Ustalmy jedno: nie ma światła ciemniowego w 100% bezpiecznego dla materiałów. Istotny jest czas oddziaływania tego światła na materiał. Właściwe oświetlenie ciemni sprowadza się do tego, by przy świetle o określonej długości fali i natężeniu można było wykonać niezbędne czynności w określonym czasie.českotěšínský pisze: ↑21 cze 2022, 17:25 tzn. że Ilfordy sa "nieczułe" na czerwień, pomarańcz i oliwkę?
Jedynie w odniesieniu do materiałów starego typu, takich jak stare papiery fotonu, niesensybiliizowane, oparte na barwoślepych halogenkach (AgBr, AgCl, AgJ) z racji swojego uczulenia wyłącznie na niebieski zakres widma światła słonecznego można było wystawiać na działanie czerwonego światła ciemniowego bez obaw o zaświetlenie. Z zastrzeżeniem, że filtry ciemniowe w 100 % pochłaniają zakres, na który te halogenki są czułe. Ówczesne filtry nie były tak doskonałe, więc nawet wtedy czas wystawienia na działanie światła ciemniowego nie był nieograniczony.
Współczesne papiery wielogradacyjne są już sztucznie uczulane na pewne zakresy promieniowania (na tym właśnie opiera się ich "wielogradacyjność" i już tak dobrze ze światłem ochronnym nie jest. Nawet papiery stałogradacyjne produkowane są w taki sam sposób, a ich katalogowa kontrastowość wynika z odpowiednich proporcji warstw czułych na różne zakresy promieniowania, więc także do ich obróbki wymagane jest oświetlenie takie jak do wielogradacyjnych. Obecnie określenie jakie światło jest "bezpieczne" dla materiałów sprowadza się do znalezienia"dziury" czułościowej w zakresie uczulenia spektralnego materiału, często jest to bardzo wąski zakres, w którym materiał wykazuje znacznie obniżoną czułość, ale nigdy nie jest to "czułość zerowa". Dlatego kiedyś można było owinąć żarówkę czerwoną bibułką i robić odbitki, teraz już tak się nie da i musi być źródło światła o ściśle określonych parametrach emisji.