Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Szanowni Państwo,
Chciałem podzielić się metodą powiększania czarno-białych zdjęć cyfrowych we własnej ciemni. Metoda jest banalna lecz moim zdaniem umożliwia uzyskanie w warunkach domowych bardzo dobrych, a nawet wystawowych efektów. Co muszę przyznać, nawet mnie trochę zaskoczyło.
Ale od początku.
Nie doszukałem się prekursorów; do czasu ich znalezienia rezerwuję sobie prawa patentowe i udzielam ludzkości bezpłatnej licencji na mój wynalazek.
Metoda jest darmowa, przy przyjęciu poniższych założeń:
1) Posiadam sprzęt do fotografii tradycyjnej, włącznie z ciemnią.
2) Posiadam sprzęt do fotografii cyfrowej, włącznie z przyzwoitym i choćby amatorsko skalibrowanym monitorem.
Banalność tej metody polega na sfotografowaniu wyświetlonego na monitorze zdjęcia cyfrowego aparatem tradycyjnym.
Kiedy opisywałem swój pomysł znajomym, patrzyli tylko na mnie dziwnie, po czym zmieniali temat. Ja sam podszedłem do tego agnostycznie: może to ma sens, może nie -- nie mam nic do stracenia, oprócz rolki filmu i paru arkuszy papieru.
Koniec końców, rolek filmu poszło chyba z dziesięć, sterty tablic testowych na drogim Ilfordzie Classic nawet boję się policzyć, ale bywam uparty.
Pierwsze próby ujawniły problem z kształtem krzywej gęstości. Metoda prób i błędów pokazała, że zgadywanka powoduje tylko marnowanie materiału.
Skróceniem drogi do sukcesu okazał się wynalazek autora easydigitalnegatives.com, który dał mi możliwość zautomatyzowania kompensacji (szacun dla tego pana!). Do wyników z jego programu musiałem dopisać swój własny, który łagodzi kanty wygenerowanego profilu, zgaduję, że ze względu na błędy pomiarowe, kiedy próbnik skanuje się zwykłym biurowym skanerem.
Cały proces krok po kroku jest w tym poście.
Chciałem podzielić się metodą powiększania czarno-białych zdjęć cyfrowych we własnej ciemni. Metoda jest banalna lecz moim zdaniem umożliwia uzyskanie w warunkach domowych bardzo dobrych, a nawet wystawowych efektów. Co muszę przyznać, nawet mnie trochę zaskoczyło.
Ale od początku.
Nie doszukałem się prekursorów; do czasu ich znalezienia rezerwuję sobie prawa patentowe i udzielam ludzkości bezpłatnej licencji na mój wynalazek.
Metoda jest darmowa, przy przyjęciu poniższych założeń:
1) Posiadam sprzęt do fotografii tradycyjnej, włącznie z ciemnią.
2) Posiadam sprzęt do fotografii cyfrowej, włącznie z przyzwoitym i choćby amatorsko skalibrowanym monitorem.
Banalność tej metody polega na sfotografowaniu wyświetlonego na monitorze zdjęcia cyfrowego aparatem tradycyjnym.
Kiedy opisywałem swój pomysł znajomym, patrzyli tylko na mnie dziwnie, po czym zmieniali temat. Ja sam podszedłem do tego agnostycznie: może to ma sens, może nie -- nie mam nic do stracenia, oprócz rolki filmu i paru arkuszy papieru.
Koniec końców, rolek filmu poszło chyba z dziesięć, sterty tablic testowych na drogim Ilfordzie Classic nawet boję się policzyć, ale bywam uparty.
Pierwsze próby ujawniły problem z kształtem krzywej gęstości. Metoda prób i błędów pokazała, że zgadywanka powoduje tylko marnowanie materiału.
Skróceniem drogi do sukcesu okazał się wynalazek autora easydigitalnegatives.com, który dał mi możliwość zautomatyzowania kompensacji (szacun dla tego pana!). Do wyników z jego programu musiałem dopisać swój własny, który łagodzi kanty wygenerowanego profilu, zgaduję, że ze względu na błędy pomiarowe, kiedy próbnik skanuje się zwykłym biurowym skanerem.
Cały proces krok po kroku jest w tym poście.
Ostatnio zmieniony 13 paź 2020, 23:21 przez jurek, łącznie zmieniany 1 raz.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Czekamy, czekamy na sygnał z centrali...
Ciekaw jestem jak współgrają piksele monitora z ziarnem.
Ciekaw jestem jak współgrają piksele monitora z ziarnem.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Ciekawi mnie co było motywacją. Trwałość rezultatu? Jeśli nie ona, to czemu nie wydruk? Kawał pracy do zrobienia, przyzwoity monitor, ograniczenia rozmiaru powiększania, a to wszystko vs guzik Drukuj. A ceny drukarek dających oglądalne obrazki 13x19 cali nie zwalają jakoś szczególnie z nóg.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Moim prywatnym zdaniem, robiąc odbitkę dajemy obrazowi prawie wieczne życie. Bo dyski odchodzą. Jak dla mnie, ten aspekt jest dość ważny. Na odwrocie odbitek zacznę chyba pisać krótkie listy do potomków ;)
W szufladzie mam wiele bardzo starych odbitek z nierozpoznawalnymi osobami.
