Adams pisze:
Woda do płukania moze byc z kranu.
Ale jakaś przegotowana? Przefiltrowana?
Czy taka jak leci z kranu? (z naszej Warty...
Adams pisze:
Co do czasu to potymalnie byloby podzialac ze stripem, jesli jednak go nie masz to proponuje sfotografować szarą kartę i zrobić testy od 6:30 do 7:30 co 30 sekund .Pamiętaj żeby proces był porównawczy musisz zawsze postepowac tak samo, np jesli wode wlewasz 8 sek to zawsze wlewaj 8 sek. Proponuje rozpisac sobie caly proces w czasie np start 00:00 wylanie pierwszego wyw 06:30 wlanie pierwszego płukania 06:38 wylanie 07:00 kolejne 07:08 i tak dalej. Wtedy włanczasz stoper i sie nie martwisz ze sie Tobie czasy pomyla:-)
Dobry pomysł z taką rozpiską!

Uwzględnię na niej również czasy "merdania" koreksem lub czasy spoczynku/grzania koreksu

Dzięki temu ten "pierwszy raz" powinien pójść bardziej gładko i z mniejszym stresem, że coś się popier...
A co do eksperymentów z czasami, to pewnie bez densytometru nie będę mógł sensownie określić, czy szary na slajdzie jest prawidłowo szary, czy nie. Oko jednak adaptuje się do siły światła - no chyba, że różnice będą rzeczywiście duże.
Tak jak z rzutnikami z żarówką 150W i 250W - dopiero jak postawiłem je koło siebie, to ten pierwszy dawał na ekranie szarość, a drugi biel - wcześniej kiedy pracowały osobno nie widziałem różnicy
Na początku każdej testowej rolki walnę klatkę jakiegoś określonego obiektu (np. jednolitą białą ścianę elewacji budynku) w mniej więcej zawsze tym samym oświetleniu i naświetlę ją na szary (zawsze 0 na światłomierzu).
Później na podstawie takich klatek testowych (i rolek wywołanych z innymi czasami) może nawet pobawię się w "densytometr" własnej roboty (światłomierz, podświetlarka itp.)
No chyba, że też metodą "na oko" - wsadzę po 1/3 klatki testowej z każdej rolki do jednej ramki i po wyświetleniu rzutnikiem odpowiem sobie na pytanie, które jest średnio-szare...
Pozdrawiam,
syriusz
Tak mi jeszcze przyszedł do głowy taki pomysł... może głupi, ale się podzielę...
Mam 3 rolki wywołane z różnymi czasami pierwszego wywoływacza, a pierwsza klatka każdej rolki naświetlona na szarość.
Zaciemniam pomieszczenie i kładę na podświetlarce 3 kawałki filmu z każdej rolki.
Każdy kawałek filmu to rozbiegówka + pierwsza klatka.
Teraz biorę do ręki światłomierz punktowy i mierzę rozpiętość miedzy rozbiegówką a pierwszą klatką dla każdego filmu.
Wynik: optymalny czas pierwszego wywoływacza, to ten, który w takim pomiarze da mi rozpiętość jakieś 3EV!

(dla provii 100F naświetlanej na 160ASA)
Co Wy na to? :)
Aby jeszcze zminimalizować błędy pomiaru, zamiast mierzyć filmy leżące na podświetlarce, lepiej mierzyć światło ekranu, kiedy w rzutniku jest raz ramka z rozbiegówką, a raz ramka z szarą klatką...
Oczywiście widzę w tym słaby punkt (choć nie jest on jeszcze dla mnie tak oczywisty) - najprawdopodobniej rozbiegówka nie będzie miała całkowicie wypłukanej emulsji i jej gęstość będzie również zależała od czasu wołania tak samo, jak gęstość szarej klatki...
Tym samym taki pomiar wykaże tylko ewentualnie zmianę kontrastu filmu w zależności od czasu pierwszego wywoływacza (jeśli takie zjawisko w ogóle występuje :)
A gdyby tak jakiś kawałek rozbiegówki takiej provii 100F potrzymać w pierwszym wywoływaczu z 10-15 minut, aby na końcu procesu mieć pewność, że cała emulsja jest usunięta i zostało tylko podłoże - i dalej taką rozbiegówkę brać do pomiarów jako punkt odniesienia?
Oczywiście dokładność pomiarów ograniczona jest dokładnością światłomierza, ale 0.3 EV powinno być wystarczające...
Pewnie pomyślicie teraz, że nawiedzony jestem...
Pozdrawiam,
syriusz