To prawda, ale wszystko się kończy. IBM już dawno z firmy technologicznej stał się firmą usługową/konsultingową. Laptopy poszły do chińczyka, ale i tak chyba są nadal wysokiej jakości (właśnie kupiłem takiego 14" w aluminiowej obudowie, jest niezle).
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Trudno zapomnieć jak się ma tego dwie szafki i nadal słucha.
Zwłaszcza nagrań które na innym nośniku nie istnieją.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Amatorów fotografii analogowej przybywa, to raz, średnia wieku to tak koło dwudziestu oscyluje. Widzę to na co dzień.aka pisze: ↑29 lut 2020, 13:36Mea culpa! I jeszcze Leica... Fakt, podobno Nikon też "produkuje" F6 i w B&H za 2.5k USD można zamówić. Może produkuje, a może oferuje zapas. Pytanie ile się sprzedaje i jaki to kreuje popyt na materiały srebrowe? Może jeszcze w Chinach produkują coś 6X6. Ale co to zmienia? Jestem przekonany, że amatorów fotografii tradycyjnej/analogowej raczej ubywa niż przybywa, a średnia wieku też raczej taka trochę wyższa niż maturalny. Koniec nadejdzie, pytanie kiedy i... oby jak najpózniej.shovax pisze: ↑29 lut 2020, 12:20to serio zaskakujace, ze na forum analogowej fotografii nikt nie ma przegladu o wspolczesnym rynku... :D
Nikon wciaz produkuje maloobrazkowy hi-end F6, i low-cost FM10 (choc tak naprawde produkuje go Cosina), stan 2109, dla przykladu.
Jakby pogrzebac, to i jakis sredni format by sie znalazl,
Kodak i Fuji wznawiaja produkcje filmow, Ilford i Fuji zaprezentowaly nowe typy filmow, Ilford tez nowy papier. Wg samego Ilforda firma jest w doskonalej kondycji finansowej.
wg mnie film przezyl kryzys wieku sredniego, i czeka go spokojna starosc... do pogrzebu jeszcze daleko, jesli w ogole.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
To ciekawe, a gdzie jeśli można spytać? W Warszawie, z publicznej informacji - jest dostępna jedna ciemnia na Woli (wątek na forum, szkolenia) i profesjonalnie wyposażona na Spokojnej (do wynajęcia), ale są szkolne i "domowokulturowe" kółka fotografii cyfrowej. Przez ostanie 5 lat spotkałem 4 osoby z analogowym aparatem (ojciec rodziny z flexaretem, hipster z zenitem, młode dziewczyny z mieszkowcem i pierwszym filmem, zupełnie zielone i jedna fotografująca pani tak 30+) i setki ludzi z cyfrą (też coraz mniej, komórki zabiły proste cyfrówki, spotyka się ambitnych amatorów z lustrem lub bezlusterkowcami, ale ceny i tu zrobiły swoje). Jeszcze 2x przypadkowe osoby zagadnęły mnie bo rozpoznały "6X9". Nie ma co się łudzić, lepiej nie będzie. Pytanie jak długo ten proces zanikania potrwa. W najlepszym wypadku skończy się jak z winylami lub fotografią natychmiastową - reaktywacja o bardzo ograniczonym zasięgu (w porównaniu do lat szczytowej popularności).
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
W Warszawie fotografów tradycyjnych spotkamy dość często w Czarno-Białe sklep (duży wybór filmów), i bardzo dużo osób przychodzi do Relax-Foto (dosyć duży wybór filmów, też średniego formatu), przy dawnym kinie Relax.
Widzę też, że filmy sprzedają w Fotojokerze (bardzo mały wybór, i tylko mała klatka, przeważnie Ilford Pan), w ABFoto (też niewielki wybór, ale trochę lepiej niż w Foto-jokerze).
Są też pomniejsze sklepy fotograficzne, gdzie też jest jakiś tam wybór, ale przede wszystkim mały obrazek.
Nawet w Leclercu na Bielanach sprzedają podstawowy kolorowy film Kodaka za 19 zł.
A tak to wiadomo, wysyłkowa dystrybucja.