W szufladzie mam wiele bardzo starych odbitek z nierozpoznawalnymi osobami.
od 24x36 po 18x24 + szkiełko i oko
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Też mam w sobie taką potrzebę, choć nie oszukuję się i sądzę, że spora część, jeśli nie większość kartoników i tak pójdzie na śmietnik. Natomiast ciekawi mnie po co ten proces dla fotografii cyfrowych. Skoro jest sprzęt analogowy i można po prostu zrobić nim zdjęcia. A jeśli już w tę ciemniową stronę z cyfrowymi obrazkami, to czemu nie stykowo z folii?
Co do tych cyfrowych, to mam wydruki, które w bardzo trudnych warunkach (słoneczna kuchnia, gdzie się często gotuje) wiszą już z 6 lat bez widocznej degradacji. Sądzę, że albumowo przetrzymają ze 2-3 pokolenia. A potem, to już i tak dla nikogo nie będą istotne. Byle na tuszach i papierach nie skąpić. Tu jest przepaść między zamiennikami i oryginalnymi m.z.
Co do tych cyfrowych, to mam wydruki, które w bardzo trudnych warunkach (słoneczna kuchnia, gdzie się często gotuje) wiszą już z 6 lat bez widocznej degradacji. Sądzę, że albumowo przetrzymają ze 2-3 pokolenia. A potem, to już i tak dla nikogo nie będą istotne. Byle na tuszach i papierach nie skąpić. Tu jest przepaść między zamiennikami i oryginalnymi m.z.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Czarno białe?
Myślę, że natura badacza/eksperymentatora dała znać o sobie: https://milgart.com/about Można wydrukować, można i tak. Pytanie o jakość tak zrobionych odbitek, pomijając dość karkołomny sposób - istnieją urządzenia do naświetlania papieru foto z plików cyfrowych do dalszej obróbki w procesie "tradycyjnym".
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Pomijając metameryzm, który wizualnie bardziej przeszkadza mi na papierach blyszczących, niż matowych, jakość wydruków cz-b z PIXMY PRO-100 jest dla mnie (mocno podkreślam DLA MNIE!) wystarczająca (czarny, szary, jasnoszary tusz, plus barwne). Również mam takie obrazki, które wiszą około 5 lat na słonecznej ścianie. Czarna pianka modelarska, na której są umocowane wyblakła i zfioletowiała, a wydrukom póki co nic się nie stało.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Bo możesz zrobić bezkosztowo wiele ujęć i wybrać to najlepsze. To jest zaleta.
od 24x36 po 18x24 + szkiełko i oko
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Drukarka jest tańsza niż przyzwoity obiektyw do cyfry. O koszcie przyzwoitego monitora do pracy z materiałami barwnymi nie wspominając... Nie potrafię podać kosztu pojedynczego wydruku, bo papiery i tusze kupuję i profiluję raz na 2-3 lata. Nie liczę wydruków po drodze. Jednym z istotnych kryteriów decyzyjnych przy zakupie był brak problemów z zasychaniem. Drukarkę odpalam czasem po półrocznych przestojach i ona po prostu działa. Oczywiście w takim trybie eksploatacji sporo atramentu jest marnowane na samoczynne przedmuchy dysz w poduchy w drukarce, przy jej uruchamianiu.
EDYTA: Myślę, że łącznie zrobiłem w granicach 250-300 wydruków 13x19 cali, bo takie głównie drukuję. Rozdaję to głównie w prezencie licznej rodzinie i znajomym, dla których kronikarsko robię zdjęcia przy okazji spotkań, wędrówek, itd. itp. Do tego pewnie 2-3 razy tyle próbników 10x15 cm.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Zgoda, ale my tu o koszcie wydruku... Nie bez przyczyny zapytałem o wydruk cz-b, bo ten można uzyskać o dobrej jakości z drukarki, która o czernie i szarości "zadba". Mnie zadowala kolorowy wydruk zdjęć na Epsonie P50 (kosztowała ok. 350 zł lata temu), tusze dość drogie (ok. 350 zł za oryginalny komplet - 6X7.4ml), ale czerni i szarości toto nie wydrukuje... A tak w ogóle to kolor jest przereklamowany

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
Ja mam problem taki, że jestem ułomny i nie potrafię robić ładnych konwersji cyfrowego koloru do cz-b. Stąd cz-b robię metodami tradycyjnymi, bo to dość dobre lekarstwo na moją ślepotę. Podziwiam ludzi, którzy potrafią takie konwersje ze smakiem przeprowadzać. Stąd na drukarce głównie kolor. Cz-b na negatywie.
Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku
No chyba, że w Chinach, bo oni mają wredną manierę pokazywania tradycji rodzinnych i wizerunków przodków ze 20-30 pokoleń wstecz.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"