Rękaw do suszenia negatywów
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Rękaw do suszenia negatywów
Witam.
Stwierdziłem że na negatywach osadza mi się stanowczo za dużo kurzu i postanowiłem zbudować sobie rękaw do suszenia.
Ramki skleiłem z parkietowych deseczek, wieszaki zrobiłem z paru miedzianych drutów i wciąż problemem pozostaje sam rękaw. Wygrzebałem w piwnicy starą foliową zasłonę od prysznica i tu pojawia się pytanie: Nada się czy lepiej poszukać czegoś co będzie przepuszczać powietrze?
(ale jednocześnie będzie na tyle gęste by nie przepuszczać syfów)
Niby luft będzie szedł od dołu i góry (poprzez ramki), ale czy będzie to wystarczające by schło ładnie i nic się nie skręcało?
Stwierdziłem że na negatywach osadza mi się stanowczo za dużo kurzu i postanowiłem zbudować sobie rękaw do suszenia.
Ramki skleiłem z parkietowych deseczek, wieszaki zrobiłem z paru miedzianych drutów i wciąż problemem pozostaje sam rękaw. Wygrzebałem w piwnicy starą foliową zasłonę od prysznica i tu pojawia się pytanie: Nada się czy lepiej poszukać czegoś co będzie przepuszczać powietrze?
(ale jednocześnie będzie na tyle gęste by nie przepuszczać syfów)
Niby luft będzie szedł od dołu i góry (poprzez ramki), ale czy będzie to wystarczające by schło ładnie i nic się nie skręcało?
A niech mnie TSS pokąsa!
Sprzęt zmontowany, pierwsze testy poczynione. W około 8-10 godzin mamy suchy, czysty negatyw.
Ramki posklejałem wikolem z deseczek parkietowych (mam tego od groma w piwnicy), sam rękaw zrobiony jest ze starej zasłony od prysznica. U góry i dołu (wlot/wylot) zamontowałem bardzo profesjonalne pończochy za 2zł z bazaru - by przepuszczały powietrze i zatrzymywały kurz.
Cały wynalazek kosztował mnie +/- 5zł. Mieści się wszędzie (można go zwinąć) a skuteczność mówi sama za siebie ;)
Ramki posklejałem wikolem z deseczek parkietowych (mam tego od groma w piwnicy), sam rękaw zrobiony jest ze starej zasłony od prysznica. U góry i dołu (wlot/wylot) zamontowałem bardzo profesjonalne pończochy za 2zł z bazaru - by przepuszczały powietrze i zatrzymywały kurz.

Cały wynalazek kosztował mnie +/- 5zł. Mieści się wszędzie (można go zwinąć) a skuteczność mówi sama za siebie ;)
A niech mnie TSS pokąsa!
rayman, a moglbys wrzucic fotke Twojego "wynalazku", prosze :)
PS. O matko, to moj pierwszy post :) Nie wiedzialem, a czytam dosyc dlugo to forum:D
Wiec witam sie rowniez - mam na imie Sebastian, od kilku lat w Londynie z zona i dwojka dzieci :)) Hmmm, lubie fotografowac, tylko brak czasu nie pozwala mi sie rozwijac :(
A i jeszcze jedno, przygotowuje sie do pierwszego wolania negatywu!
PS. O matko, to moj pierwszy post :) Nie wiedzialem, a czytam dosyc dlugo to forum:D
Wiec witam sie rowniez - mam na imie Sebastian, od kilku lat w Londynie z zona i dwojka dzieci :)) Hmmm, lubie fotografowac, tylko brak czasu nie pozwala mi sie rozwijac :(
A i jeszcze jedno, przygotowuje sie do pierwszego wolania negatywu!
Nie mam niestety żadnej cyfry (nawet kompaktu) ani pstrykacza w komórce, więc "narysuję" Ci schemat :)
(poza tym BARDZO mało jest to estetyczne, ale się spisuje)

1)Ramki zrobiłem ze standardowych deseczek od parkietu (parkiet z takich klepek można spotkać w prawie każdym mieszkaniu w bloku). Wszystkie miały po 11cm, więc je posklejałem (i pozbijałem malutkimi gwoździkami) tak by uzyskać dwie identyczne, kwadratowe ramki na górę i dół.
2)Zostawiłem parę wystających gwoździków by mieć do czego przymocować zasłonę. By trzymała się pewnie - potraktowałem ją jeszcze klejem pistoletowym na ciepło wzdłuż 3 ścian.
Ściana 4 nie jest przytwierdzona na stałe, bo jakoś trzeba tam ten negatyw włożyć, więc luźno dyndająca 4ka robi za namiastkę "drzwi" :)
3) W celu zamknięcia wystarczy spiąć nachodzące na siebie płachty klamerkami, dokleić rzepy z pasmanterii lub wypruć ze starej kurtki jakieś zatrzaski
4)W ramce górnej zamontowałem jedną ścieżkę poprzeczną - po to by mieć do czego przymocować haczyk który zrobiłem z grubego drutu (cały wynalzek wieszam na sufitowej suszarce do prania w łazience, więc się nada).
4)By kurz nie dostawał się górą i dołem (przez ramki) - kupiłem na bazarze najtańsze pończochy w rozmiarze XXL. Jako że część tyłkowa jest najmocniejsza i najgrubsza - wziąłem nożyce, wyciąłem co trzeba i podkleiłem to silkionem hydraulicznym (akurat to miałem pod ręką)
Jak widać jest to proste i można zrobić to z tego co masz akurat pod ręką/w piwnicy - tak było w tym przypadku ;) Grunt to wymierzyć płótno wszerz (4xdługość ściany + jakieś 10cm by mogło na siebie nachodzić) i wzdłuż (negatyw małoobrazkowy 36k ma jakieś 1.7m długości)
(no i...uważać by nie poszło oczko przy składaniu!
)
(poza tym BARDZO mało jest to estetyczne, ale się spisuje)