Moim zdaniem nie jest źle. Jeśli mieszkamy w wielkim mieście to problem jest marginalny, bo odpadają koszty przesyłki. Na przykład wkłady do polaroida I-type, można w Warszawie nawet kupić za 65zł (w sklepie stacjonarnym). To nadal drogo, ale taniej niż w sklepach internetowych, gdzie jeszcze trzeba płacić za przesyłkę. Jeszcze niedawno I-type kosztował nawet 20 zł drożej.
W ogóle to ja wolę kupować stacjonarnie, bo kupuję niewiele jednorazowo, i odpadają koszty przesyłki, no chyba, że ktoś kupuje dużo to wtedy może ma i taniej niż w sklepie stacjonarnym.
Dość dużo filmów (youtube), portali poświęca uwagi tej formie fotografii, także nie wydaje mi się, że to jakoś ginie.
Owszem spotykam masę osób, zdziwionych że można kupić jeszcze klisze, ale to jest prąd smartfonowców, idących "z technologicznym prądem" brrrrr......
Tak to nisza, na powrót do realnej rzeczywistości nie wróci na pewno, ale zniknąć, raczej nie zniknie.
Jak ktoś się fascynuje fotografią, na pewno nie zrezygnuje do końca z kliszy.
Co do ciemni, to ja wolę robić to u siebie, a i tak większość osób tylko skanuje.
Widzę też, że filmy sprzedają w Fotojokerze (bardzo mały wybór, i tylko mała klatka, przeważnie Ilford Pan), w ABFoto (też niewielki wybór, ale trochę lepiej niż w Foto-jokerze).
Są też pomniejsze sklepy fotograficzne, gdzie też jest jakiś tam wybór, ale przede wszystkim mały obrazek.
Nawet w Leclercu na Bielanach sprzedają podstawowy kolorowy film Kodaka za 19 zł.
A tak to wiadomo, wysyłkowa dystrybucja.
Moim zdaniem nie jest źle. Jeśli mieszkamy w wielkim mieście to problem jest marginalny, bo odpadają koszty przesyłki. Na przykład wkłady do polaroida I-type, można w Warszawie nawet kupić za 65zł (w sklepie stacjonarnym). To nadal drogo, ale taniej niż w sklepach internetowych, gdzie jeszcze trzeba płacić za przesyłkę. Jeszcze niedawno I-type kosztował nawet 20 zł drożej.
W ogóle to ja wolę kupować stacjonarnie, bo kupuję niewiele jednorazowo, i odpadają koszty przesyłki, no chyba, że ktoś kupuje dużo to wtedy może ma i taniej niż w sklepie stacjonarnym.
Dość dużo filmów (youtube), portali poświęca uwagi tej formie fotografii, także nie wydaje mi się, że to jakoś ginie.
Owszem spotykam masę osób, zdziwionych że można kupić jeszcze klisze, ale to jest prąd smartfonowców, idących "z technologicznym prądem" brrrrr......
Tak to nisza, na powrót do realnej rzeczywistości nie wróci na pewno, ale zniknąć, raczej nie zniknie.
Jak ktoś się fascynuje fotografią, na pewno nie zrezygnuje do końca z kliszy.
Co do ciemni, to ja wolę robić to u siebie, a i tak większość osób tylko skanuje.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2020, 10:10 przez Bokeh, łącznie zmieniany 1 raz.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
powiedz, że to miał być żart.
W Warszawie mnóstwo miłośników opery można spotkać w operze.
A ja gupi myślałem, że na Służewcu.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2020, 10:13 przez J.A., łącznie zmieniany 1 raz.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
[/quote]
Poza tym nie patrzmy tylko na Polskę, a na świat, tam też to istnieje, z pewnością wygląda to lepiej, nawet z powodu większej siły nabywczej.
Żart, nie żart, są te sklepy i tam przychodzą ludzie się tym interesujący. Biznes nie upada.
Poza tym nie patrzmy tylko na Polskę, a na świat, tam też to istnieje, z pewnością wygląda to lepiej, nawet z powodu większej siły nabywczej.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
że dobrze? No przestań.
