Efekt "mody na analogi"

Czyli Korex po godzinach w ciemni ;)

Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy

Awatar użytkownika
Jerzy
-# jr admin
Posty: 1367
Rejestracja: 26 lut 2007, 20:23
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jerzy »

zieloo pisze:Wzięcie w niej udziału - także.
A tu się nie zgodzę: można sobie załatwić dostęp do Bazaru :)

Pozdrawiam!
I'm Winston Wolf. I solve problems.

http://foto.ujerzego.pl
maqsz
-#
Posty: 400
Rejestracja: 04 gru 2008, 14:31
Lokalizacja: Wieś spokojna

Post autor: maqsz »

Niezly flejm wyszedl :)

A zaczelismy od podbijania cen...
--
Maciek
Awatar użytkownika
trumil9
-#
Posty: 249
Rejestracja: 06 sie 2009, 05:28
Lokalizacja: PL/US

Post autor: trumil9 »

Nie bede sie tlumaczyc, nie uwazam abym napisal cos zlego czy kogos urazil. Jezeli w odpowiedzi na moj post ida prztyczki bez sensu, to potwierdza moje zdanie o zjawisku socjologicznym. Nie wiem co to jest bazar, a jezeli jest to miejsc gdzie sie kupuje i sprzedaje to mnie to nie interesuje, moge sobie kupic wszystko co che bez korzystania z jakiegos bazaru. Ale jezeli chodzi o temat to mialo byc ciekawie bo rzeczywiscie sledzac to co sie dzieje w Polsce i tu gdzie mieszkam wraca atencja dla filmu. Coraz czesciej widuje w miejscach publicznych ludzi z lustrzankami analogowymi. Ceny na dobre obiektywy manualne siegaja zenitu, poprawila sie dystrybucja materialow do analoga, pojawiaja sie nowe publikacje, a ceny na starsze ksiazki poszly do gory. Poniewaz przez pewien czas interesowaly mnie zakupy do duzego i sredniego formatu to zaobserwowalem podwojenie a nawet potrojenie podazy niektorych kamer i akcesorii do nich w tych kategoriach. Dalej w zasadzie rosna ceny na dobre dalmierze z nizszej polki. Wszystko to w okresie ostatnich paru miesiecy. Rownoczesnie po poczatkowym "piku" ceny zaczynaja normalniec a utrzymuja sie tylko na sprzet rzadki w podazy, ktorego zawsze trzeba bylo szukac. Ale rownoczesnie trafiaja sie okazje, udalo mi sie ostatnio kupic Elmara 90 i Hektora 135 za niecale $80. Czyli sa jakies symptomy normalnosci. A jezeli chodzi o zachowanie wlascicieli jednago rodzaju sprzetu w stosunku do wlascieli drugiego sprzetu to zazwyczaj jest fajnie, zreszta amerykanie nie wymyslili jeszcze slowa syfra. Widocznie nie maja takich pragnien. Sa jakies ekstrema ale to zazwyczaj osobnicy, ktorzy sie bede modlili do kazdego swojego wydanego dolara, i wszystko czego nie maja to shit. Natomiast ogolnie niezanane jest zjawisko rzucania lekko pogardliwego spojrzenia przez posiadacza zayebistego sprzetu (cyfry czy analoga) maluczkim, ktorzy pstrykaja malpka czy telefonem.
pozdrowienia, wojtek
przepraszam, nie mam polskich znakow
http://70fahrenheit.wordpress.com
Awatar użytkownika
Jerzy
-# jr admin
Posty: 1367
Rejestracja: 26 lut 2007, 20:23
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jerzy »

trumil9 pisze:Nie bede sie tlumaczyc, nie uwazam abym napisal cos zlego czy kogos urazil. Jezeli w odpowiedzi na moj post ida prztyczki bez sensu, to potwierdza moje zdanie o zjawisku socjologicznym. Nie wiem co to jest bazar, a jezeli jest to miejsc gdzie sie kupuje i sprzedaje to mnie to nie interesuje
1. Napisałeś świetnego posta. Wrzuciłbym go do FAQ-a korexu, gdyby taki w końcu powstał.
2. Jestem socjologiem.
3. Bazar to dział tego forum, gdzie nie można zamieszczać ogłoszeń nie mając określonego dorobku forumowego.

To tak dla pełnej jasności :)
I'm Winston Wolf. I solve problems.

http://foto.ujerzego.pl
Bronx
-#
Posty: 29
Rejestracja: 26 lip 2008, 15:48
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Bronx »

I bardzo dobrze ,że taka moda wraca :) nawet jeśli jest przelotna to sporo osob polubi analog a to odnacza,że być może będzie dla kogo produkować filmy za np 15-20 lat.
Co do samych cen to chyba logiczne jest ,że jeśli jest mało towaru na rynku a duży popyt to cena będzie rosła a nie spadała.

