Możecie mi wytłumaczyć dlaczego w przypadku tego samego negatywu trzeba korygować filtrację praktycznie każdej klatki?
W Cibie nie było takiego "zamieszania"

Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
Nie chodzi o uzyskanie naturalnego koloru bieli. Po to fotografuję w określonych warunkach oświetleniowych i na określonym materiale żeby móc to samo przenieść na papier.pelovsky pisze: ↑05 lis 2018, 15:20 Moim zdaniem składniki maski negatywu są stałe i odfiltrowanie jej (wg. stałych składowych) daje Ci to, co utrwaliło się na negatywie. Każdy negatyw (tzn. typ negatywu każdego producenta, wg. numeru emlusji czy coś) ma swoją maskę. Zależnie od koloru światła w jakim fotografowany był obiekt (czy było pochmurno czy słonecznie, czy w cieniu, czy światło odbijało się od drzewa, piachu, pomalowanych na jakiś kolor ścian itp.) aby uzyskać neutralny kolor bieli musisz poszukać źródła i koloru, który zmącił ten "balans bieli" i go odfiltrować dodatkowo. Po zdjęciu tylko maski otrzymujesz to, co widziało Twoje oko. Tak ja to sobie tłumaczę. Im bardziej stabilne warunki oświetleniowe w czasie wykonywania kolejnych zdjęć, tym mniej ingerencji w filtry potrzeba.
Jeśli fotografowałeś w tych samych warunkach (pomimo zmieniających się motywów - obiektów) i fotografując zachowywałeś te same parametry naświetlania (czyli wszystkie klatki masz tak samo naświetlone) to teoretycznie powinieneś mieć jednakową korekcję dla całej serii. Jeśli jednak część filmu naświetliłeś przy pogodzie słonecznej, część przy pochmurnej,a resztę z lampą i zakładając, że wszystkie naświetlenia są "w punkt" albo ze stałym błędem (np. światłomierz ma taki feler, że zaniża wskazania zawsze o tę samą działkę) to teoretycznie też powinieneś mieć jednakową korekcję dla wszystkich klatek. Teoretycznie, bo praktycznie każda seria wymagać będzie poprawek. Niewielkich, ale zawsze.