W 2 milionowym mieście potrafiłeś wymienić raptem 2 nieźle zaopatrzone sklepy. Istniejące tylko dzięki kilku setkom klientów + co bardzo ważne dzięki internetowi. Pogadaj tak szczerze z właścicielem to Ci odpowie jaki wolumen jego dobrze rozwijającego się biznesu ma internetu. Internetu na cały 35 mln kraj.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
No ok, masz rację. Jest to nisza, niszy. Z tym, że zastanawiam się, że raczej już gorzej nie będzie, myślę iż minimalnie będzie rosnąć, ale nie tak by być czymś na powrót popularnym.J.A. pisze: ↑01 mar 2020, 10:17że dobrze? No przestań.
W 2 milionowym mieście potrafiłeś wymienić raptem 2 nieźle zaopatrzone sklepy. Istniejące tylko dzięki kilku setkom klientów + co bardzo ważne dzięki internetowi. Pogadaj tak szczerze z właścicielem to Ci odpowie jaki wolumen jego dobrze rozwijającego się biznesu ma internetu. Internetu na cały 35 mln kraj.
Nie czuję się z tym faktem źle.
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
A to może być prawda.
Nie urośnie do nawet 1/100 dawnej popularności. Pewien wolumen produkcji materiałów się utrzyma, choćby z powodów statystycznych. Ważne by „wielcy” nie odeszli, bo fotografia przynajmniej ta kolorowa i slajdowa nierozerwalnie związana jest z wielkim przemysłem chemicznym. Zaawansowanymi technologiami i co najgorsze jest toksyczna dla środowiska.
Moim zdaniem największym zagrożeniem są ekoterroryści.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Skończy się moda na OZE, plastyk, to się wezmą za chemię ponownie. Było już o fosforanach, ozon był (nie uświadczysz gaśnicy halonowej, taniej, skutecznej i zastąpionej mega drogimi rozwiązaniami np. w centrach danych). Pierwszy podejrzany jest hydrochinon. Przyjdzie składać samemu, ale i tu jest pole do popisu np. nadmanganian potasu już ma restrykcje stosowane tu i ówdzie przy sprzedaży (amfetamina!). Jak się ekoterroryści rozpędzą, to przy zakupie wywoływacza trzeba będzie przedstawić kopię umowy z firmą utylizującą odpady niebezpieczne/chemiczne
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
To wyobraźcie sobie jak kiedyś, w czasach fotografii tradycyjnej, zanieczyszczano środowisko z powodu fotografii. Dziś praktycznie problem na tym polu nie istnieje.aka pisze: ↑01 mar 2020, 11:01Skończy się moda na OZE, plastyk, to się wezmą za chemię ponownie. Było już o fosforanach, ozon był (nie uświadczysz gaśnicy halonowej, taniej, skutecznej i zastąpionej mega drogimi rozwiązaniami np. w centrach danych). Pierwszy podejrzany jest hydrochinon. Przyjdzie składać samemu, ale i tu jest pole do popisu np. nadmanganian potasu już ma restrykcje stosowane tu i ówdzie przy sprzedaży (amfetamina!). Jak się ekoterroryści rozpędzą, to przy zakupie wywoływacza trzeba będzie przedstawić kopię umowy z firmą utylizującą odpady niebezpieczne/chemiczne
Wiecie, że w elektronice użytkowej już od kilku dekad nie używa się cyny ołowiowej?
Kto bliżej zna problem, wie o czym piszę.
Dlatego urządzenia sprzed lat późnych są długowieczne i wysokiej jakości ( poza tymi produkowanymi wtedy w Chinach).
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
ja nie rozumiem, o czym sie toczy tutaj dyskusja. Nie, analog nie powroci w 100% jak kiedys. ani nie w 50, ani nie w 10. ani moze nawet w 1%. ale nawet 0.1% fotografow to spory rynek, by wciaz komus oplacalo sie produkowac jakies materialy foto, i to nie zniknie. gorzej nie bedzie, ale bedzie inaczej. Giganci jak Foma czy ilford raczej nie znikna, bo oprocz swoich materialow produkuja masowo materialy dla dziesiatek innych malych firm. Dzieki temu, ze mamy internet, i nawet do najwiekszej pipidow latwo mozna sobie zamowic materialy ze stolycy, czy nawet z zagranycy, analog bedzie trwal.
