To ja może inną anegdotkę sprzedam, może nie tyle nt. języków, co nt. wszechobecności polskich emigrantów na świecie.
Anegdotka nie moja, tylko mojego wujka, zasłyszana w jego zakładzie pracy. Firma kiedyś wysłała kilku pracowników do jakiegoś większego kraju Ameryki Południowej (Brazylia? Argentyna? Nie pamiętam, ale to nie ma większego znaczenia) żeby podpisali kontrakt na dostawę maszyn produkowanych przez ich firmę. Któregoś dnia po ciężkim dniu negocjacji rodacy postanowili się wybrać do centrum miasta gdzie byli zakwaterowani, żeby odpocząć, pozwiedzać itd. I podczas tej przechadzki nagle jeden z nich zobaczył przed sobą idącą z naprzeciwką piękną kobietę. Wyglądała jak rodowita mieszkanka tego kraju, piękna, cudowna itp., itd. Postanowił wyrazić zachwyt tą kobietą idącym z nim kolegom. Z racji tego, że byli daleko od kraju zamieszkania pozwolił sobie na dość wulgarne stwierdzenie, którego w Polsce by nigdy nie powiedział, a mianowicie: "Panowie, ale dupa!". A na to odwraca się ta kobieta która wyglądała jak rdzenna mieszkanka i odzywa się "A to panowie z Polski
"
Nigdy nie wiesz, gdzie trafisz na Polaka
rbit9n pisze:Z naprzeciwka idzie niezła laska (dziwne, toż to Niemcy ).
Nigdy nie rozumiałem tego przełożenia narodowości na urodę. O ile można nie lubić cech specyficznych dla ludzi z danych rejonów geograficznych (jasna karnacja u ludzi z północy, czy skośne oczy, mongolska fałda u Azjatek), to nie samej zasady narodowość > uroda. Owszem, każdy ma gust, ale nie można powiedzieć, że np. "Polki są brzydkie", bo to stwarza pozór obiektywności, mimo, że go tutaj brak. Co innego, gdy powiesz "Polki mi się nie podobają".
A co do Niemek, to chyba kiedyś podrzucę Ci jedno zdjęcie znajomej Niemki (tylko nie wiem co na to Twoja żona, jeśli takową posiadasz
). Chyba musiałbyś zmienić przekonania...