Brak klatek na filmie - problem
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Brak klatek na filmie - problem
To mój pierwszy post na tym forum, więc mówię oficjalne - dzień dobry
Po rocznej przerwie postanowiłem wywołać kilka filmów. Na pierwszy ogień poszedł Fuji Acros, który ostatni rok spędził w aparacie. Wrzuciłem go do R09 One Shot w proporcji 1:100, na godzinę. Następnie przerywacz i utrwalacz Tetenal Superfix.
Pierwszym niepokojącym sygnałem był kolor utrwalacza, który po wylaniu z koreksu miał fioletowe zabarwienie. Po skończeniu płukania i wyjęciu filmu okazało się, że nie ma na nim ani jednej klatki. Cały jest idealnie przezroczysty, z wyjątkiem znaczników filmu, które wyszły wyraźnie i czytelnie
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to zbyt stara chemia ( od kilku miesięcy leży w pudle w temperaturach pokojowych - czyli również w upale - co pewnie nie robi jej najlepiej ). Rodinal wytrącił już trochę kryształków, które przesypują się w butelce, jednak z tego co wyczytałem jest podobno dość długowieczny. Poza tym, gdyby to w nim tkwił problem, to oznaczenia filmu - jak mi się wydaję - również powinny być niewidoczne. Migawka w aparacie została sprawdzona i działa poprawnie. Film na pewno był naświetlony, bo ostatnią klatkę zrobiłem tuż przed wywoływaniem.
Jeśli ktoś ma jakieś wytłumaczenie... sugestie... itp. będę wdzięczny, gdyż aktualnie czuję się trochę głupi
Po rocznej przerwie postanowiłem wywołać kilka filmów. Na pierwszy ogień poszedł Fuji Acros, który ostatni rok spędził w aparacie. Wrzuciłem go do R09 One Shot w proporcji 1:100, na godzinę. Następnie przerywacz i utrwalacz Tetenal Superfix.
Pierwszym niepokojącym sygnałem był kolor utrwalacza, który po wylaniu z koreksu miał fioletowe zabarwienie. Po skończeniu płukania i wyjęciu filmu okazało się, że nie ma na nim ani jednej klatki. Cały jest idealnie przezroczysty, z wyjątkiem znaczników filmu, które wyszły wyraźnie i czytelnie
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to zbyt stara chemia ( od kilku miesięcy leży w pudle w temperaturach pokojowych - czyli również w upale - co pewnie nie robi jej najlepiej ). Rodinal wytrącił już trochę kryształków, które przesypują się w butelce, jednak z tego co wyczytałem jest podobno dość długowieczny. Poza tym, gdyby to w nim tkwił problem, to oznaczenia filmu - jak mi się wydaję - również powinny być niewidoczne. Migawka w aparacie została sprawdzona i działa poprawnie. Film na pewno był naświetlony, bo ostatnią klatkę zrobiłem tuż przed wywoływaniem.
Jeśli ktoś ma jakieś wytłumaczenie... sugestie... itp. będę wdzięczny, gdyż aktualnie czuję się trochę głupi
Z jakiegoś powodu, zdarzyło mi się ze 2 albo 3 razy właśnie z Acrosami że aparat nie nawijał filmu. Nie wiem w czym tkwił feler, objaw był taki że że standardowo zakładając film końcówka nie była chwytana. Potrzebna była niekiedy ingerencja i absolutne upewnienie się że film jest ściągany ze szpuli przy pierwszych klatkach (co jest dobrym nawykiem tak czy inaczej).
Jeśli kilka centymetrów od końca filmu zobaczysz trochę zniszczone dziurki perforacji - to to będzie dymiący pistolet.
Jeśli kilka centymetrów od końca filmu zobaczysz trochę zniszczone dziurki perforacji - to to będzie dymiący pistolet.
Witam również i ja.
Po długiej - wstyd przyznać, jak długiej - przerwie wyciągnąłem z różnych schowków trochę różnych staroci analogowych, zrobiłem zdjęcia i w jednym koreksie, takie same klisze z jednej partii (rollei retro 400s) wyszły skrajnie różnie. Tzn: jedna jest dobra, a druga całkiem pusta - ale są oznaczenia na skraju błony. NIe wyczułem żadnej różnicy w naciąganiu swojego kieva, reszta filmów wyszła poprawnie. Nie był to problem zaciętej migawki, bo to świetnie wyczuwam.
