Ami 66
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Ami 66
Mój futerał jest z jak najlepszej skóry, tak samo jeszcze starszy model od Ami 66, Ami 2, który pachnie jakąś taką miłą machorką (może był przechowywany w sąsiedztwie tytoniu), a ten pierwszy do Ami 66 rasową skórą.
Czasami biorę te aparaty do ręki by tylko potrzymać, nasycić wzrok, i ......powąchać.
Obcowanie z tymi obiektami to już czysta przyjemność. Wiem, że to nie żadne dzieła sztuki, ot zwyczajna masówka made in Poland i to w dodatku prl, ale dziś przedmioty nie dają takiego poczucia estetyki.
O tu na zdjęciu, jeszcze raz, ta rasowa skóra.
PS. A książkę o fotograficznym polskim przemyśle już zamówiłem. Mam od jakiegoś czasu taką fazę, że kolekcjonuję wszystko co Polskie. Także Unitra.
Czasami biorę te aparaty do ręki by tylko potrzymać, nasycić wzrok, i ......powąchać.
Obcowanie z tymi obiektami to już czysta przyjemność. Wiem, że to nie żadne dzieła sztuki, ot zwyczajna masówka made in Poland i to w dodatku prl, ale dziś przedmioty nie dają takiego poczucia estetyki.
O tu na zdjęciu, jeszcze raz, ta rasowa skóra.
PS. A książkę o fotograficznym polskim przemyśle już zamówiłem. Mam od jakiegoś czasu taką fazę, że kolekcjonuję wszystko co Polskie. Także Unitra.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Ami 66
Czegóż można innego spodziewać się po monoklu? Do tego nie jest potrzebny Ami, bo wystarczy w jakąć rurę od odkurzacza oprawić soczewkę typu menisk i będzie to samo. Pytanie podstawowe: po co? Czy "rozwiana" forma ma ratować treść? Czy treści, która może sama się obronić bez formalnych udziwnień jest to potrzebne? Zauważam pewną prawidłowość: kiedy dysponowaliśmy podłym sprzętem marzyliśmy o zdjęciach nienagannych technicznie: ostrych, bez winiety, kontrastowych. Teraz mamy to, czego nam wtedy brakowało, a nadal kręcimy nosami: a to za ostre, a to za dosłowne, za kontrastowe... Myślę, że w ten sposób uzasadniamy naszą niemoc twórczą. Bo i nie dziwota, wszystko co było do sfotografowania zostało już sfotografowane na wszelkie możliwe sposoby we wszelkich możliwych aspektach.
Jeden z poglądów na temat gdzie przebiega granica między dziełem sztuki a "niedziełem" sztuki jest ten, że im mniej informacji, tym więcej sztuki. Sarkastycznie powiem, ze trzymając się tej zasady, najwybitniejszym dziełem sztuki, Mont Everestem artyzmu jest czysta kartka papieru.
Jerzy Baranowski w swej kapitalnej pracy "Teoria wartościowania dzieł fotograficznych" z 1978 roku wskazuje na pewną zależność, którą można zobrazować wykresem. Prawda, że genialnie proste?
Myślę, że goniąc za sztuką gubimy coś o wiele ważniejszego: świadectwo czasu.
Ami 66
Technik219, ale cytat wziąłeś od czapy. Moja wypowiedź tyczyła sprzętów Unitry, nie aparatów typu box.
PS Średni robię Rolleiem i Haskiem, nie Lubitielem czy Holgą.
A artyzmu nie upatruję w przypadkowości, raczej dokładnie wręcz przeciwnie.
PS Średni robię Rolleiem i Haskiem, nie Lubitielem czy Holgą.
A artyzmu nie upatruję w przypadkowości, raczej dokładnie wręcz przeciwnie.
Ami 66
A dlaczego?
Ktoś powie, że Jowita i Fagot to taka radiowa holga, a dziś mamy przecież radio dab i cyfrę, która jest perfekcyjna jak fotografia cyfrowa.
Nie zamierzam się sprzeczać.
Jest to hobby, takie jak: stare samochody, motocykle, stary sprzęt audio, stare meble...... i tak możemy wymieniać, aż pojawi się pytanie "po co?".
Jeśli tak to zamknijmy to forum. Bo po co? Skoro świat skoczył już w nadświetlną.
A tu mój gramofon Adam sfotografowany Alfą 2 i mój autoportret właśnie alfą zrobiony w lustrze ;)
Ile radości.
P.S. Kupiłem Katalog: "Polskie Aparaty Fotograficzne 1953-1985". Bardzo jestem zadowolony, praca bardzo rzetelna choć pieruńsko drogo.
Ktoś powie, że Jowita i Fagot to taka radiowa holga, a dziś mamy przecież radio dab i cyfrę, która jest perfekcyjna jak fotografia cyfrowa.
