zieloo pisze:Dzisiaj, po przewinięciu 42 klatki (z 36 standardowo dostępnych) podejrzałem co się stało. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nie załadowałem filmu przed wyjściem. Zmylił mnie trochę kartonik w holderze, ale nie w tym rzecz.
po tym jak zrobiłem 46 niezapomnianych ujęć na jednej imprezie, zawsze zwracam uwagę, czy korbka zwijania powrotnego kręci się razem ze Słońcem dookoła Ziemi.
zieloo pisze:Stwierdziłem niezwykle ciekawą rzecz, a mianowicie - do fotografii nie potrzeba aparatu. Ba! Jest on nawet balastem (dosłownie i w przenośni), bo prawdę mówiąc wystarczy jak tworzymy obrazy we własnym umyśle. Oczywiście takie zdanie jest powszechne, ale co innego o tym przeczytać/usłyszeć, co innego wznieść się na wyższy poziom abstrakcji i samemu tego doświadczyć
co racja, to racja. od listopada, zamiast aparatu używam okna samochodowego do codziennego, porannego "fotografowania" wiaduktu kolejowego w Rudnej Małej pod Rzeszowem. to nic, że efektów nigdy nie zobaczę w postaci materialnej, ale codziennie przez te 0,03s do 0,06s czuję się jak Manet malujący katedrę w Rouen.
slawoj pisze:Trzeba by popytać studentów, oni znają takie środki farmakologiczne. Stosuje się je doustnie, szczególnie przed kolokwium czy egzaminem.
sławoj masz na myśli amfetaminy? jedyne co one mogą wywołać to psychozy. z kolei dietylamidkwasulizergowego wywołuje ładne wizje, ale nie nadaje się do nauki. no chyba, że Esperanto.