Przerywacz

Ciemnia fotograficzna - Wszystko o własnoręcznych doświadczeniach z wykonywaniem powiększeń

Moderatorzy: rbit9n, Michał Kowalski, Jerzy, zladygin

LD
-#
Posty: 528
Rejestracja: 20 kwie 2009, 12:43

Przerywacz

Post autor: LD »

J.A. pisze: 22 mar 2021, 22:19 W czasie ostatniego płukania stosujemy kąpiel w postaci jakichś soli, od zwykłej kuchennej, poprzez siarczan sodowy, cz wreszcie specjalne kompozycje już „fabryczne” typu lavaquick Tetenala.
Utrwalanie w utrwalaczach obojętnych lub zasadowych.
Czy nie powinno być siarczyn sodowy? A może można siarczyn i siarczan, ja spotkałem się tylko z siarczynem który stosuję po utrwaleniu negatywów.
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10485
Rejestracja: 11 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Przerywacz

Post autor: J.A. »

Tak, oczywiście „siarczyn”. Najskuteczniejszy jest wodorotlenek sodu NaOH.
A ja używam gotowego, fabrycznego lavaquicka.

Niw wiem czy można używać siarczanu.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
LD
-#
Posty: 528
Rejestracja: 20 kwie 2009, 12:43

Przerywacz

Post autor: LD »

technik219 pisze: 16 mar 2021, 22:28 Przerywacz czyni więcej szkód niż pożytku. Zgodzę się jeszcze, że przerywanie ma sens przy zastosowaniu wywoływaczy bardzo szybkich, pracujących w czasie 2-5 minut (niegdś nazywanych "prasowymi") ale przy czasie wywoływania 10-15 minut nie ma to sensu. Wystarczy zlać wywoływacz z koreksu, po czym napełnić go wodą z kranu - ja robię to dwukrotnie - i zalać utrwalaczem - ja używam utrwalacza bez zakwaski. Jaka z tego korzyść? Ano taka, że nagła zmiana pH jest dla filmu szokiem, który odbija się na obrazie. Negatywy bez przerywania posiadają lepiej wyrobiony obraz, łagodniejsze przejścia tonalne pomiędzy miejscami ciemnymi i jasnymi, zawierają więcej niuansów tonalnych. Wodorosiarczyn sodowy (ten z utrwalacza) ma właściwości rozpuszczania srebra tworzącego obszar niedoświetleń przez co zwiększa się mikrokontrast w tych obszarach. Działanie wody jako przerywacza nie sprowadza się jedynie do obniżenia stężenia reduktorów biorących udział w tworzeniu obrazu. To bardziej skomplikowany proces. Po pierwsze - obniża temperaturę co samo w sobie spowalnia proces wywoływania. Po drugie - likwiduje barierę bromową jaka tworzy się wokół obszarów nienaświetlonych i słabo naświetlonych (szczególnie w obszarze niedoświetleń) i przez krótki okres umożliwia "dowołanie" tych obszarów przez resztki reduktorów, którymi nasiąkła emulsja. Nie czyni to szkody obszarom zaczernionym (światłom), ponieważ w tych miejscach reduktory zużywają się najszybciej i praktycznie po wlaniu do koreksu wody są już nieaktywne w przeciwieństwie do obszarów nienaświetlonych i niedoświetlonych. Czas ich aktywności jest zbyt krótki by podnieść zadymienia, ale pomaga nieco wzmocnić obraz w obszarach niedoświetlonych. I co najważniejsze, obszary te nie tracą śladowego srebra w wyniku rozpuszczania w kwaśnym przerywaczu
W porzypadku pozytywów (papierów), których czas wywoływania jest stosunkowo krótki użycie przerywacza wydaje się zasadne. Przerywacz chroni roztwór utrwalacza przed zmianą pH (jeśli utrwalacz jest kwaśny) i przedłuża jego wydajność. Jednak tak samo, jak w przypadku filmów, powoduje rozpuszczanie delikatnych osadów srebra w światłach obrazu. Sposobem na ominięcie tej niedogodności jest użycie dwóch roztworów utrwalacza: wstępnego i zasadniczego - o czym wspomniał J.A. Taki sam efekt jak przerywacz powoduje utrwalacz kwaśny jeśli za długo przetrzymać w nim papiery - traci się delikatne półtony w światłach. Efekt staje się utrapieniem jeśli używamy utrwalaczy tzw. szybkich na bazie tiosiarczanu amonu lub salmiaku (chlorku amonu). Dlatego zalecane czasy utrwalania w takich utrwalaczach są rzędu 1-1,5 minuty. Zazwyczaj bardziej pilnujemy czasu wywoływania a na czas utrwalania zwraca się mniejszą uwagę w przeświadczeniu, że obrazowi nie zaszkodzi pół minuty dłużej i na wszelki wypadek lepiej utrwalać dłużej. A to błąd.
Bawiłem się kiedyś "litowaniem". Tam,jak wiecie pomija się przerywanie i papier wprost z wywoływacza przenosi się do utrwalacza. I okazało się, że zupełnie inny obraz otrzymałem utrwalając w utrwalaczu zakwaszonym wodorosiarczynem a zupełnie inny z utrwalacza obojętnego z bardzo krótkim przemyciem odbitki czystą wodą (tak, żeby arkusz tylko "przeleciał" przez wodę w kuwecie i natychmiast do utrwalacza). Powiększenia litowe utrwalane w utrwalaczu kwaśnym niewiele różniły się od zwykłych pod względem tonalności. Natomiast powiększenia utrwalone w utrwalaczu obojętnym (z przemyciem wodą) zawierały obszaru o różnym odcieniu srebra - żółtawe, lekko fioletowe, brunatne i czarne. Barwa obrazu srebrowego zależy od stopnia rozdrobnienia metalu tworzącego obraz. Im bardziej rozdrobnione tym jaśniejsze. W procesie "kwaśnym" ich nie było, bo zostały rozpuszczone przez utrwalacz. Dlatego od tamtej pory nie używam przerywacza (do filmów, bo do papierów jednak tak, ale pilnuję czasu utrwalania), i stosuję wyłącznie utrwalacz obojętny (nie wiem czy jest tak zupełnie obojętny, ale tak czy siak nie dodaję żadnych "zakwasek").
Odgrzewam temat ale wyłącznie odnośnie papierów. Użycie przerywacza, np. roztworu kwasku cytrynowego, mam sens jeżeli używa się utrwalacz alkaliczy dwuruztworowo.
ODPOWIEDZ