1)Ramki zrobiłem ze standardowych deseczek od parkietu (parkiet z takich klepek można spotkać w prawie każdym mieszkaniu w bloku). Wszystkie miały po 11cm, więc je posklejałem (i pozbijałem malutkimi gwoździkami) tak by uzyskać dwie identyczne, kwadratowe ramki na górę i dół.
2)Zostawiłem parę wystających gwoździków by mieć do czego przymocować zasłonę. By trzymała się pewnie - potraktowałem ją jeszcze klejem pistoletowym na ciepło wzdłuż 3 ścian.
Ściana 4 nie jest przytwierdzona na stałe, bo jakoś trzeba tam ten negatyw włożyć, więc luźno dyndająca 4ka robi za namiastkę "drzwi" :)
3) W celu zamknięcia wystarczy spiąć nachodzące na siebie płachty klamerkami, dokleić rzepy z pasmanterii lub wypruć ze starej kurtki jakieś zatrzaski

4)W ramce górnej zamontowałem jedną ścieżkę poprzeczną - po to by mieć do czego przymocować haczyk który zrobiłem z grubego drutu (cały wynalzek wieszam na sufitowej suszarce do prania w łazience, więc się nada).
4)By kurz nie dostawał się górą i dołem (przez ramki) - kupiłem na bazarze najtańsze pończochy w rozmiarze XXL. Jako że część tyłkowa jest najmocniejsza i najgrubsza - wziąłem nożyce, wyciąłem co trzeba i podkleiłem to silkionem hydraulicznym (akurat to miałem pod ręką)
Jak widać jest to proste i można zrobić to z tego co masz akurat pod ręką/w piwnicy - tak było w tym przypadku ;) Grunt to wymierzyć płótno wszerz (4xdługość ściany + jakieś 10cm by mogło na siebie nachodzić) i wzdłuż (negatyw małoobrazkowy 36k ma jakieś 1.7m długości)
(no i...uważać by nie poszło oczko przy składaniu!

A niech mnie TSS pokąsa!
-
- -#
- Posty: 81
- Rejestracja: 22 paź 2010, 20:24
- Lokalizacja: Wrocław
Myślałem o nadstawkach w kształcie litery U i wiatraczkach komputerowych, ale do tej pory obawiam się że wentylatory będą wciągać mi kurz - moja łazienka jest dość magiczna: przed każdym wieszaniem negatywu do suszenia zamiatam, myję podłogę, ścieram kurz ze ścian/sufitów i puszczam z prysznica wrzątek...a syfów i tak jest pełno
Na drugi dzień znów jest bajzel...nie wiem skąd się tyle kurzu tam bierze, choć spróbuję założyć jakąś dodatkową siatkę/drobną moskitierę na wyciąg - mieszkam 15-20m od trasy wylotowej na Śląsk (spory ruch osobówek i TIRów 24/7/365), więc być może siłą rzeczy brud się do wentylacji przedostaje.
Po samych oknach widać że na tych moich Ratajach jest niezły sajgon.
Chyba że jakość poznańskiej Warcianki Zdrój z kranu uległa pogorszeniu...na dniach kupię w osiedlowym sklepie wężyki na wymiar, kawałek gęstej gąbki i zmontuję sobie wężyk do płukania koreksu.
Na drugi dzień znów jest bajzel...nie wiem skąd się tyle kurzu tam bierze, choć spróbuję założyć jakąś dodatkową siatkę/drobną moskitierę na wyciąg - mieszkam 15-20m od trasy wylotowej na Śląsk (spory ruch osobówek i TIRów 24/7/365), więc być może siłą rzeczy brud się do wentylacji przedostaje.
Po samych oknach widać że na tych moich Ratajach jest niezły sajgon.
Chyba że jakość poznańskiej Warcianki Zdrój z kranu uległa pogorszeniu...na dniach kupię w osiedlowym sklepie wężyki na wymiar, kawałek gęstej gąbki i zmontuję sobie wężyk do płukania koreksu.
A niech mnie TSS pokąsa!
A ja się cieszę że komuś oprócz mnie taki patent się przyda ;) Między innymi po to założyłem temat by się podzielić wynalazkiem ;)
P.S. Cyfrę-kompakt parę miesięcy temu pożyczyła siostra na uroczystość rodzinną i do tej pory "aparat" u niej zalega a komórkę mam najprostszą z możliwych - lubię proste rzeczy bez zbędnych bajerów/ozdób, więc aparatu moja nokia nie ma również ;)
(takich rzeczy jak java też, choć to względna nówka) ;)
P.S. Cyfrę-kompakt parę miesięcy temu pożyczyła siostra na uroczystość rodzinną i do tej pory "aparat" u niej zalega a komórkę mam najprostszą z możliwych - lubię proste rzeczy bez zbędnych bajerów/ozdób, więc aparatu moja nokia nie ma również ;)
(takich rzeczy jak java też, choć to względna nówka) ;)
A niech mnie TSS pokąsa!