J.A. pisze: ↑19 sty 2019, 12:57
Jeżeli ktoś uważa, że wybicie szyby przynosi korzyść, to ma blade pojęcie o ekonomii i przyroście bogactwa jako takiego.
Ależ oczywiście, że "wybicie szyby" przynosi korzyść! Kto korzysta?
1. Facet, który kopie piasek dla huty szkła i drugi co wozi go do huty.
2. Huta szkła i wszyscy ludzie w niej zatrudnieni bo mogą produkować.
3. Facet, który wiezie szybę do szklarza.
4. Szklarz, który wstawia szybę.
5. Producent kitu do okien.
6. Urząd skarbowy (budżet państwa) bo od wszystkiego powyższego pobiera podatki.
Kto traci?
1. Ten, któremu wybito szybę. Bo musi za nią zapłacić.
Nie wybicie szyby może być ważnym przyczynkiem do kryzysu ekonomicznego państwa, na którym wszyscy tracą.
Huta szkła dzięki tej wybitej szybie może zainwestować w nowszy sprzęt, nowsze technologie pozwalające wyprodukować lepsze szkło. Gdyby szyby nie wybito, gdyby w ogóle nie wybijano szyb huta po uruchomieniu nasyciłaby rynek, znikło by zapotrzebowanie na nowe szyby i musiałaby się zamknąć, albo ograniczyć działanie do manufaktury. Im więcej się niszczy, tym więcej trzeba produkować. Tak nakręca się koniunktura. Ideałem by było, gdyby wytworzony towar kupujący wyrzucił do kosza przy wejściu do sklepu i wrócił by zakupić nowy. Stąd nie ma już przedmiotów trwałych: zegarków, komputerów, samochodów, lodówek i telewizorów. One powinny działać tyle na ile udzielono im gwarancji i pójść do utylizacji, a klient ma kupić nowe. Obecnie idealnym produktem jest zapalniczka jednorazówka bez zaworka umożliwiającego ponowne napełnienie. Zippo jest tylko dla koneserów i nie ono tworzy rynek zapalniczek. Przy obecnym poziomie technologii możliwe jest wyprodukowanie, np. samochodu, który nie będzie wymagał żadnych napraw i regulacji przez 15 lat. Tylko po co? Nawet dla klienta jest to pozorna zaleta, bo taki sprzęt byłby bardzo drogi i już po max. 5 latach zestarzałby się "moralnie".
Filarem ekonomii (i przyrostu bogactwa) jest nieograniczona konsumpcja.
Przemysł wojenny też musi coś zrobić ze swoimi wytworami. Tam też pracują ludzie, którzy muszą coś jeść, chcą jeździć nowymi samochodami i mieszkać w coraz okazalszych domach. A broń i technologia wojenna to nie smartfon, który po wyczerpaniu baterii wrzuca się do pudła w supermarkecie. Wojna jest najlepszym motorem rozwoju. Co prawda najpierw niszczy, ale potem nadchodzi konieczność zastąpienia dóbr zniszczonych i dostarczania nowych dóbr, chociażby nowych szyb do okien.