Przyszedł mi do głowy pewien pomysł po tym jak prawie wleciałem dziś w drzwiach Eldry na gościa z paczką stałogradacyjnej Fomy pod pachą ;)
Jest nas w Poznaniu trochę, wiosna trwa już od jakiegoś czasu i ludzie wybudzają się ze snu zimowego ;) Co powiecie na wspólny wypad do knajpy w celu poznania się i wzajemnej integracji?
Można by zaklepać stolik (np w Brogansie przy Starym Rynku) i coś wykombinować :)
(Np za 2-3 tygodnie by wszystkie Poznanioki i przyjezdni mogli dotrzeć do tego wątku i się zastanowić)
Czy byliby na wstępie jacyś chętni?
Ostatnio zmieniony 08 maja 2010, 14:33 przez rayman, łącznie zmieniany 1 raz.
Na dniach przejdę się jeszcze po knajpach. Brogans jest często zatłoczony, myślę że można by jeszcze pomyśleć nad Fortem Colomb - duży obiekt, miejsca zazwyczaj jest sporo (szczególnie na dole), w miarę tanie piwo (jeżeli dobrze pamiętam 5-6zł) i bardzo blisko dworca PKP/PKS: 5-10 minut piechotą i nie będzie się trzeba martwić o to że ktoś się nam po drodze zgubi
Z lokali to ja polecam albo Honzika albo Robina na Taczaka, mają ambitny wybór piwa, a nie tylko ohydne siki z bata. Ceny też bardzo przyjemne w przeciwieństwie do tych rynkowych
W Honziku jest dosyć ciasno, ale co racja to racja - piwa mają kosmiczne i czasami tam wpadam :)
Robin Hooda znam tylko z nazwy, ale znam właściciela/współwłaściciela i z zaklepaniem miejsc nie byłoby tam raczej problemu :)
Wpadnę z chęcią, pytanie gdzie i kiedy. Termin, wszystko poza 1 czerwca i weekendem 5/6. Po porostu już mam zaplanowane. I raczej wypiję colę, bo wpadnę motorem
Nie ma w tym kraju nakazu bycia durnym. Jeszcze. Korzystajmy z tego!!
--
Pozdrawiam,
Kacper