Jeśli chodzi o samą debate analog vs cyfra jest ona tak samo bezsensowna jak usilne próby mojego znajomego do przekonania mnie ,że tmaxa 100 nie można moczyć w rodinalu.
Jak to nie można jak ja moczę i mi się podoba :P Oczywiście trzeba być otwartym na sugestie ale nie można dać się zdominować ludziom którzy uważają ,że ich doświadczenia i obserwacje sa najważniejsze.

Aaaa i rozbawił Xneon stwierdzeniem "Dzieje się krzywda, bo komuś kto co nieco umie to ubliża"
Napiszę jak najdelikatniej się da :) Weź kolego obejrzyj swoje wypociny na digarcie i zastanów się czy przypadkiem komuś sam nie ubliżasz. Musisz mieć strasznie wysokie mniemanie o sobie i swoich pracach skoro tak piszesz :)
Ktoś kto już co nieco umie nie ogląda się początkujących(bo po co) tylko patrzy do przodu,na lepszych aby ich dogonić (i w końcu prześcignąć ,a co :PP)
Awatar użytkownika
xneon
-#
Posty: 261
Rejestracja: 02 lut 2010, 13:40

Post autor: xneon »

widzę Pańskie portfolio i wiem że się nie dogadamy - tyle ode mnie
Bronx
-#
Posty: 29
Rejestracja: 26 lip 2008, 15:48
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Bronx »

czyli rozumiem, że moje portfolio chyba w jakiś sposób (nie wiem jaki) Panu ubliża ;) trudno chiałem dobrze ;)
Awatar użytkownika
dead_king
-#
Posty: 50
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:49
Lokalizacja: WWA
Kontakt:

Post autor: dead_king »

Bitwa na portfolio jest poniżające i w żaden sposób nie miarodajne. Może pogadacie o Canon vs Nikon?
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." - Stanisław Lem
Bronx
-#
Posty: 29
Rejestracja: 26 lip 2008, 15:48
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Bronx »

dead_king to nie żadna bitwa na portfolio :) przynajmniej z mojej strony.
Zwróciłem tylko uwagę koledze ,że skoro jemu czyjeś zdj ubliżają to pewnie znajdzie się ktoś komu mogą ubliżać jego zdj :)
To kolega xneon stwierdził ,że patrząc na moje prace nie ma o czym gadac :P moc
Może pogadacie o Canon vs Nikon?
Takie rozmowy to tylko przy piwie w gronie znajomych ;P
Awatar użytkownika
xneon
-#
Posty: 261
Rejestracja: 02 lut 2010, 13:40

Post autor: xneon »

nie powiedziałem, że ubliżają tylko że Pan ma w portfolio tylko modę
a ja w moim mam wszystko oprócz mody
jedyne co mnie rozłożyło to numer 9
fotografia z pojedynczego albumu też przyjemna

Nikona w rękach nie miałem, nie podyskutuję

oczywiście, że komuś mogą ubliżać moje fotografie (i eksperymenty które powodują, że z fotografii pojmowanej przez HCB niewiele już zostaje), ale ja jestem z nich całkiem zadowolony, jak na moje - ówczesne, bo generalnie digart to wykopki z szuflady - możliwości
Awatar użytkownika
dead_king
-#
Posty: 50
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:49
Lokalizacja: WWA
Kontakt:

Post autor: dead_king »

Bronx pisze:
Może pogadacie o Canon vs Nikon?
Takie rozmowy to tylko przy piwie w gronie znajomych ;P
W sumie racja :)
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." - Stanisław Lem
peludito
-#
Posty: 9
Rejestracja: 02 lut 2010, 22:47
Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Kontakt:

Post autor: peludito »

