Jak w temacie
...
Co myślicie? Zapraszam do dyskusji!
Ślub-fotgraf prywatny czy firma?
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Ślub-fotgraf prywatny czy firma?
Ostatnio zmieniony 26 sie 2014, 13:30 przez Bezbarwny, łącznie zmieniany 1 raz.
myślę, że to chamski spam. jeszcze jeden taki numer (a właściwie pięć), a będzie blokada.Bezbarwny pisze: Co myślicie? Zapraszam do dyskusji!
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Ja wybrałam osobe prywatną i naprawde jestem ze zdjęć bardzo zadowolona
---------------
ile zarabia operator dzwigu
---------------
ile zarabia operator dzwigu
Ja reprezentuje firmę [nie reklamujemy się - admin] i nie lubię jak jakiś pseudofotograf zabiera mi chleb
Ostatnio zmieniony 07 lis 2014, 14:52 przez JolantaR, łącznie zmieniany 1 raz.
JolantaR pisze:Ja reprezentuje firmę [nie reklamujemy się - admin] i nie lubię jak jakiś pseudofotograf zabiera mi chleb
mam pytanie. co rozumiesz, przez określenie "pseudofotograf". czy fakt zarejestrowania działalności gospodarczej czyni cię profesjonalistką? kim jesteś z zawodu? fotografem?
znam wielu pseudofotografów, działających na własną rękę, w branży ślubnej, którzy nie dość, że są zawodowymi fotografami, to na dodatek biją na głowę wszelakie firmy

- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Miałem okazję (choć nie mogę tego nazwać przyjemnością) być obecnym na fragmencie szkolenia dla bezrobotnych z zakresy fotografii. Zajęcia prowadził znany w swoim środowisku fotograf zajmujący się fotografią usługową, w tym także obsługą ślubów. Szkolenie było zorganizowane przez PUP w ramach jakiegoś programu aktywizacji zawodowej bezrobotnych i finansowane w przeważającej części z funduszy unijnych. Uczestnicy szkolenia prezentowali znaczny przekrój wiekowy od 20+ do 50 lat. W kilkudniowym programie znalazły się niezbędne podstawy teoretyczne oraz praktyczne: podstawy fotografowania, podstawy edycji, wykonywanie prezentacji Powerpoint itp.. Prowadzący przywiózł swój aparat, jakieś swoje lampy, kilka laptopów i to wszystko. Przysłuchując się przez kilkanaście minut prelekcji prowadzącego stwierdzam autorytatywnie, że jemu samemu przydałby się gruntowny kurs tak teoretyczny jak praktyczny. Mylił pojęcia, plątał się w szczegółach, chociaż nadrabiał pewnością siebie i miną superfachury od fotografii. Tym samym poczułem się dowartościowany, ponieważ poczułem, że też mógłbym to robić, a nawet lepiej (szkolić, znaczy) 
Z tego, co później się dowiedziałem, kilka osób z tej grupy wzięło kredyt, za który zakupiło sprzęt fotograficzny niezbędny do wykonywania zawodu i prawdopodobnie założyło działalność gospodarczą (firmy). Rzeczywiście, firm obsługujących śluby, wesela i inne imprezy namnożyło się. Praktycznie każdy zespół grajków weselnych współpracuje z tego typu "firmą". Zrozumiałe, bo "młodzi" idą najpierw zamawiać grajków, to przy okazji pytają o fotografa, a ten jest na miejscu. Oczywiście jedno "firma" i drugie "firma". Poleganie tylko i wyłącznie na tym, że jeden fotograf działa sam, a inny jest "firmą" to w przeważającej ilości przypadków nieporozumienie. Inna rzecz, że rzadko którzy klienci wiedzą czego oczekiwać po zdjęciach, wzorce czerpią zazwyczaj z dokonań podobnych "firm" obsługujących śluby znajomych. No i czynnikiem niejednokrotnie decydującym jest cena (jak z grajkami to taniej). Chociaż cena sama w sobie również nie jest wykładnikiem jakości, bo wielu z takich "fotografów" uważa (niebezpodstawnie zresztą), że jak nie będą się cenić odpowiednio wysoko, to nie będą dostatecznie profesjonalni. A niektórym klientom też nie wypada korzystać z tanich usług. I kółeczko się zamyka.

Z tego, co później się dowiedziałem, kilka osób z tej grupy wzięło kredyt, za który zakupiło sprzęt fotograficzny niezbędny do wykonywania zawodu i prawdopodobnie założyło działalność gospodarczą (firmy). Rzeczywiście, firm obsługujących śluby, wesela i inne imprezy namnożyło się. Praktycznie każdy zespół grajków weselnych współpracuje z tego typu "firmą". Zrozumiałe, bo "młodzi" idą najpierw zamawiać grajków, to przy okazji pytają o fotografa, a ten jest na miejscu. Oczywiście jedno "firma" i drugie "firma". Poleganie tylko i wyłącznie na tym, że jeden fotograf działa sam, a inny jest "firmą" to w przeważającej ilości przypadków nieporozumienie. Inna rzecz, że rzadko którzy klienci wiedzą czego oczekiwać po zdjęciach, wzorce czerpią zazwyczaj z dokonań podobnych "firm" obsługujących śluby znajomych. No i czynnikiem niejednokrotnie decydującym jest cena (jak z grajkami to taniej). Chociaż cena sama w sobie również nie jest wykładnikiem jakości, bo wielu z takich "fotografów" uważa (niebezpodstawnie zresztą), że jak nie będą się cenić odpowiednio wysoko, to nie będą dostatecznie profesjonalni. A niektórym klientom też nie wypada korzystać z tanich usług. I kółeczko się zamyka.
Lux mea lex
Złota myśl. Czy mogę sobie ją do sygnatury wstawić?JolantaR pisze:Ja reprezentuje firmę [nie reklamujemy się - admin] i nie lubię jak jakiś pseudofotograf zabiera mi chleb

Nikt nie lubi jak sę mu chleb zabiera. A najbardziej ci nie lubią co nie potrafią na ten chleb zarabiać.*
*czyli są partaczami w swoim fachu.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"