Czy próbował ktoś z Was lampy LED w powiększalniku ?
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Czy próbował ktoś z Was lampy LED w powiększalniku ?
Od dłuższego czasu mam ciemnię w przebudowie i nie mogę sama spróbować. Kupiłam niedawno w Biedronce lampkę LED o mocy 8,5 W, ma około 850 lumenów, świeci mniej więcej jak żarówka 75 W. Teoretycznie powinna sprawować się w powiększalniku lepiej od żarówki, bo daje natychmiast bardziej stabilne światło. Może ktoś z Was próbował już tego źródła światła?
Nie trudno o powody tego pomysłu.
Po pierwsze sprawność lampek LED wynosi grubo ponad 90%, lampka 8 W świeci jak mniej więcej 75 W żarówka. czyli w lampce LED na grzanie idzie niecały wat, a w żarówce o sprawności ok. 20% - w owej przykładowej z 75 W aż 60 W idzie na grzanie. Nie muszę tłumaczyć jak to ważne w powiększalniku przy dłuższych czasach naświetlania. Trwałość LED`ów to do 100 000 godzin, a trwałość żarowych to najwyżej kilka tysięcy. Ponadto żarówka w trakcie eksploatacji powoli coraz słabiej świeci, LEDy przynajmniej teoretycznie nie wykazują tej cechy. Ponadto w lampkach LED jest moduł elektroniki zapewniający stałość przepływającego przez kilkadziesiąt (albo i więcej) znajdujących się w bańce diodek - to zapewnia praktycznie stabilizację natężenia światła przy zmieniającym się napięciu sieciowym (przynajmniej w niedużym zakresie).
Na dzień dzisiejszy jedyną wadą LED`ów są ich nie za duże światłości, max ok. 800 lumenów. ale pewnie niedługo pojawią się mocniejsze, jeszcze rok temu najjaśniejsze emitowały max 350 lumenów.
LEDy to źródło światła przyszłości, także w fotografii.
Po pierwsze sprawność lampek LED wynosi grubo ponad 90%, lampka 8 W świeci jak mniej więcej 75 W żarówka. czyli w lampce LED na grzanie idzie niecały wat, a w żarówce o sprawności ok. 20% - w owej przykładowej z 75 W aż 60 W idzie na grzanie. Nie muszę tłumaczyć jak to ważne w powiększalniku przy dłuższych czasach naświetlania. Trwałość LED`ów to do 100 000 godzin, a trwałość żarowych to najwyżej kilka tysięcy. Ponadto żarówka w trakcie eksploatacji powoli coraz słabiej świeci, LEDy przynajmniej teoretycznie nie wykazują tej cechy. Ponadto w lampkach LED jest moduł elektroniki zapewniający stałość przepływającego przez kilkadziesiąt (albo i więcej) znajdujących się w bańce diodek - to zapewnia praktycznie stabilizację natężenia światła przy zmieniającym się napięciu sieciowym (przynajmniej w niedużym zakresie).
Na dzień dzisiejszy jedyną wadą LED`ów są ich nie za duże światłości, max ok. 800 lumenów. ale pewnie niedługo pojawią się mocniejsze, jeszcze rok temu najjaśniejsze emitowały max 350 lumenów.
LEDy to źródło światła przyszłości, także w fotografii.
Nie odniosłaś się do najważniejszego - selektywnego zakresu.
Moim zdaniem to bardzo duży problem, bo szczególnie papiery wielogradacyjne mogą nie być do obsłużenia, bo brakowało będzie odpowiedniej składowej.
Oczywiście to teoretyzowanie ale nie słyszałem jeszcze, żeby się komuś znajomemu taki eksperyment powiódł.
Moim zdaniem to bardzo duży problem, bo szczególnie papiery wielogradacyjne mogą nie być do obsłużenia, bo brakowało będzie odpowiedniej składowej.
Oczywiście to teoretyzowanie ale nie słyszałem jeszcze, żeby się komuś znajomemu taki eksperyment powiódł.
To bardzo łatwe do sprawdzenia. Wystarczy zdjęcie cyfrowe szarej karty oświetlone tym ledem. Wszystko wyjdzie.taharii pisze:Moim zdaniem to bardzo duży problem, bo szczególnie papiery wielogradacyjne mogą nie być do obsłużenia, bo brakowało będzie odpowiedniej składowej.
Na ledach z "Biedronki", nie ma prawa się udać. Ale są ledy które dają referencyjne światło. Nie widzę przeszkód poza ceną.taharii pisze:Oczywiście to teoretyzowanie ale nie słyszałem jeszcze, żeby się komuś znajomemu taki eksperyment powiódł.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Najlepiej kupić za parę złotych i sprawdzić:P jak się nie sprawdzi w ciemni to napewno w kuchni.