Panowie, moim zdaniem fotografia cyfrowa i analogowa to dwie zupełnie różne dziedziny - może coś jak np.olej i pastele. Obrazek cyfrowy, nawet z hassela za 100.000, to "zupełnie inny rodzaj sztuki", niż obrazek z brownie, zenita czy jaśki. Możliwe, że część świeżo upieczonych ciemniowców wydaje kasę i babrze się w odczynnikach z potrzeby wejścia w elitarny krąg, ale wielu - w tym mi - znudziło się oglądanie zdjęć na monitorze, nie podobają się wydruki z drukarek fotograficznych. Wnerwia cyfrowy szum, niemożliwość uzyskania przyzwoitych fot nocnych, walka z przejściami tonalnymi, blooming i setki innych rzeczy. Jedni na drodze rozwoju kupują cyfrowy FX za 8kzł, innych ciągnie do źródeł. Droga do wypracowania własnego stylu, ogarnięcia praw fizyki i kompozycji kadru i tak wiedzie przez 100.000 ujęć - czy na matrycy, czy na kliszy. Cyfrówka ogranicza koszty zabawy w fotografię do minimum i umożliwia orientację pt."czy chcę temu poświęcać czas i pieniądze, czy to jest dla mnie". Nie ma powodów do obaw, i tak jest znikome ryzyko, że nagle 50% fotoamatorów zacznie się bawić w ciemnię - to cholernie pracochłonna i czasochłonna zabawa, wiem to zanim jeszcze odpaliłem powiększalnik. Ja nie siwieję myśląc o tym, jak postawić ciemnię w kawalerce 30m2 i nie wmawiam codziennie własnej kobiecie słuszności swoich racji dla potrzeby wejścia w elitarny krąg. Nie marzę o własnoręcznie osiągniętej odbitce 30x30 dla lansu - mnie akurat jara to, że uzyskam ją techniką sprzed dziesięcioleci, za pomocą sprzętu sprzed dziesięcioleci i poczuję na własnej skórze, że rozliczne przełomy w fotografii i "nowy, wspaniały, cyfrowy świat" to trochę ściema :-> Mnie w tym wszystkim podnieca wyzwanie - przecież tak łatwo coś spieprzyć, tak trudno osiągnąć satysfakcjonujący efekt. A że sprzęt robi się coraz droższy... xenar z mojego aparatczyka (całość wyniosła mnie 240pln) ma rysunek, którego nie daje mi żaden z obiektywów do cyfry podpiętych pod cyfrowe body - obiektywów za 1kzł i więcej. Obiektywy, których plastyka najbardziej mi odpowiada to nie sigma 105 macro, nie żaden nowy nikkor tylko 30-letni manualny kiron i równie stary mir. Po prostu w tej dziedzinie stare często jest piekielnie dobre. Jeżeli świetny Canon z 5 świetnymi, starymi szkłami (chociaż nie znam się na canonowskiej optyce, więc mogę się mylić) za 1.700 wydaje się za drogi to tylko dlatego, że przez lata był niesprawiedliwie tani. Może po prostu fotografia cyfrowa powoli się przejada i coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że więcej emocji zapewnia jedno dobre zdjęcie spod powiększalnika niż 400 cyfrowych z niedzielnego spaceru?
Kfaczorek
-#
Posty: 27
Rejestracja: 24 sie 2009, 20:59

Post autor: Kfaczorek »

Witam serdecznie,

szanowny kolega peludito wypowiedział 100% prawdy w prawdzie. Ostatnio też złapałem się na grzebaniu w jak najstarszych recepturach na wywoływacze. Bardzo fajnie jest cofnąć się o 50-60 i więcej lat w czasie i posmakować jak to robili kiedyś. A że dziś mamy do dyspozycji cudne negatywy i slajdy to tylko szaleć i upajać się efektami (gorszymi lub lepszymi) własnej pracy. Dodatkowo odnoszę wrażenie że dziś konstruktorzy nawet tych najdroższych obiektywów stawiają bardzo mocno na lpm'y, usuwanie aberrracji itp a znacznie mniej czau poświęcają na naturalność obrazu, jego przestrzeń, oddanie strefy nieostrości itp elementów które stanowią o artystycznej stronie obrazu. Sam używam najczęściej 50-letnich obiektywów Canona które oddają rzeczywistość znacznie naturalniej niż współczesne szkiełka. Dla mnie obrazowanie cyfrowe jest po prostu zbyt proste i strasznie nudne - znacznie łatwiej przewidzieć końcowy efekt (przy odpowiedniej kwocie na sprzęt i oczywiście znajomości tematu) niż w fotografii tradycyjnej. Nigdy nie zapomnę wypowiedzi jednego z najlepszych operatorów filmowych na świecie - Janusza Kamińskiego ("Szeregowiec Ryan" i inne cuda) który w jakimś wywiadzie powiedział o pracy z taśmą filmową - "Proszę pani - tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo co otrzymamy, ale czy to nie jest fascynujące?".

