Troche niektorych emocje poniosly z reakcja, poza tym proponuje sprawdzic w slowniku znaczenie slowa agitacja.
Sam czuje obrzydzenie do politykow a po wczorajszym przypadkowym obejrzeniu faktow (nie mam w domu telewizorni) szczerze mi sie odechcialo w ogole na wybory isc (jak i ogladac kolejne wydanie faktow) ale to byla bezstronna inicjatywa spoleczna a nie agitacja za jednym z kandydujacych blaznow. A to zasadnicza roznica.
"Panie, ja to jak kiedyś zdjęcie zrobiłem to klisza pękła, i ch*j!"
wiesz co bowie, przekonałeś mnie. zrobię niepotrzebnie te 350km do Lublina i nazad, tylko po to, żeby temu wąsatemu dziadowi zmniejszyć procenty. niech już będzie moja strata. i zrozum wreszcie, że żeby wybierać, trzeba mieć w czym. jak idziesz na targ i wszyscy mają robaczywe jabłka, i tak jest od 20 lat. to w końcu przestajesz chodzić na ten targ.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
rbit9n: możesz głosować tam gdzie będziesz 20.06 przebywać, nie musisz jechać tam, gdzie jesteś zameldowany.
Co do Twojego porównania - jeśli idziesz na targ po jabłka, tzn że ich potrzebujesz. Więc jak wszystkie są robaczywe, to wybierasz te, które najmniej tych pełzających stworzeń mają. Bo później będziesz sobie pluł w brodę, że nie wziąłeś żadnych...
kulka aż taki tępy nie jestem. ale żeby mieć zaświadczenie o możliwości głosowania, muszę pojechać tam gdzie jestem zameldowany, czyli do Lublina, a następnego dnia muszę wrócić do Rzeszowa, żeby zapracować na swój chleb powszedni, z którego 50% idzie na tę hydrę nienasyconą. a w niedzielę, będę jeszcze gdzie indziej. proste i genialne.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
rbit9n, nie uważam, żebyś był tępy, więc proszę nie unoś się. Poza tym nie masz do końca racji, gdyż wcale nie musisz wybierać się do urzędu, gdzie jesteś zameldowany. Jakbyś w czasie wyborów głosował w Rzeszowie, to wystarczyłoby żebyś dopisał się w Rzeszowie do spisu wyborców (osobiście lub via WWW). Jeśli będziesz za granicą, to możesz to zrobić też przez WWW. A jeżeli w innym miejscu Polski, to faktycznie, musiałbyś zdobyć zaświadczenie z Lublina, ale mógłby je ktoś za Ciebie odebrać (sądzę, że taką możliwość masz) i by Ci owe zaświadczenie wysłał pocztą. Wiesz, dla chcącego nic trudnego.Tym bardziej, że kandydują politycy, którzy poczynania tej nienajedzonej hydry chcą ukrócić.
chłopie, jeden na jeden dzień w niedzielę tam gdzie jadę.
nie ma kto za mnie odebrać zaświadczenia.
nie będzie mnie w Rzeszowie.
co Ci jeszcze napisać? że czasem lepiej nie jeść jabłek, niż połknąć robacznicę?
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
Nie, wystarczy powiedzieć, który powód nieoddania głosu jest ważniejszy - ten, że nie masz za bardzo jak załatwić potrzebnego zaświadczenia (jak teraz piszesz), czy ten, w którym uważasz że Twój głos i tak nic nie zmieni, bo nie chce Ci się wybierać mniejszego zła (jak pisałeś wcześniej). Jeśli ten pierwszy jest ważniejszy to ok, rozumiem. Jeśli ten drugi, to się z Tobą nie zgadzam. I tyle w temacie :)