Przyznac sie, kto z was zna firmy i filmy produkowane na swiecie, oprocz tych, ktore sa dosptepne w polsce? bez zagladania do wikipedii :P
Przyznac sie, kto z was zna firmy i filmy produkowane na swiecie, oprocz tych, ktore sa dosptepne w polsce? bez zagladania do wikipedii :P
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Dobry dowcip Warto popatrzeć na asortyment produktów Fomy - cz-b fotografia to tylko część biznesu i nie wiadomo jak duża i czy zyskowna. Kodak ponosi straty na materiałach do cz-b fotografii. Ilford istnieje już jako marka tylko, a nie firma, Harman to produkuje, a ma też inne linie w biznesie. Te inne firmy produkujące filmy to niby które? Takie filmy Maco to niby kto produkuje, albo Arista? Są produkty na rynku i bardzo dobrze, ale w każdej chwili może się to zmienić. Albo powoli, jak u Fuji. To, że się coś nowego pojawia np. u Kodaka to super, ale nie liczyłbym na jakikolwiek wzrost. Dobrze będzie jak się uchowa taka podaż jak teraz i bez znaczącego wzrostu cen (ten zawsze jest choć częściowo związany ze spadkiem sprzedaży). Zaświeciło, to proponuję w plener i miłego dnia!
Zginie, przepadnie, nie zginie, będzie trwać.
Moim zdaniem, będzie tylko lepiej. Sam jestem tego przykładem. Jeszcze pięć lat temu była tylko komórka. Nagle coś mnie tknęło i zrozumiałem, że niesamowicie się ograniczam i jestem jak inni. Zacząłem się zastanawiać i poszukiwać. Miałem trochę szczęścia, bo posłużył temu pewien impuls. Wujek podarował mi starego polaroida z lat 70. Nawet nie spodziewałem się, że produkują do tego ładunki. Potem poszło jak z górki, bo razem z polaroidem zainteresowałem się na nowo fotografią tradycyjną.
Zwróćcie uwagę, że kiedyś kupowało się wymarzony aparat i można było eksperymentować kupując coraz to inne filmy, a dziś ta nowa technologia nas mocno ogranicza. Nie mamy tej niespodzianki, a mamy tylko bezduszne pliki raw i ewentualnie komputer z programem.
Co dziś oferuje fotografia? Tylko "nowocześniejszy" i "nowocześniejszy" sprzęt, i naciskanie klienta by po kilku latach wymienił na nowy. Gdzie tu sens? Ja się tym znużyłem. Aparaty są takie, że aby rozpoznać co to za marka to trzeba przeczytać informujący o tym napis. Kiedyś rozpoznawało się kamerę po kształcie. Taka lipa współczesnych czasów.
Takich opamiętań i zwrotów w kierunku starych technik, myślę będzie więcej.
No i ten fetysz, co mi kolega aka zarzucił, kiedy trzymam w ręku opakowanie nowego filmu, i czuję dreszcze. Niesamowite!!!!!
Jak trzymam w dłoni, prawie niewidoczną kartę pamięci, nie mam absolutnie żadnych emocji.
Myślę, że my sami też możemy być ambasadorami naszej fotografii, i możemy zarażać innych.
Zwróćcie uwagę, że kiedyś kupowało się wymarzony aparat i można było eksperymentować kupując coraz to inne filmy, a dziś ta nowa technologia nas mocno ogranicza. Nie mamy tej niespodzianki, a mamy tylko bezduszne pliki raw i ewentualnie komputer z programem.
Co dziś oferuje fotografia? Tylko "nowocześniejszy" i "nowocześniejszy" sprzęt, i naciskanie klienta by po kilku latach wymienił na nowy. Gdzie tu sens? Ja się tym znużyłem. Aparaty są takie, że aby rozpoznać co to za marka to trzeba przeczytać informujący o tym napis. Kiedyś rozpoznawało się kamerę po kształcie. Taka lipa współczesnych czasów.
Takich opamiętań i zwrotów w kierunku starych technik, myślę będzie więcej.
No i ten fetysz, co mi kolega aka zarzucił, kiedy trzymam w ręku opakowanie nowego filmu, i czuję dreszcze. Niesamowite!!!!!
Jak trzymam w dłoni, prawie niewidoczną kartę pamięci, nie mam absolutnie żadnych emocji.
Myślę, że my sami też możemy być ambasadorami naszej fotografii, i możemy zarażać innych.