Pracowałem na ledach (niestety nie powiem w tym momencie jakich bo pracowałem na uczelni) i dawały radę. Plus ogromny jest w tym że powiększalnik się nie grzeje i nawet jak jest słabsza moc żarówki to można świecić dłużej.
Pracowałem na ledach (niestety nie powiem w tym momencie jakich bo pracowałem na uczelni) i dawały radę. Plus ogromny jest w tym że powiększalnik się nie grzeje i nawet jak jest słabsza moc żarówki to można świecić dłużej.
ledy
Hm, są też "tradycyjne" żarówki ledowe. Wczoraj taką kupiłem, z normalnym gwintem. Ma 100W, od biedy (ze względu na waty, ale również inny rozkład światła) do niektórych powiększalników może pasować. Może to jest jakieś wyjście na początek.
Też się tym swego czasu interesowałem, bo nie mogłem znaleźć w Europie odpowiedniej żarówki do mojego beselera. Pamiętam, że wyniki poszukiwania były obiecujące, trzeba jedynie dobrać odpowiednią temperaturę żarówki (w Kelvinach), ponieważ widmo ledówek pokrywało się z zakresem papierowym zakresem wrażliwości na światło.
Temat z czasem odpuściłem, ponieważ znalazłem takie żarówki jak potrzebowałem w Niemczech.
Poszukaj tu na forum, to było jakoś w zeszłym roku.
Temat z czasem odpuściłem, ponieważ znalazłem takie żarówki jak potrzebowałem w Niemczech.
Poszukaj tu na forum, to było jakoś w zeszłym roku.
"Panie, ja to jak kiedyś zdjęcie zrobiłem to klisza pękła, i ch*j!"
To za mało. Do celów foto na materiałach barwoczułych ważny jest jeszcze współczynnika >Ra, lub CRI< W przypadku powiększalnika, chodzi o to by widmo niebieskie i zielone były jak najczystsze i nie miały "dziur" w "histogramie"radekone pisze:trzeba jedynie dobrać odpowiednią temperaturę żarówki (w Kelvinach),
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
O, trafna uwaga. Czyli ten współczynnik określa stopień niepodziurawienia widma? To chyba można wyczytać na opakowaniu żarówki?
Ja w swych dociekaniach porzestałem na pokrywaniu się widma. Tak mi się coś kojarzy, że zależnie od proporcji niebieskiego i zielonego (nie pomieszałem?) w widmie żarówki można z automatu uzyskiwać nieco na kontraście, co w przypadku dyfuzorów jest dodatkową korzyścią.
Ja w swych dociekaniach porzestałem na pokrywaniu się widma. Tak mi się coś kojarzy, że zależnie od proporcji niebieskiego i zielonego (nie pomieszałem?) w widmie żarówki można z automatu uzyskiwać nieco na kontraście, co w przypadku dyfuzorów jest dodatkową korzyścią.
"Panie, ja to jak kiedyś zdjęcie zrobiłem to klisza pękła, i ch*j!"
Z grubsza tak, choć nie do końca. Świczka też ma niedziurawe widmo, ale CRI bardzo niskie, bo całe widmo jest przesunięte mocno w kierunku fal długich.radekone pisze:O, trafna uwaga. Czyli ten współczynnik określa stopień niepodziurawienia widma? To chyba można wyczytać na opakowaniu żarówki?
Tak. Jeżeli użyjesz żarówki 5500K to bez filtrów na pewno nie uzyskasz gradacji 2, bo w widmie jest sporo więcej niebieskiego niż w widmie halogena. U mnie na głowicy z halogenem (3400K), podkręcenie napięcia do 15V zamiast 12 daje gradację bez filtra 2,5. Jest to brakujące pół do pełnej piątki na LPL-u i kiedyś w ten sposób sobie radziłem, ale to zbyt kosztowana zabawa, bo halogen długo tego nie wytrzymuje.radekone pisze:w widmie żarówki można z automatu uzyskiwać nieco na kontraście, co w przypadku dyfuzorów jest dodatkową korzyścią.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
odp
A faktycznie, myślałem że z diod chce ona zrobić coś zamiast żarówki.J.A. pisze:jac123, ale chyba Joan właśnie o takich "żarówkach" pisze.
No to duży problem będzie z watami , bo chyba maks. to 100 W na dzień dzisiejszy, do tego część diod świeci na boki, więc pewnie robi się z tego użytkowo z 70W.
A jakby tak zamontować diody w kwadracie, które wszystkie będą świeciły na dół?