Macie jakieś sugestie? Bo raczej nie ma możliwości, żeby trafiła mi się rolka bez emulsji ;)
A! Klisze i chemia są ze świeżych zakupów.
Po długiej - wstyd przyznać, jak długiej - przerwie wyciągnąłem z różnych schowków trochę różnych staroci analogowych, zrobiłem zdjęcia i w jednym koreksie, takie same klisze z jednej partii (rollei retro 400s) wyszły skrajnie różnie. Tzn: jedna jest dobra, a druga całkiem pusta - ale są oznaczenia na skraju błony. NIe wyczułem żadnej różnicy w naciąganiu swojego kieva, reszta filmów wyszła poprawnie. Nie był to problem zaciętej migawki, bo to świetnie wyczuwam.
Macie jakieś sugestie? Bo raczej nie ma możliwości, żeby trafiła mi się rolka bez emulsji ;)
A! Klisze i chemia są ze świeżych zakupów.
Re: Brak klatek na filmie - problem
pochwalonytion pisze:To mój pierwszy post na tym forum, więc mówię oficjalne - dzień dobry
to, że utrwalacz miał zabarwienie, to nie dramat. wiele negatywów zabarwia chemię, tracąc maskę przeciwodblaskową ( chyba o to mi chodzi :))
nie będę bawił się w zgadywanie, co poszło nie tak. powiem ci tylko, ze nie takie cuda świat widział. jedynym słusznym działaniem jakie możesz podjąć, to załadować do aparatu kolejny negatyw, którego data ważności upływa, za ho ho , naświetlić go jak należy i takoż wywołać w świeżej chemii. jeżeli nadal będziesz osiągał takie mierne wyniki zrób sobie z aparatu przycisk do papierów.
Aparat to Bronica S2A, więc problem z nieodsłoniętym dekielkiem raczej odpada, bo miałbym wtedy egipskie ciemność w kominku ;) Transport filmu działa raczej dobrze - w tym aparacie dość wyraźnie czuć to w oporze jaki stawia dźwignia podczas naciągu.
powalos, tak, cały film przezroczysty, od początku do końca, z wyjątkiem oznaczeń na brzegach.
przemur, po wspomnianych dziurkach perforacji, domyślam się, że miałeś na myśli mały obrazek. Zresztą gdyby film się wywinął ze szpuli, to tak jak wspomniałem czuć by to było podczas naciągu - w tym aparacie o ile się nie mylę dźwignia kręciła by się w kółko bez żadnego oporu.
Dzisiaj w nocy wywołałem, drugi film, z innego aparatu, niedawno naświetlony i wyszedł poprawnie, więc wiem już przynajmniej, że z chemią jest wszystko OK. Potencjalnym winowajcą jest więc aparat ( w co wątpię ), wydelikacony Acros bądź.... czynnik ludzki Nie pozostaje faktycznie nic innego jak przestrzelić Bronicą następny film.
powalos, tak, cały film przezroczysty, od początku do końca, z wyjątkiem oznaczeń na brzegach.
przemur, po wspomnianych dziurkach perforacji, domyślam się, że miałeś na myśli mały obrazek. Zresztą gdyby film się wywinął ze szpuli, to tak jak wspomniałem czuć by to było podczas naciągu - w tym aparacie o ile się nie mylę dźwignia kręciła by się w kółko bez żadnego oporu.
Dzisiaj w nocy wywołałem, drugi film, z innego aparatu, niedawno naświetlony i wyszedł poprawnie, więc wiem już przynajmniej, że z chemią jest wszystko OK. Potencjalnym winowajcą jest więc aparat ( w co wątpię ), wydelikacony Acros bądź.... czynnik ludzki Nie pozostaje faktycznie nic innego jak przestrzelić Bronicą następny film.
Sugeruje to choćby to że nie umieściłeś tego na liście problemów które wyeliminowałeś. :)taharii pisze:Robiłeś zdjęcia z darkslajdem w takim razie...
Innego wytłumaczenia nie ma...
Kolejna opcja (choć bardzo mało prawdopodobna) to problem z podnoszeniem lustra - ale bardzo łatwo to sprawdzić - wystarczy wyzwolić migawkę na jakimś dłuższym czasie ze zdjętą kasetą.