Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Fotografia alternatywna - Czyli coś innego niż wszyscy ;)

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: J.A. »

mrek pisze: 13 paź 2020, 10:34 Bo możesz zrobić bezkosztowo wiele ujęć i wybrać to najlepsze. To jest zaleta.
Styk z takiego pliku wykonany z folii drukarskiej będzie tańszy, szybszy i co najważniejsze znacznie lepszy bez ograniczeń związanych z wielkością monitora.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
aka
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 11 maja 2017, 09:36
Lokalizacja: Warszawa

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: aka »

skpt pisze: 13 paź 2020, 10:58 Ja mam problem taki, że jestem ułomny i nie potrafię robić ładnych konwersji cyfrowego koloru do cz-b. Stąd cz-b robię metodami tradycyjnymi, bo to dość dobre lekarstwo na moją ślepotę. Podziwiam ludzi, którzy potrafią takie konwersje ze smakiem przeprowadzać. Stąd na drukarce głównie kolor. Cz-b na negatywie.
Kolory to nie muzyka, nie ma obiektywnej miary "poprawności" kolorów na zdjęciu (poza ewidentnymi dominantami), ale już czerń i biel, moim zdaniem, daje pole do popisu twórcy i oceniającemu, oczywiście na powiększeniu, nie wydruku. Ciekawe co by zrobił mistrz/edytor cyfrowych powiększeń z poprawnie wywołanym slajdem np. Velvi? Powtórzę - kolor jest przereklamowany. ;-)
aka
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 11 maja 2017, 09:36
Lokalizacja: Warszawa

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: aka »

J.A. pisze: 13 paź 2020, 11:20 Styk z takiego pliku wykonany z folii drukarskiej
Nie kumam...
skpt
-#
Posty: 657
Rejestracja: 17 kwie 2018, 10:17
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: skpt »

aka pisze: 13 paź 2020, 11:29 Ciekawe co by zrobił mistrz/edytor cyfrowych powiększeń z poprawnie wywołanym slajdem np. Velvi?
Moim zdaniem (znów podkreślam, że moim, ćwierćwyedukowanym), standardowe narzędzia do pracy z wydrukami są bardzo ułomne. Pokazują tylko, że coś się nie mieści w przestrzeni barw zapewnianych przez drukarkę lub mieści. W trudnych wypadkach dużo fajniejsze jest wyrysowanie sobie w 3D bryły przestrzeni barwnej dostarczanej przez kombinację drukarki i papieru i naniesienie na tę bryłę barw zawartych w obrazie. Wtedy można sobie to w 3D obracać i przyglądać się gdzie wystaje, gdzie się mieści i zadumać nad tym co z tym fantem zrobić (2 osie barwne i oś luminancji). Oczywiście to przy założeniu, że urządzenie, którego użyliśmy do digitalizacji tej velvii mamy przemierzone, oprofilowane, itd. i jest ono przyzwoite... To nie są rzeczy niemożliwe do zrobienia, ale są bardzo czasochłonne i wymagają sporej wiedzy.
Inna ciekawostka: tą samą metodą można wyrysować sobie dwa profile barwne przyrządzone dla konkretnej drukarki i papieru i porównać zakres tonalny/barwny możliwy do otrzymania na obu urządzeniach, czy też tym samym urządzeniu, ale różnych papierach. Profile są publikowane przez producentów papierów i urządzeń, jest to więc metoda za pomocą której bez marketingowego bełkotu można robić jakieś przynajmniej ćwierćobiektywne porównania przedzakupowe dla sprzętu ;-)
Jeszcze inna ciekawostka: takie naniesienie na siebie przestrzeni odwzorowywanej przez monitor, drukarkę i przestrzeni, w której rozpięte są barwy obrazka (odwzorowywanej przez aparat) jest bardzo pouczającym doświadczeniem. To po prostu do siebie nijak nie pasuje. I tu zaczyna się pole do popisu dla kogoś kto ma przygotować wydruk... :-)

