zdjęcia, i sześcioletnia dama doszła do wniosku, aha, one są w tajemnicy. Powiem wam, określenie mi się bardzo spodobało.
Propedeutyka fotografii analogowej
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Propedeutyka fotografii analogowej
Ostatnio zmieniony 08 maja 2011, 21:01 przez jacekCz, łącznie zmieniany 1 raz.
ja sie zajalem fotografia jakies 4 lata temu. Oczywiscie najpierw jedna cyfrowa lustrzanka, potem druga, potem trzecia... Photoshopy itp. Czytalem te wszystkie fora typu "fajne, a jakim szklem robione?" . W pewnym momencie pomyslalem; warto by siegnac do korzeni. Przypomnialem sobie jak z mama raz na jakis czas wchodzilismy do lazienki i wylanialy sie obrazy. Jakaz byla moja radosc, gdy okazalo sie ze caly sprzet lezy od dwudziestu lat w piwnicy. Mama sie ucieszyla, mogla przekazac mi wiedze, do ktorej czesto sama dochodzila. Wzialem oditki do reki. Porownalem z tymi z labu cyfrowego i w tym momencie przepadlem :) Przedwczoraj zrobilem pierwsze stykowki z 4x5 i zostalem opetany ;) Ogolnie zauwazylem, ze mam jakas taka tendencje. Plyty analogowe, piora, zegarki automatyczne. Zegarki i piora to inna sprawa ale jesli chodzi o plyty i analogowa fotografie mysle, ze to dobre porownanie. Zarowno na filmie obraz jest fizycznie zapisany jak i na plycie. Wystarczy pokrecic plyta i slychac dzwieki! Zabierz corke do ciemni, moze to polubi :) W tych czasach wszystko nastawione jest na natychmiastowy efekt, i latwosc uzyskania tego efektu. A gdzie kontemplowanie? ;)
Ja mysle, ze do tego trzeba dojrzec. Trzeba widziec roznice i to czuc. Dla mojej matki zdjecie nad ktorym sie najbardziej zachwycala w ciagu ostatnich kilku lat, bylo zrobione syfrowym kompaktem, kilka osob z przepalonymi, malutkimi twarzami, ktore staly na tle ciemnych drzwi katedry. Chodzilo o to, ze to byla nasza rodzina w strojach odswietnych(po slubie kuzynki). Dla mnie zdjecie beznadziejne, totalna porazka a dla niej "cudne".
Ja też uwielbiam płyty winylowe, chociaz 95% ludnosci w tym kraju kojarzy je z trzaskami i szumem. Jesli ktos nie wie jak tego uzywac, to taki efekt.
Ja też uwielbiam płyty winylowe, chociaz 95% ludnosci w tym kraju kojarzy je z trzaskami i szumem. Jesli ktos nie wie jak tego uzywac, to taki efekt.
Tak trochę anegdotycznie: odwiedza mnie jakaś nastolatka - w korytarzu widzi ścianę zawieszoną oramkowanymi zdjęciami b&w i spontanicznie reaguje - "ale ładne te szare zdjęcia". Widać z tego, że nawet najprostsza terminologia ulega zanikowitomaszt81 pisze:Moj ojciec sie dziwi "przeciez to czarnobiale zdjecia" :)

Ja swego czasu na widok jakichś czterech pancernych czy innego czarno-białego filmu krzyknąłem ŁAŁ, MAMO, JAK ONI TO ZROBILI? Miałem kilka lat i był środek lat dziewięćdziesiątych :)
Fotografia cyfrowa to w głównej mierze rzemiosło. Po prostu robi się zdjęcia, a ciemnia bardziej sprzyja artyście.
Chociaż i tak w analogowej fotografii najbardziej lubię sam proces wywoływania klisz i odbitek. Nie zdjęć, nie oglądania ich itd. bo z odbitkami i tak nie mam nic do zrobienia.
A miejsce któremu cyfrówka NIGDY nie dorówna to impreza alkoholowa. Domówka. Foty z takich imprez są sterylne, czyste, ohydne, a robienie zdjęć małpą z rossmannem w środku idealnie oddaje klimat upojenia - prześwietlone, dziwne kadry, jakieś przebarwienia
Fotografia cyfrowa to w głównej mierze rzemiosło. Po prostu robi się zdjęcia, a ciemnia bardziej sprzyja artyście.
Chociaż i tak w analogowej fotografii najbardziej lubię sam proces wywoływania klisz i odbitek. Nie zdjęć, nie oglądania ich itd. bo z odbitkami i tak nie mam nic do zrobienia.
A miejsce któremu cyfrówka NIGDY nie dorówna to impreza alkoholowa. Domówka. Foty z takich imprez są sterylne, czyste, ohydne, a robienie zdjęć małpą z rossmannem w środku idealnie oddaje klimat upojenia - prześwietlone, dziwne kadry, jakieś przebarwienia
