Nie cierpię tej głupawej gadki, ludzie k.r.a! gdzie my jesteśmy, gdzie my żyjemy?!
To tak jakby by stwierdzić że słońce jest gorące to wypadałoby tam polecieć, ja p.e.d.l.

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Nie cierpię tej głupawej gadki, ludzie k.r.a! gdzie my jesteśmy, gdzie my żyjemy?!
Bez przesady. Efekty wywołania czarno-białego negatywu można ocenić na podświetlarce z białym światłem. Oglądając odbitkę to możesz ocenić efekt pracy pod powiększalnikiem, na który wpływ ma nie tylko negatyw. Na dobrym monitorze więcej zobaczysz niż na kiepskiej odbitce (mowa o skanie negatywu).
Z tym stwierdzeniem jest tylko jeden problem. Naprawdę rzadko ludzie pokazują skany, których nie ruszało oprogramowanie. A to pobujało w nich gammą przed odwróceniem na pozytyw. A to pobujało w nich gammą po odwróceniu na pozytyw. A to ktoś krzywe pokrzywił. A to ktoś był zwolennikiem filtrów od kontrastu lokalnego. A to sam skaner grzeszył nieliniowością. Nic w tym złego. To kwestia gustu, smaku, tego co się lubi w wynikowym obrazie, a czego nie. Jak kogoś cieszy suwanie suwakami to bardzo dobrze, jego sprawa.
To co piszesz to prawda. W innym wątku pisałem o skanowaniu vs "odfotografowywanie" - wg mnie jeśli mam być analogowy (b&w), to robię skan liniowy jako pozytyw, odwracam (negfix8) i jedyne co robię to "rozciągam" histogram (taka uroda odwróconego skanu, że jest ciemny). I albo jest ok, albo kiepsko naświetlony i/lub wywołany negatyw. Jak jest ok to i na normalnym papierze powiększenie będzie ok. No jeszcze ewentualnie korekta kontrastu do zaakceptowania, tak jak pod powiększalnikiem. A jak ktoś lubi zaszaleć w PS to może lepiej cyfrą...
heh, dokladnie :D nigdy nie pomyslalem, patrzac na analogowa fotke na ekranie "co to byl za film?" albo "jak to bylo wolane?" :D
albo trafil, tylko o tym nie pisze ;) robie na tech-pan, ktory jest makabrycznie kontrastowy. D76 1+3 daje rade, choc trzeba uzywac najbardziej miekkich filtrow, a POTA i Delagi 8 tez daja rade, ale trzeba uzyc najtwarszego. Oba mieszam z chemikaliow sam, i staram sie je skombinowac zeby sie spotkaly gdzies posrodku :)
Gwoli ścisłości, było tak:shovax pisze: ↑07 gru 2019, 21:35 skpt pisze: ↑
07 lis 2019, 13:35
aka pisze: ↑
07 lis 2019, 10:20
Na dobrym monitorze więcej zobaczysz niż na kiepskiej odbitce (mowa o skanie negatywu).
Z tym stwierdzeniem jest tylko jeden problem.
heh, dokladnie :D nigdy nie pomyslalem, patrzac na analogowa fotke na ekranie "co to byl za film?" albo "jak to bylo wolane?" :D
Kluczowe jest to drugie zdanie. Jeśli oglądamy na ekranie skan poddany znacznej obróbce np. przy pomocy Silver Efex Pro to jest "problem" bo oglądamy dzieło grafika, a nie fotografa. Jeśli oglądamy skan negatywu otrzymany tak, jak w tym wątku napisałem to na ekranie widać dość dokładnie efekty pary film + wywoływacz (parametry wołania), sporo mówiące o możliwościach.
Tu się odwołuję do tytułu wątku tzn. do pary Xtol + Rodinal. O takich eksperymentatorów chodzi.
Rozumiem, można i tak, dość ekstremalne kombinacje. Wszystko zależy co chcemy uzyskać i co uzyskujemy. Mnie zainteresowały zdjęcia autora stosującego parę Xtol + Rodinal i stąd mój wątek. Rezultaty jakie uzyskuje są co najmniej ciekawe.shovax pisze: ↑07 gru 2019, 21:35 albo trafil, tylko o tym nie pisze ;) robie na tech-pan, ktory jest makabrycznie kontrastowy. D76 1+3 daje rade, choc trzeba uzywac najbardziej miekkich filtrow, a POTA i Delagi 8 tez daja rade, ale trzeba uzyc najtwarszego. Oba mieszam z chemikaliow sam, i staram sie je skombinowac zeby sie spotkaly gdzies posrodku :)
Mnie się zdarzyło kilkakrotnie pokazać na Naszych łamach skany prosto ze skanera - jak piszę.aka pisze: ↑07 gru 2019, 22:29Kluczowe jest to drugie zdanie. Jeśli oglądamy na ekranie skan poddany znacznej obróbce np. przy pomocy Silver Efex Pro to jest "problem" bo oglądamy dzieło grafika, a nie fotografa. Jeśli oglądamy skan negatywu otrzymany tak, jak w tym wątku napisałem to na ekranie widać dość dokładnie efekty pary film + wywoływacz (parametry wołania), sporo mówiące o możliwościach.