EDYTA: Czyli podsumowując większość nieporozumień związanych z odwzorowaniem slajdów wynika z tego, że:
a) ktoś mylnie zakłada, że jego monitor jest w stanie odwzorować barwy, które są na slajdzie,
b) ktoś mylnie zakłada, że jego drukarka jest w stanie odwzorować barwy, które są na slajdzie,
c) ktoś mylnie zakłada, że jego skaner jest w stanie odwzorować barwy, które są na slajdzie.
To nie znaczy, że nie można zdigitalizować poprawnie slajdu (tzn. zapewnić zapisu informacji barwnych ze slajdu w gęstym bitowo pliku z poprawną informacją o przestrzeni barwnej). To tylko znaczy, że taka operacja wymaga posługiwania się ze zrozumieniem stosownymi narzędziami (sprzętowymi i programowymi), a nie intuicją czy wizualną oceną.
Ostatnio zmieniony 13 paź 2020, 11:53 przez skpt, łącznie zmieniany 1 raz.
skpt
-#
Posty: 657
Rejestracja: 17 kwie 2018, 10:17
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: skpt »

J.A. pisze: 13 paź 2020, 11:16 No chyba, że w Chinach, bo oni mają wredną manierę pokazywania tradycji rodzinnych i wizerunków przodków ze 20-30 pokoleń wstecz.
Na szczęście/nieszczęście u nas kozacka bardziej natura i tymczasowość :-D
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: J.A. »

aka pisze: 13 paź 2020, 11:32
J.A. pisze: 13 paź 2020, 11:20 Styk z takiego pliku wykonany z folii drukarskiej
Nie kumam...
to proste. Zamiast fotografować monitor trzeba ze zdjęcia zrobić cz-b negatyw i oddać do naświetlarni z rastrem stochastycznym (jeszcze są).
Z pliku 20 MPx otrzymujesz najwyższej jakości negatyw 24x30, a jak ktoś wie co robi to i 40x50.
Taki negatyw trzeba oddać do naświetlenia, a potem stykowo skopiować w ciemni.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
aka
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 11 maja 2017, 09:36
Lokalizacja: Warszawa

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: aka »

skpt pisze: 13 paź 2020, 11:39 To po prostu do siebie nijak nie pasuje. I tu zaczyna się pole do popisu dla kogoś kto ma przygotować wydruk...
Rzecz w tym, że nie wydaje mi się, by efekty warte były pracochłonnych zabiegów i kosztów w amatorskich poczynaniach - na koniec i tak wydruk ktoś będzie oglądał w jakimś świetle i zobaczy to co zobaczy. Jaki kłopot jest z odbiorem kolorowych obrazów przez przeciętnego oglądającego (lub jego brak) widać po ofercie kolorowych odbiorników TV - dwa stojące obok siebie np. Sony i Panasonic, w tej samej technologi, na fabrycznych nastawach prezentują mocno różne kolorystycznie obrazy, a oba znajdą zwolenników.
skpt
-#
Posty: 657
Rejestracja: 17 kwie 2018, 10:17
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: skpt »

Pełna zgoda, co do subiektywności potocznej prezentacji. Ale brak zgody co do tego, że kolorem nie warto zaprzątać sobie głowy. Osoba tak kochająca kicz jak ja, nie pozwoli się ograbić z barw :mrgreen:
aka
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 11 maja 2017, 09:36
Lokalizacja: Warszawa

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: aka »

