Korex - Forum Fotograficzne - Fotografia czarno-biała

To znana wada flagowca Canon'a. Podobno gdzieś w odmętach internetu są sposoby na ożywienie takich "zastanych" (być może rozmagnesowanych, a może sklejonych) elektromagnesów. Ktoś z Szanownych Kolegów badał może ten temat?

Ja próbowałem ale bez powodzenia. Próba polegała na wsunięciu namagnesowanej końcówki wkrętaka w okolice elektromagnesu i wyzwoleniu migawki. Jeśli migawka "zaskoczy", to należy wykonać kilkadziesiąt wyzwoleń, co ma w jakiś sposób zregenerować elektromagnes. Gdzieś w sieci był filmik temu poświęcony - jak odnajdę to wstawię link.
Operacja wymaga zdjęcia frontowej części obudowy, ale w tym Canonie to banalnie proste.
Canon T90 musi być regularnie uruchamiany aby zachować sprawność. Problemy z elektromagnesami pojawiają się w nim, kiedy stoi bezczynnie przez długi czas.

A tak w ogóle to bardzo ciekawy aparat - także przez osobę pomysłodawcy tej rewolucyjnej konstrukcji https://en.wikipedia.org/wiki/Luigi_Colani

PS. O, jest filmik: https://www.youtube.com/watch?v=NS_pda3JXPs

Z_photo pisze: ↑22 sie 2025, 20:27 Ja próbowałem ale bez powodzenia

Ok, przeczytałem całość. Wyjaśnisz mi jak się może zepsuć elektromagnes o ile nie zostanie uszkodzone uzwojenie? Pytam bo chciałbym poznać przyczynę tej ogólnie znanej dolegliwości.

J.A. pisze: ↑22 sie 2025, 22:32 Wyjaśnisz mi jak się może zepsuć elektromagnes o ile nie zostanie uszkodzone uzwojenie? Pytam bo chciałbym poznać przyczynę tej ogólnie znanej dolegliwości.

Mogę tylko przytoczyć to, na co sam się natknąłem - bo sam na prądzie się nie znam.
Otóż w tym (i nie tylko) aparacie mają funkcjonować jakieś hybrydowe elektromagnesy, w którym jeden z elementów jest namagnesowany, zaś przez fakt długotrwałego nieużywania aparatu ten element się rozmagnesowuje.
Czy tak faktycznie jest to nie wiem, natomiast faktem jest że niekiedy udaje się pobudzić aparat przez wetknięcie w odpowiednie miejsce namagnesowanej końcówki wkrętaka, po czym wykonać kilka serii zdjęć, czego finalnym skutkiem jest odzyskanie sprawności przez aparat. W innych przypadkach - być może przez fakt głębokiego rozmagnesowania - ta operacja nie przynosi oczekiwanego rezultatu.

Tutaj długi wątek austriackiego dłubacza, skutecznie działający na mnie jak lek nasenny:

https://www.digicamclub.de/showthread.php?t=26645

Co ciekawe najskuteczniejszym okazał się trick z gumowym młotkiem - patrz strona 5 na dole - zaczerpnięty podobno od jakiegoś innego włoskiego dłubacza

Najpierw jak napisałeś o gumowym młotku, to sobie pomyślałem, że żarty stroisz. Idę na piątą stronę rzeczonego wątku - miki11, dla Ciebie chyba lektura obowiązkowa - i co? Ano koleś realnie pisze po pizdnięciu młotkiem w spód aparatu. Mechanika precyzyjna w stylu naprawy telewizora z lat 70-tych Ale skoro działa...

Bo trzeba pizdnąć precyzyjnie.

miki11 pisze: ↑22 sie 2025, 18:58 To znana wada flagowca Canon'a. Podobno gdzieś w odmętach internetu są sposoby na ożywienie takich "zastanych" (być może rozmagnesowanych, a może sklejonych) elektromagnesów.

Przypadłość lepsza niż obłażąca okleina w Contaksa i Yashikach oraz klejące się gumy w Nikonach. Większe wyzwanie;-)

J.A. pisze: ↑22 sie 2025, 22:32 jak się może zepsuć elektromagnes o ile nie zostanie uszkodzone uzwojenie

To nie elektromagnes. Raczej blokada elementu poruszanego elektromagnesem.

Od jakiegoś człowieka usłyszałem, że elektromagnesy się "sklejają". Uknułem niczym nie popartą hipotezę, że być może jest to elektromagnes z dwoma współpracującymi rdzeniami, w dodatku namagnesowanymi. To mogłoby dać efekt przyciągania lub odpychania tych dwóch rdzeni bez użycia prądu. Natomiast włączenie prądu mogłoby powodować, że w jednym z rdzeni pole magnetyczne jest zmieniane (na przeciwne lub nawet neutralne), co powoduje fizyczny ruch mechanizmu. Swoją drogą, jeżeli cos takiego działa, byłoby to interesujące z punktu widzenia pomysłowości konstruktorów.

Idąc dalej, jeżeli takie rdzenie w wyniku "zastania" się "sklejają", to ten gumowy młotek może mieć uzasadnienie.

Sytuacja z elektromagnesami miała (ma ?) też miejsce w "cyfrankach" Pentax'a w wersjach "etnree". Zastosowano tam elektromagnesy, które miały kotwicę wykonaną z kiepskich materiałów (kleiły się) i po pewnym czasie migawki przestawały działać. Okazało się, że wspaniale można było je zastąpić elektromagnesami wyjętymi z niektórych modeli analogowej serii "MZ". I wtedy nagle "trupki" tych lustrzanek wyraźnie zyskały na wartości. Sama wymiana była możliwa - przy odrobinie sprytu i umiejętności manualnych - w warunkach domowych. W sieci pojawiły się filmiki jak to zrobić. Tak więc nie tylko Canon...

Tak, ale z przecieków wynika, że wymiana magnesów w T-90 wymaga dogłębnego demontażu. A to, w połączeniu ze starymi taśmami flex, jest mocno ryzykowne. No i wymaga złożonych zabiegów.