Zacznijmy od tego, że strasznie demonizujesz cyfrę, jakby to było jakieś straszne zło.
Antoni pisze:boje sie, ze sie " zatrace " kupujac lustrzanke cyfrowa
Zatracisz, bo co? Bo nie będzie zdjęć z "kultowego" analoga? Bo będziesz częściej mógł użyć aparatu? Nie czarujmy się, jeśli chcesz zawadowo zająć się fotografią, to bez znajomości cyfrowej ciemni nie masz szans.
Jasne, że są ludzie którzy tłuką po 20k zdjęć na rok. Ale można też kupić kilkuletniego Nikona D70 z przebiegiem 7k klatek. to tylko zależy od podejścia fotografującego.
Wydaje mi się, że prezentujesz stanowisko analogowych radykałów, które pojawia się czasem także na tym forum. Ta legendarna jakość analoga i rozdzielczość to mit. Te rzekome 20 MP które ponoć można wyciągnąć z negatywu. I owszem. Ale powiedz mi ile odbitek 50x60 zrobiłeś w życiu? Do zabawy w 30x40 to spokojnie 6 MP starczy, inna sprawa to to, że na rynku ze świecą szukać nowego lustra, które ma mniej niż 10 MP, więc ten argument kompletnie odpada.
sławoj pisze:Właśnie tak robią profesjonalne agencje fotograficzne.
Kiedyś do tego wykorzystywali Polaroida, a teraz Cyfrę (aby sprawdzić rozkład świateł np. na modelu w terenie).
Ale ostateczne "finalizujące" zdjęcie zawsze jest robione na kliszy!
Tak? Które? Ile ich jest?
Antoni pisze:Nie zamierzam spedzac godzin przed komputerem przy Photoshop'ach i innych wynalazkach. Wystarczy mi 12 godzin pracy przy komputerze.
Oj, to się dobrze zastanów nad cyfrą. W takim przypadku jak podajesz, zabawa w innym formacie niż RAW mija się z celem. Znając życie, to na cyfrowym negatywie będziesz pracował dłużej niż w ciemni, bo i możliwości mimo wszystko nieco więcej.
Owszem analog na w sobie "to coś", ale ja wolę zrobić zdjęcie cyfrą (do której nie mam awersji) niż nie zrobić wogóle (bo nie mam kasy na negatywy), ew. zobaczyć efekt na papierze za pół roku (nie mam teraz za bardzo warunków na rozkładanie ciemni). Ja podjąłem decyzję: cyfra.