J.A. pisze: 13 paź 2020, 11:49
aka pisze: 13 paź 2020, 11:32
J.A. pisze: 13 paź 2020, 11:20 Styk z takiego pliku wykonany z folii drukarskiej
Nie kumam...
to proste. Zamiast fotografować monitor trzeba ze zdjęcia zrobić cz-b negatyw i oddać do naświetlarni z rastrem stochastycznym (jeszcze są).
Z pliku 20 MPx otrzymujesz najwyższej jakości negatyw 24x30, a jak ktoś wie co robi to i 40x50.
Taki negatyw trzeba oddać do naświetlenia, a potem stykowo skopiować w ciemni.
Ale mrek chyba nie myślał o takiej technologii. To co proponujesz to alternatywa dla sposobu prezentowanego przez autora wątku, ale można prościej - naświetlając papier z pliku cyfrowego i dalej obróbka w chemii jak Pan Bóg przykazał.
aka
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 11 maja 2017, 09:36
Lokalizacja: Warszawa

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: aka »

skpt pisze: 13 paź 2020, 12:04 Osoba tak kochająca kicz jak ja, nie pozwoli się ograbić z barw
:lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: J.A. »

aka pisze: 13 paź 2020, 11:58
skpt pisze: 13 paź 2020, 11:39 To po prostu do siebie nijak nie pasuje. I tu zaczyna się pole do popisu dla kogoś kto ma przygotować wydruk...
Rzecz w tym, że nie wydaje mi się, by efekty warte były pracochłonnych zabiegów i kosztów w amatorskich poczynaniach - na koniec i tak wydruk ktoś będzie oglądał w jakimś świetle i zobaczy to co zobaczy. Jaki kłopot jest z odbiorem kolorowych obrazów przez przeciętnego oglądającego (lub jego brak) widać po ofercie kolorowych odbiorników TV - dwa stojące obok siebie np. Sony i Panasonic, w tej samej technologi, na fabrycznych nastawach prezentują mocno różne kolorystycznie obrazy, a oba znajdą zwolenników.
Ale to tylko dowód na różnorakość gustów.
Slajdy Kodaka, Fuji, czy dawniej innych producentów, też miały cechy własne i też znajdowały swoich zwolenników.
Ale gusta odbiorców można kształtować.
Nie darmo przez całe dziesięciolecia amerykańska sztuka obrazowania przewyższała resztę świata.
Tam jakość powszechnie dostępnych obrazów była na b. wysokim poziomie. To tam powstały współcześnie najwyższe standardy jakościowe, fotografii, plakatu, folderów itp.
Kto nie wierzy niech porówna lokalny dziennik z amerykańskiego Pcimia Dolnego z lat 60uw, z ogólnokrajowym w dowolnym kraju europejskim, już przez litość nie wspomnę o naszych krajowych.
Witryny fotografów, to kolejne miejsce gdzie ta różnica aż oczy wydłubywała.
Amerykanie wykształcili odbiorcę i jego gust. Regres zaczął się od telewizji. Wtedy zaczęła się akceptacja bylejakości (podyktowana mizerią technologiczną), ale akceptacja na rynku pro.
O ile Amerykanie w domach produkowali gnioty techniczne, to wiedzieli, że jak ma być dobrze, to się zatrudnia profesjonalistę.
Teraz wiemy jak jest.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
teh_R.
-#
Posty: 194
Rejestracja: 07 gru 2018, 16:44

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: teh_R. »

Mhm. Potrzebne mi było zdjęcie tajnego stowarzyszenia jako rekwizyt, więc jakoś w zeszłym roku w bezsenną noc Google?tajne_stowarzyszenia, cyk, pyk na plastik bo dłużej przeżyje. I tak mi właśnie przypomniałeś, że mam scenariusz dokończyć.
Wątpię żebyś to opatentował, bo zastrzegasz wykonanie prostych czynności których wykonanie nie wymaga wiedzy ani specjalistycznych narzędzi i które są powszechnie wykonywane (odwzorowanie analogowe lub cyfrowe wyświetlacza bądź ekranu monitora/lub obrazu przez niego wyswietlanego, który się posiada lub do którego posiada się dostęp narzędziami, które się posiada lub do których posiada się dostęp), następnie łączysz to z wykonaniem odbitki (włącznie z ewentualnym wcześniejszym wywołaniem nośnika). No tego to nikt nie opatentował, chociaż formuły materiałów chyba są dalej zastrzeżone.
Ale jak już Ci się uda, to pamiętaj o mnie ;)

