No właśnie. Też chętnie bym się pobawił tymi filmami z górnej półki, jednak na moje kalibracje to jest zbyt kosztowny materiał.
co właśnie wywołałeś?
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
co właśnie wywołałeś?
_________________
Łatwe nie cieszy
Łatwe nie cieszy
co właśnie wywołałeś?
Ja bym jednak wolał mieć średnie, nie duże ziarno. Czy brzydkie to jeszcze nie mi oceniać (pewnie chodzi o jego kształt? Może po prostu chodziło Ci o duże
), wiem tylko na razie, że może być większe lub mniejsze i są filmy z ziarnem typu T (delta, t-max itp.). Np. ta Foma z powiększeń wyżej bardzo mi się podoba, jak na razie i jestem z takich rezultatów zadowolony. Kentmere spróbuję na początek jako ten do foto w pomieszczeniach. Jak ogarnę, to wtedy poszukam czegoś z jakimś "ładniejszym" ziarnem.

Owszem jest, chociaż do ważniejszych celów typu właśnie dokumentowanie wydarzeń rodzinnych, mógłbym pozwolić sobie na coś droższego, ale wtedy to ja bym chciał małe ziarno. Do eksperymentów jak najbardziej może być duże.
Jak dla mnie bardzo dobry pomysł
co właśnie wywołałeś?
Jeśli czujesz taką potrzebę

Postaram się dzisiaj rozpocząć wątek i coś wrzucić

Instagram
Hasselblad: 500C/M, 553ELX, XPAN
Durst: M70, M805, L1200 z Heiland LED i Splitgrade system
Hasselblad: 500C/M, 553ELX, XPAN
Durst: M70, M805, L1200 z Heiland LED i Splitgrade system
co właśnie wywołałeś?
Wśród filmów ISO 400 najmniejsze ziarno uzyskasz na Ilfordzie Delta 400 lub Kodaku T-Max 400 - szczególnie jeśli użyjesz wywoływacza dedykowanego do tych materiałów (DDX, T-Max, FX-39).
Trzeba pamiętać, że te filmy są trochę mniej tolerancyjne gdy chodzi o precyzję naświetlania oraz obróbki.
I jeszcze jedno: zauważalnie lepsze parametry obrazów zarejestrowanych na tych filmach można dostrzec na odpowiednio dużych powiększeniach. Na tych najmniejszych może to być mało widoczne.
_________________________________________________________________________________
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
co właśnie wywołałeś?
A co stoi na przeszkodzie by wydarzenia rodzinne uwieczniać na filmie średnio czułym np. 100 - 125 ASA? Nic tu się nie wymyśli - niska czułość = mniejsze ziarno, wyższa czułość = większe ziarno. Forsowanie, eksperymentowanie z wywoływaczami itd. - na to przyjdzie czas (jeśli w ogóle) jak podstawy będą opanowane.
co właśnie wywołałeś?
Święte słowa.
Poza tym w zamkniętych pomieszczeniach na analogu można zapomnieć o migawkowym fotografowaniu bez lampy. Tego się po prostu nie da zrobić.
Poza tym w zamkniętych pomieszczeniach na analogu można zapomnieć o migawkowym fotografowaniu bez lampy. Tego się po prostu nie da zrobić.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
co właśnie wywołałeś?
Wydaje mi się, że podstawy jednak mam opanowane, teraz tylko muszę to sprawdzić, bo wszystkie filmy, które naświetlałem wywołałem nominalnie, wydawały się ok. Słowo klucz - wydaje mi się. Dlatego prześlę w weekend te negatywy i zobaczymy. Bo problemy zaczęły się przy forsowaniu dopiero. Ale zdecydowanie muszę dodatkowo wyposażyć się w czulsze filmy - bo tak naprawdę to nigdy nie robiłem na niczym innym niż ISO 100 nominalnym (No, poza tamtym Verichromem z 1973), jak potrzebowałem więcej to forsowałem (w B&W). Trzeba to zmienić. No, poza tamtym Verichromem z 1973.aka pisze: ↑15 cze 2023, 18:03A co stoi na przeszkodzie by wydarzenia rodzinne uwieczniać na filmie średnio czułym np. 100 - 125 ASA? Nic tu się nie wymyśli - niska czułość = mniejsze ziarno, wyższa czułość = większe ziarno. Forsowanie, eksperymentowanie z wywoływaczami itd. - na to przyjdzie czas (jeśli w ogóle) jak podstawy będą opanowane.
co właśnie wywołałeś?
No tak, tylko trzeba ogarnąć fotografię z lampą. Coś czuję, że na analogu to może być droga przez mękę, bo zanim wywołam film, odbitki, to zapomnę, w jaki sposób zrobiłem dane zdjęcie. Zastanawiam się, czy do ćwiczenia nie byłoby dobrze kupić jakąś starą cyfrę nikona (naprawdę starą, bo musiałaby jeszcze wspierać D-TTL).
A jak widać na zdjęciu nie idzie to jak na razie zbyt dobrze.
Lampę mam w F70 wbudowaną, ale nawet dokupiłem zewnętrzną, SB-50DX. To zdjęcie poniżej chyba na wbudowanej było, ale zewnętrzna zamontowana na stopce dawała podobne rezultaty. Może być ona też używana jako zewnętrzna, wyzwalana sygnałami optycznymi (błysk światłem widzialnym lub podczerwienią - wtedy dalszy zasięg i lampa na aparacie nie musi błyskać jeśli nie chcemy).
Czy jest jakieś inne rozwiązanie oprócz doświetlania tła 1-2 lampami zewnętrznymi na parasolkach?
co właśnie wywołałeś?
W pomieszczeniu takim jak pokój w mieszkaniu masz zapewne z każdej strony raczej jasne ściany - po co parasolki - od nich odbijaj światło. Głowica lampy obraca się w prawie każdą stronę więc osiągniesz odpowiedni kierunek padania światła. "Odklej" obiekt od tła to nie będzie za nim tak widocznego cienia (chociaż obecnie wracają do łomo-mody zdjęcia z ostrym fleszem na wprost???) Na lampie też pewnie jest guziczek emitujący przez 2 sekundy światło modelujące - skorzystaj z tej funkcji a będziesz miał przed zdjęciem podgląd jak rozkłada się światłocień od flesza.
co właśnie wywołałeś?
Ja mam jeden błysk i wszystko jest w porządku. Obecnie używam Metz Mecablitz 36 CT 2. Wbudowana automatyka zapewnia prawidłowe naświetlenie jeśli tylko wprowadzimy wartości takie jak czułość filmu i wartość przysłony. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy zdjęcie będzie prawidłowo naświetlone można wyzwolić błysk testowy i wtedy kontrolka odpowiednia poinformuje nas, czy będzie dobrze, czy też nie 