Nie zamierzam się sprzeczać.
Jest to hobby, takie jak: stare samochody, motocykle, stary sprzęt audio, stare meble...... i tak możemy wymieniać, aż pojawi się pytanie "po co?".
Jeśli tak to zamknijmy to forum. Bo po co? Skoro świat skoczył już w nadświetlną.
A od Holgi, Ami to wolę nawet pinhole. Najprymitywniejszą chyba technikę fotograficzną, ale chyba najbardziej naturalną i najprostszą, i najbliższą naturze.Czegóż można innego spodziewać się po monoklu? Do tego nie jest potrzebny Ami, bo wystarczy w jakąć rurę od odkurzacza oprawić soczewkę typu menisk i będzie to samo. Pytanie podstawowe: po co?
A tu mój gramofon Adam sfotografowany Alfą 2 i mój autoportret właśnie alfą zrobiony w lustrze ;)
Ile radości.
P.S. Kupiłem Katalog: "Polskie Aparaty Fotograficzne 1953-1985". Bardzo jestem zadowolony, praca bardzo rzetelna choć pieruńsko drogo.
Ami 66
zaczynam się zastanawiać, czy kupiłem tę samą książkę. ja dałem, razem z przesyłką, nieco mniej niż równowartość czterech fomapanów 400/120. nie wydaje mnie się, żeby to było drogo za książkę.
-
- -# mod
- Posty: 1637
- Rejestracja: 02 gru 2014, 16:59
- Lokalizacja: Zakopane/Jordanów/
- Kontakt:
Ami 66
technik219 Nie rozumiem tego wykresu: czy to oznacza, że fotografie tworzone u zarania tej technologii (czyli początek "osi czasu"), np widok z okna Niepce'a z 1827 r., na którym mało co widać jest najbardziej wartościowym dziełem sztuki?
Wytłumacz proszę, bo to ciekawe zagadnienie.
Wytłumacz proszę, bo to ciekawe zagadnienie.
Ami 66
Z przesyłką 54 zł.rbit9n pisze:zaczynam się zastanawiać, czy kupiłem tę samą książkę. ja dałem, razem z przesyłką, nieco mniej niż równowartość czterech fomapanów 400/120. nie wydaje mnie się, żeby to było drogo za książkę.
Ami 66
Nie wydaje mi się że cena za tą bądź co bądź niszową publikację była jakaś wygórowana.
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
Ami 66
Książkę obserwowałem już wcześniej, ale ten wątek dał impuls do zakupu. Zapłaciłem 46 zł z przesyłką, kupując wprost od autora za pośrednictwem znanego portalu aukcyjnego. Paczka jeszcze w drodze, szacuję, że dzisiaj powinna dotrzeć.
Jeśli zaś chodzi o kolekcjonowanie czegokolwiek, w tym dawnych wytworów ludzkiej myśli technicznej, to uważam, że jest to pozytywne hobby, chociaż wymagające nakładów finansowych, miejsca do przechowywania i czasu na zajmowanie się tym (w sumie – jak każde inne hobby
). A przyjemność i satysfakcję przynosi, gdy sprzęt jest sprawny lub samemu udaje się go do sprawności doprowadzić i można czasem go użyć, by się przekonać, jak to kiedyś było, gdy ludzie np. takimi aparatami fotografowani (prawdę mówiąc, nie mieli innego wyjścia – tylko takie były dostępne, i też nie zawsze).

Jeśli zaś chodzi o kolekcjonowanie czegokolwiek, w tym dawnych wytworów ludzkiej myśli technicznej, to uważam, że jest to pozytywne hobby, chociaż wymagające nakładów finansowych, miejsca do przechowywania i czasu na zajmowanie się tym (w sumie – jak każde inne hobby

Ami 66
Fotografia to chwila, ulotność. Czasami ułamek sekundy decyduje czy będzie obrazek udany czy nie.
Ile czasami natura daje nam rysunków, bez potrzeby konstruowania jakiegoś aparatu.
Przedwczoraj na murze budynku, słońce i cień drzew narysowały taki oto obrazek.
Moja żona za nic nie mogła tam nic dostrzec, ale już mój młodszy syn tak, i powiedział, że widzi tam dokładnie to samo co ja :)
PS. Książka, hehe, marketing szeptany :)
Ile czasami natura daje nam rysunków, bez potrzeby konstruowania jakiegoś aparatu.
Przedwczoraj na murze budynku, słońce i cień drzew narysowały taki oto obrazek.
Moja żona za nic nie mogła tam nic dostrzec, ale już mój młodszy syn tak, i powiedział, że widzi tam dokładnie to samo co ja :)
PS. Książka, hehe, marketing szeptany :)