Natomiast hitem byłoby zmajstrowanie ultradrobnoziarnistego monitora z podświetlaniem równym jak tafla jeziora w bezwietrzną pogodę (akurat monitory kalibrowane to nie synonim równości podświetlania matrycy, aby nie było), albo czegoś na zasadzie wyświetlacza w czytniku pdf.
Załączniki
IMG_20201013_163207.jpg
Awatar użytkownika
Imperitus
-#
Posty: 2088
Rejestracja: 01 sie 2018, 23:11
Lokalizacja: Toruń

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: Imperitus »

Przypomina mi to trochę ten pomysł z powiększalnikiem z Bronici i kładzeniem zamiast dupki- Ihphone'a z odwróconym zdjęciem. Wszystko fajnie, tylko po co...
"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada
jurek
-#
Posty: 91
Rejestracja: 05 gru 2019, 15:59
Kontakt:

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: jurek »

Hoho! Włożyłem widzę kij w mrowisko :) Po ilości wypowiedzi widzę jednak, że temat jest interesujący, nawet jeśli uważany przez część Waćpaństwa za bezcelowy.

Naliczyłem 4 powody, dla których postanowiłem w to się bawić:

1) Zabieranie ze sobą aparatu tradycyjnego czasem jest niepraktyczne; przy czym nie satysfakcjonują mnie już obrazy z 35mm, pozostaje mi więc dźwiganie Mamci albo DSLR,

2) Nie mam drukarki (tzn. mam tylko biurową),

3) Uwielbiam ciemnię, ale powtarzalne maskowanie pod powiększalnikiem jest tak pracochłonne i kosztowne, że wolę już tą część zrobić w PS,

4) (Nie mówcie nikomu) czasem edytuję zdjęcia, np. usuwając druty, pryszcze albo i gorsze rzeczy robię!

Pomijając powyższe, w 2020 roku czekanie na gotowe zdjęcie więcej niż 30 sekund i jeszcze do tego babranie się w tym celu w chemii, uważam za dalekie od racjonalności; proszę się więc jej nie doszukiwać.

Aha, jeszcze dlaczego nie drukować negatywów. Otóż, po pierwsze p.2 (brak drukarki), po drugie ograniczenie formatu powiększenia. "Zwykły" negatyw daje mi możliwość swobodnego powiększania jak tylko będę potrzebował.

Okay, zatem do rzeczy.

Proces wygląda następująco:

1) Upewnić się że mamy przynajmniej z grubsza skalibrowany monitor. Oczywiście im lepiej tym lepiej. Dla tych, którzy są nowi w temacie i używają Windows, polecam zacząć od [Windows]+R i uruchomić dccw. W kilku prostych krokach można ustawić podstawowe parametry. Nieco bardziej zaawansowaną, choć ciągle darmową, jest opcja użycia programiku QuickGamma stąd: https://quickgamma.de/indexen.html

2) Upewnić się, że program do wyświetlania zdjęć nie ingeruje w nie i nie używa potajemnie żadnego profilu -- chyba że wiemy co robimy i mamy np. profil z kalibracji monitora (ja używam IrfanView).

3) Ze strony http://www.easydigitalnegatives.com pobrać próbnik. Jest ich kilka (http://www.easydigitalnegatives.com/downloads), ja na początek użyłem EDN_RGB_101.tif.

4) Przygotować obraz składający się w większości z czerni, może mieć coś jasnego w pobliżu środka (później udostępnię te materiały).

5) Przygotować jedno "łatwe" i ze dwa "trudne" zdjęcia. Łatwe to takie, które zmierzone pomiarem CW wyjdzie sensownie, trudne to takie ze szczegółami w głębszych cieniach i mocniejszych światłach (obecne strefy II i IX).