Pozdrawiam wszystkich dla których odrobina ziarna w obrazie to miód z mlekiem))
Awatar użytkownika
trumil9
-#
Posty: 249
Rejestracja: 06 sie 2009, 05:28
Lokalizacja: PL/US

Post autor: trumil9 »

Fotografia jest jedna. Zatrzymanie obrazu w czasie. Do zrobienia dobrego zdjecia jest potrzebna dyscyplina aby zdobyc odpowiednia wiedze o narzedziach i ich wykorzystaniu. Ciezka praca i talent. Talent do bycia artysta. Tysiace ludzi pstryka, mala grupa robia zdjecia, ktore sa ponadczasowe. Nie wazne w zasadzie jest to jakimi technikami zdjecie zostalo uzyskane. Kolegom, ktorzy napisali duzo slow o wyzszosci starego nad nowym polecam laskawiej uwadze zostawienie telefonow komorkowych w domu i rozpoczecie prob z tam-tamem. Starym, sprawdzonym srodkiem na robienie "komunikacji". Nie piszcie, ze nowoczesne obiektywy sa gorsze od starych. Bo nie sa. Po prostu sa dobre i gorsze obiektywy. W starych obiektywach jest to samo. Heliar moze byc o niebo lepszy od Wollensak'a. Ale nie musi. Kiedys myslalem, ze 135 P.Angenieux bedzie moim najlepszym obiektywem, gdy jednak kupilem CV 125 przestalem byc tego pewny. Fotografia cyfrowa z wykorzystaniem drogiego sprzetu jest znacznie drozsza od fotografii analogowej. Ale z drugiej strony nie wiem ile by mnie kosztowala odbitka z 8x10, ile kasy musialbym wydac aby chociazby rzucic swiatlo z powiekszalnika.
Film ma jedna zasadnicza przewage w srednim i duzym formacie nad cyfra. Ilosc zapisywanych informacji na "materiale". Nie wiem natomiast jak wyglada sytuacja na "malym obrazku". I jak bedzie wygladala sytuacja za 10 lat. 1Gb RAW z cyfrowego odpowiednika 4x5?
pozdrowienia, wojtek
przepraszam, nie mam polskich znakow
http://70fahrenheit.wordpress.com
bowie
-#
Posty: 204
Rejestracja: 06 wrz 2007, 11:46
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: bowie »

Kfaczorek pisze: Nigdy nie zapomnę wypowiedzi jednego z najlepszych operatorów filmowych na świecie - Janusza Kamińskiego ("Szeregowiec Ryan" i inne cuda) który w jakimś wywiadzie powiedział o pracy z taśmą filmową - "Proszę pani - tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo co otrzymamy, ale czy to nie jest fascynujące?"
Dzięki, nie słyszałem tego, ale na pewno nie zapomnę

Ja ostatnio poddałem się owczemu pędowi i natychmiast po ogłoszeniu zakończenia produkcji kodachrome, zakupiłem kilkanaście sztuk. Nigdy wcześniej nie próbowałem kodachromów, ale bym sobie nie darował, że nie skorzystałem z ostatniej takiej możliwości. Parę sztuk wystrzelałem przez wakacje i na początku jesieni. Gdzieś tak w październiku wysłałem slajdy do Lozanny i po jakichś 3-4 tygodniach, czyli już chyba w listopadzie dostałem wywołane sztuki. Po tak długim czasie nie bardzo już kojarzyłem, co tak właściwie na nich będzie i oglądając kolejne klatki ze zdziwieniem odkrywałem coraz to nowe, zapomniane sytuacje. Na koniec tego misterium pokazałem slajdy żonie, która równie zafascynowana je obejrzała. W pierwszych sekundach oglądania wyrwały się jej słowa: jakie fajne kolorki! Zaznaczam, że nie oglądaliśmy slajdów na ekranie, ani nawet na podświetlarce, ot normalnie pod światło.
Efekt był taki, że pognałem brata, który mieszka w Bristolu, do tamtejszego sklepu foto, by dokupił mi więcej kodachromów. No i wykupił ostatnie sztuki :)
Jest coś urzekającego w tym oczekiwaniu

Pamiętam jak w latach 90-tych kupowałem płyty z zagranicy. Były to single, czy jakieś nietypowe edycje, nie do dostania w Polsce. Zamawiało się je w małych sklepach muzycznych z katalogu, wpłacało się zaliczkę i czekało miesiąc, dwa. Nie zapomnę tych wyczekanych chwil, i radości gdy przesyłka już nadeszła. Do tej pory pamiętam, które płyty kupiłem w ten właśnie sposób. I chociaż teraz w dobie ebaya, czy amazona, można kupić natychmiast dosłownie wszystko, to nie ma już tego uroku. Tego czekania. A może po prostu człowiek sie postarzał i nie wszystko już tak go cieszy ;)
ODPOWIEDZ