Więcej sprzętu niż talentu 
Fotografia i filmowanie tradycyjne

Fotografia i filmowanie tradycyjne
co właśnie wywołałeś?
O tej zapomnij. Tej można użyć na zewnątrz przy portretach w pełnym słońcu do rozjaśnienia cieni w oczodołach i pod nosem.
Nie mam pojęcia jak się zachowa na analogu i w sumie to nie mam pojęcia jakiego masz analoga.

Bo robiłeś z lampą na wprost. Tak można fotografować do gazety jak wójt wrzuca kartkę wyborczą do urny, albo jak ściska grabę innemu wójtowi.
Oczywiście. Trzeba mieć albo aparat z pomiarem TTL flesz i dedykowaną lampę z obracaną głowicą, albo dowolny aparat z gorącą stopką i tyrystorową lampę z ruchomą głowicą. W obu powyższych przypadkach głowica musi się obracać w pionie i poziomie. takie co mają obrót tylko w pionie można sobie darować. Dobrze by lampa miała sporą moc, tak LP* 30 w górę dla obiektywu 35 mm przy sio 100.
O czymś takim właśnie wyżej piszę.
*LP, liczba przewodnia lampy. Jej moc podzielona przez otwór przesłony da maksymalny zasięg lampy w metrach.
Przykładowo ten Metz pozwala na robienie przy przesłonie 5,6 z 6,5 m, przy fotografii na wprost. Dzięki takiej mocy mamy jej zapas na obicie od ścian i sufitu.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
co właśnie wywołałeś?
Do dokumentowania wydarzeń rodzinnych nie będą Ci potrzebne parasolki, ani lampy w większej niż jedna liczbie. Wystarczy jedna lampa - byle dysponowała ona odpowiednio dużą energią błysku, obrotową w pionie i poziomie głowicą oraz jakąś automatyką (najlepiej opartą o pomiar TTL, ale i zwykła tyrystorowa daje radę). Ściany i sufit w pomieszczeniach stanowią wystarczająco efektywne ekrany do modelowania oświetlenia.
_________________________________________________________________________________
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
co właśnie wywołałeś?
Warto dodać, że ta formuła jest właściwa jedynie przy błysku frontalnym. Przy błysku pośrednim sprawa się mocno komplikuje, dlatego najwygodniejszym sposobem błyskania pośredniego jest użycie lampy wyposażonej w automatyczne sterowanie energią błysku.
_________________________________________________________________________________
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.