6) Ustawić na statywie aparat z negatywem na wprost monitora, najlepiej żeby monitor wypełniał matówkę. Przymknąć przysłonę, najlepiej o conajmniej 2 działki od pełnego otworu.

7) Zgasić światło i zmierzyć wyjściowy czas naświetlania na "łatwej" klatce.

8) Wykonać naświetlenia przygotowanych plików, braketując w obie strony co 1/3 EV. W takich okolicznościach do głosu dochodzi pan Schwarzschild i pudełkową czułość możemy traktować jedynie jako punkt startowy do własnych testów. Próbnik sfotografować w dwóch wersjach: normalnie i obrócony o 180 stopni. To może być konieczne ze względu na potencjalne nierównomierności podświetlenia LCD. Zanotować parametry każdej ekspozycji.

Jeśli używamy filmu 36-klatkowego, możemy zrobić po kilka wersji z każdego zdjęcia. Jeśli MF (mniej klatek na filmie), to najcenniejsze będą na początek testy czerni i próbnik.

9) Wywołać film normalnie.

10) Oglądając negatyw na początek interesuje nas przede wszystkim jego rzeczywista czułość w naszych warunkach. Przy czym nieistotne jest nawet wyliczanie ISO, wystarczy zanotować sobie czas naświetlania. Określamy ją na "czarnym" zdjęciu. Właściwy będzie o 1/3 EV krócej naświetlany niż ten, na którym jesteśmy w stanie odróżnić tło (czarną część ekranu).

Uwaga: jeśli ktoś ma ekran ze świecącymi pikselami (plazma lub OLED), test czerni nie ma sensu. Zakładam jednak że ktoś z takim portfelem już sobie poradził z wydrukami :)

DSC_3702_1600.jpg

Podaję moje przykładowe ustawienia, żeby ułatwić orientację w rzędach wielkości. Absolutnie nie ma sensu ich w ciemno kopiować, ale na pierwszy rzut oka pozwolą zorientować się czy nasze własne nie są przypadkiem w innej galaktyce:

monitor 24"
obiektyw długości portretowej
odległość aparatu od monitora: ok. 1 metr
film: Ilford Pan F
przysłona: f/16
czas: 15 sekund
Perceptol stock 9 minut

11) Po ustaleniu właściwego czasu naświetlania negatywu, wybieramy właściwą klatkę z próbnikiem. Jeśli sfotografowaliśmy dwie wersje (druga obrócona o 180 stopni), wybieramy tą, która bardziej zgadza się z kierunkiem rozjaśnienia (powinien iść ukośnie). Tutaj mała dygresja: byłoby lepiej gdyby ten próbnik był wymieszany, jak np. te do kalibratorów X-Rite, byłby mniej podatny na nierównomierności podświetlenia i oświetlenia.

12) Wybraną klatkę powiększamy na papierze o gradacji normalnej. Wysokość głowicy powinna być taka, z którą będziemy robić docelowe powiększenia. Czas naświetlania powinien wynosić SCP (Standardowy Czas Powiększania = najkrótszy czas dający maksymalne zaczernienie papieru na przezroczystym fragmencie negatywu).

13) Otrzymany próbnik na 99% będzie się różnił od wyświetlonego na ekranie. Jeśli nie, to proces mamy gotowy i możemy już "drukować" zdjęcia cyfrowe.

DSC_3703_1600.jpg

Dla pozostałych 99% z nas:

14) Opcjonalnie: jeśli najjaśniejsze punkty próbnika są ciemniejsze od bieli papieru, należy wydłużyć czas wołania filmu i/lub zwiększyć kontrast na monitorze.

15) Zgodnie z instrukcją na EDN, po wysuszeniu skanujemy lub fotografujemy otrzymany próbnik.

