Mastering musi być osobno robiony na analog i na cyfrę - jak zrobisz pod jedno, to nie zabrzmi na drugim i vice versa. Co do okładek, kopert i grubych winyli - normalnie powinno być tak, że jest wybór - albo jednopłytowe wydanie w prostej kopercie z wkładką - tak jak kiedyś się płyty sprzedawało za normalną cenę, albo wydanie kolekcjonerskie, limitowane, wielopłytowe w pięknej okładce, z mini albumem i czym tam jeszcze sobie wymyślą. Niektóre wytwórnie niestety zakładają, że jak już ktoś kupuję płytę a nie wersję elektroniczną, to jest automatycznie kolekcjonerem. Z pewnością wytworzenie winyla kosztuje więcej niż CD, ale jakie to są kwoty, to nie mam pojęcia - zresztą, czy to o koszt wytworzenia w ogóle chodzi? ;)
Co do ciężkich winyli - z pewnością dobrze się prezentują i dają wrażenie solidności, a więc uzasadniają większą cenę :). Powiem tak - mam płyty z lat 70tych i 80tych na miękkim i cienkim winylu, gdzie cały materiał jest wytłoczony na jednej płycie - jak chociażby Thriller czy Blues Brothers - i te płyty brzmią obłędnie i to po wielu latach słuchania. Nie zauważyłem, żeby materiał 15minutowy wytłoczony na jednej stronie brzmiał lepiej. Niby cięższa płyta lepiej przylega do talerza i mniej jest narażona na wibracje i zniekształcenia, ale rzecz ma się podobnie jak z dociskami czy matami korkowymi - wpływ na odbiór a raczej jego znaczenie są jest mocno dyskusyjny...