Mam następujące pytanie. W tylnej części karetki jest element zamocowany na sprężynach posiadający wbudowane dwa kliny z niewielką szczeliną między nimi. Gdy wsuwa się karetkę do powiększalnika nie do końca, tak aby ten element znalazł się w polu obiektywu, kliny te tworzą dwie świetlne linie rzucane na maskownicę. Linie schodzą się w jedną mniej-więcej wtedy, gdy ostrość jest ustawiona prawidłowo.
Czy ten element to właśnie pomoc do ostrzenia? W tej chwili idealnie z ostrością negatywu zgrane to nie jest. Da się to wyregulować na tyle dokładnie aby można było polegać na tym ustawiając ostrość na przysłowiową żyletkę, czy od początku było to zaprojektowane jedynie jako zgrubne ułatwienie?
Poniżej zamieszczam zdjęcia tego zagadkowego dla mnie elementu.
mnie w opemusie 5 ostrość nastawiona klinem i ostrość nastawiona na ziarno przy użyciu lupki zawsze się zgadzała. może u Ciebie w karetce jest coś skrzywione, może klin jest brudny, może... jeśli są ślady brudu możesz spróbować przeczyścić klin paskiem cienkiego papieru, po prostu przeciągasz i tyle. jeśli to nie da efektu, pozostaje nabycie lupki do ostrzenia na ziarno, którą tak czy siak polecam nabyć.
pozdrawiam!
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
U mnie przy poprawnie nastawionej ostrości linie rozjeżdżają się może o 1/3 ich grubości, no dosłownie pici-kłak. Generalnie nie mam większych problemów z ostrzeniem nieuzbrojonym okiem, ale wrodzona natura psuji-majsterkowicza nie pozwala mi machnąć na to ręką :)
Nawet gdybym kupił lupę, to te kliny nie dałyby mi spokoju ;p Poza tym na lupkę wydałbym jakiś pieniądz i musiał czekać na przesyłkę, a chwila pomyślunku, złapanie śrubokręta i skalibrowanie tego gadżetu zajęło mi może pięć minut (i to tylko dlatego, że w międzyczasie rozmawiałem przez telefon). No i tak właśnie sam sobie rozwiązałem zagwozdkę :)
W ramach pozostawiania wiedzy potomnym jej szukających: regulacja klinów jest banalnie prosta - sprowadza się do delikatnego wkręcenia lub wykręcenia śrubek mocujących ten element. Jeśli od ostrości na negatywie do zgrania linii tworzonych przez kliny trzeba unieść wózek obiektywu, to śrubki wkręcamy. Odwrotna sytuacja jest dokładnie analogiczna. Dla ułatwienia roboty powiększalnik podnieść trzeba na maksymalne powiększenie, a ostrość ustawiać na gruboziarnistym negatywie. Na koniec, dwie kropki lakieru na łby śrubek co by się nie przestawiły same z siebie i gotowe.
W karetce Magnifaxa 4 także są kliny, których często używam do wstępnego ustawienia ostrości.
Natomiast późniejsze, dokładniejsze ostrzenie robię za pomocą lupki na ziarno.
Jednakże kliny w karetce są niezastąpione przy ostrzeniu na pochyloną maskownicę (przy korygowaniu zbiegów perspektywy), gdzie lupki w ogóle nie da się użyć.
Wtedy kliny bardzo pomagają.
Ps.
Trzeba pamiętać, że powyższe operacje mają sens tylko wtedy gdy używamy oryginalnych ramek negatywowych (o ściśle określonej grubości). Jeśli mamy dorobione ramki z kartonu, wtedy musimy skalibrować kliny.