16) Otrzymany skan po docięciu (wymagane wymiary są na stronie EDN) ładujemy do programu tutaj: http://www.easydigitalnegatives.com/files/EDN2_2 (np. dla pliku EDN_RGB_101.tif to musi być 1003 x 1087 z dokładnością do 10 pikseli).

17) Po załadowaniu naszego skanu, program wygeneruje profil kalibracyjny w różnych formatach. Ściągamy wersję zależnie od upodobań. Ja biorę LUT 1D 52 points (.cube). Pliki cube są rozpoznawane przez większość programów graficznych, w tym darmowych. Ich zaletą jest możliwość ręcznej edycji w razie potrzeby.

18) Uzyskany profil nakładamy na każde zdjęcie, które chcemy powiększyć, przed jego sfotografowaniem. Po nałożeniu profilu, nasze zdjęcia mogą wyglądać na popsute ale tak ma być.

--------------------------------------

Na tym etapie wstępna kalibracja jest zakończona i uzyskane w drugiej rundzie powiększenia powinny z dość dużą dokładnością odpowiadać temu co widzimy na ekranie.

Od tej pory kończy się marnowanie papieru, nie ma potrzeby robienia próbek. Idąc do ciemni dokładnie wiemy co uzyskamy, już przy pierwszym naświetleniu papieru.

W następnym etapie możemy wykonać dokładniejszą kalibrację w razie potrzeby, ja jestem jeszcze w trakcie.

Kalibrację musimy oczywiście powtórzyć jeśli użyjemy innego negatywu, wywoływacza albo papieru.

Teraz kwestia rozdzielczości. Używam monitora 4K (dokładnie Asus MG24UQ). Początkowo myślałem, że rozdzielność będzie najsłabszym punktem tej zabawy. Okazuje się jednak, że na powiększeniach 30x40 gołym okiem nie jestem w stanie dostrzec pikseli. Co więcej, nawet przez lupkę zegarmistrzowską (6x), jedynie na bardzo gładkich powierzchniach, przez tą lupkę widać bardzo delikatną teksturę, jakby to było na obrusie. Na przykład na portrecie na kartonowym tle, zamiast pikseli widać strukturę papieru.

Z powyższego wynika, że z mojego monitora można bez problemu wykonać powiększenia 6-krotnie większe niż 30x40.


EasyDigitalNegatives.com w zasadzie powstał dla ułatwienia korzystania z cyfrowych negatywów do technik szlachetnych, tutaj cały proces jest wyjaśniony z obrazkami:

http://www.easydigitalnegatives.com/absolute-beginner

To by było na tyle, dziękuję za uwagę i w razie pytań służę pomocą. Jestem też ciekaw jakie efekty byłyby na monitorze Full HD, teoretycznie do formatu 30x40 piksele powinny być conajmniej nierzucające się w oczy lub wręcz niewidoczne.
Ostatnio zmieniony 28 paź 2020, 11:13 przez jurek, łącznie zmieniany 11 razy.
aka
-#
Posty: 5563
Rejestracja: 11 maja 2017, 09:36
Lokalizacja: Warszawa

Zdjęcia cyfrowe we własnym powiększalniku

Post autor: aka »

jurek pisze: 13 paź 2020, 19:28 Pomijając powyższe, w 2020 roku czekanie na gotowe zdjęcie więcej niż 30 sekund i jeszcze do tego babranie się w tym celu w chemii, uważam za dalekie od racjonalności; proszę się więc jej nie doszukiwać.
W sumie szkoda czasu i atłasu... Ale wiesz, że to forum w zasadzie poświęcone jest fotografii tradycyjnej, której bez chemii nie ma? Myślę, że nie znajdziesz zbyt wielu, jeśli w ogóle, naśladowców. No chyba, że incydentalnie ktoś z jakiegoś powodu wykonana powiększenie z analogowej fotografii obrazu prezentowanego na monitorze - sam mam na kilku kadrach zdjęcie włączonego telewizora. ;-)
ODPOWIEDZ