wywoływacz ID-11 na 5L i inne proszkowe
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
nie rozumiem o co chodzi
J.A. słusznie napisał że właśnie tam gdzie kolega przebywa (a nie jest to w Polszy) to musi szukać takiego a takiego tekstu przed nazwą odczynnika
pytanie było zadana poprawnie po naszemu i o co tu się spinać?
J.A. słusznie napisał że właśnie tam gdzie kolega przebywa (a nie jest to w Polszy) to musi szukać takiego a takiego tekstu przed nazwą odczynnika
pytanie było zadana poprawnie po naszemu i o co tu się spinać?
Inspiration exists,but it has to find you working - Pablo Picasso
W Krakowie mieszka wielu brytyjczykow, amerykanow i innych obcokrajowcow. Czesc przyjechala jako lektorzy angielskiego (i została), inni maja zupełnie zakręcone historie... Bardzo czesto spotykalem sie z tym, ze mieszkajac juz pare tygodni w Polsce, starali sie uczyc i uzywac polskiego. Malo tego - niektorzy wladaja naszym jezykiem nawet calkiem niezle!nord pisze: chodzi mi o to, że gdy (umówmy się że w szerokim kontekście) polak jedzie za granice, załóżmy w delegacje do np. niemiec czy anglii wszyscy oczekują od niego aby mowił po niemiecku czy angielsku. a niech no niemiaszek lub anglik przyjedzie do polski.. w d..pie będzie miał choćby elementarną znajomość języka polskiego
W mojej poprzedniej pracy moj przelozony byl Niemcem. Nie mowil duzo po polsku, ale to co umial, staral sie uzywac (glownie zwroty grzecznosciowe, etc.) Przy konkretnych rzeczach uzywalismy angielskiego, ale to glownie dlatego ze w zespole byli też (zdalnie) hindusi, amerykanie itd.
Angielski kazdy teraz zna, ale wsrod moich przyjaciol ktorzy wyjechali za granice, np. do Hiszpanii albo Belgii, nie wszyscy sie uczyli hiszpanskiego, francuskiego badz flamandzkiego.
Nie robmy sobie kompleksow tam gdzie ich nie ma (ani nigdzie indziej tez). :)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2012, 16:32 przez przemur, łącznie zmieniany 1 raz.
Musisz kupić cztery galony, a to już daje takie sobie wiaderko.p1ot3 pisze:ale to jest jednogalonowy baniaczek. a ja juz szukalem w jakiej beczce i ile sobie licza za wysylke...
p.
Może to nie jest takie głupie, pogadaj z Clytonem i sprawę na pewno da się załatwić po "relatywnie" niewielkich pieniądzach. Koncentrat może kosztować w granicy $1/litr, transport statkiem $100-150, jakieś cło (od $100 ???). A potem otworzysz dystrybucję.
[ Dodano: Sob 11 Lut, 2012 ]
Dokładnie. Ten temat był już przerabiany w "Karierze Nikodema Dyzmy". 70-siąt lat temu.przemur pisze:Nie robmy sobie kompleksow tam gdzie ich nie ma (ani nigdzie indziej tez). :)
nie wiem co można polecić. u mnie a labo są wagi sartorius, z ilomaś tam zerami po przecinku (grama) zatem nie będę obiektywny w doradztwie ;)Pikusław pisze:A jaką wagę polecacie? Sporo tego na allegro, sporo ma podziałkę do 0,1g i takową dokładność. Do pracy nie chce mi się nosić prochów żeby tam ważyć :P
poczekam az wystawia to na amazonie, tam mam darmowa wysylke.timor pisze:Musisz kupić cztery galony, a to już daje takie sobie wiaderko.p1ot3 pisze:ale to jest jednogalonowy baniaczek. a ja juz szukalem w jakiej beczce i ile sobie licza za wysylke...
p.
Może to nie jest takie głupie, pogadaj z Clytonem i sprawę na pewno da się załatwić po "relatywnie" niewielkich pieniądzach. Koncentrat może kosztować w granicy $1/litr, transport statkiem $100-150, jakieś cło (od $100 ???). A potem otworzysz dystrybucję.
phi... ja mierzylem na lyzeczki i tez bylo dobrze. w 'The Darkroom Cookbook' sa przeliczniki.norbss pisze:Czy do robienia samemu odczynników wystarczy waga z dokładnością o,1g czy musi być dokładniejsza?
p.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2012, 20:55 przez voided, łącznie zmieniany 1 raz.
timor, wiem i dlatego napisałem że nie narzekam
waga pokazuje zawsze te same wartości,czyli wyniki są powtarzalne
no i waży do 0,5kg czyli całkiem sporo jak na takie maleństwo (całość mieści się w kieszeni)
no i cena też jest atrakcyjna
waga pokazuje zawsze te same wartości,czyli wyniki są powtarzalne
no i waży do 0,5kg czyli całkiem sporo jak na takie maleństwo (całość mieści się w kieszeni)
no i cena też jest atrakcyjna
Inspiration exists,but it has to find you working - Pablo Picasso
Eh... to była tylko generalna uwaga dla tych co dopiero myślą o kupieniu wagi, nie dla Ciebie Basil. Ty już jesteś "stary wyżeracz". Bo też nie ma się czego bać, nawet niezbyt dokładnie naważona chemia, byle zmieszana w prawidlowej kolejności nie zawiedzie, a dla własnych mixów i tak każdy musi ustalić swoje własne czasy.
Wracając do hołdowania obczyźnie to najwięcej napatrzyłem się na to w kraju. Zaczynając od wtrącania angielszczyzny w każdym zdaniu jak : ok, celebryci [niby z łacińskiego ] czy weekend a jak się już nie da to krzyk zachwytu łoł... . Przechodząc przez pomysły wdrożenia angielskiego jako drugi język w urzędach. Kończąc na podsycaniu narodowych kompleksów na bazie których wmawia sie narodowi, że jest niegodny Europy lub nie douczony porównując do światowej czołówki .
Co do setna sprawy to obiecano mi porcje jedno litrowe ID-11 w "zaprzyjaźnionym" sklepie, co mi załatwia sprawę.
Co do setna sprawy to obiecano mi porcje jedno litrowe ID-11 w "zaprzyjaźnionym" sklepie, co mi załatwia sprawę.
No cóż, my Polacy mamy generalnie tendencje do makaronizmów. Zaczęło się od czasów królowej Bony. Niektóre z tych makaronizmów tak wtopiły się w język polski, że nawet sobie nie zdajemy już sprawy. Na przykład skąd się wzięła nazwa "rower" ?jacekp pisze:Wracając do hołdowania obczyźnie to najwięcej napatrzyłem się na to w kraju. Zaczynając od wtrącania angielszczyzny w każdym zdaniu
.