Przygody fotografa - czyli reakcje ludzi na fotografowanie

Czyli Korex po godzinach w ciemni ;)

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

voided
-#
Posty: 188
Rejestracja: 03 paź 2007, 22:17
Lokalizacja: void

Post autor: voided »

ja nie mam przygod...
moze dlatego, ze fotografuje tam gdzie ludzi nie ma.
z tego co pamietam to 2 razy mnie afroamerykanie (tu jestem poprawny politycznie) zaczepili tylko. za pierwszym razem rozpoczelismy dyskusje po angielsku i skonczyli po rosyjsku. gdzie on sie tego jezyka nauczyl to nie mam pojecia, chyba, ze to byl jaki szpion... no, ale u nich takich czarnych nie ma ;)
lubliner
-#
Posty: 4
Rejestracja: 07 maja 2008, 21:41
Lokalizacja: Kozi Gród

Post autor: lubliner »

Niemiła przygoda spotkała mnie na świdnickim lotnisku pod Lublinem. Bramy wjazdowej jako takiej nie ma, znaków zakazujących robienia zdjęć też nie było. Kulturalnie przechodze z dwoma aparatami na szyji obok budki, dosłownie kilka kroków, aby pstrknąć fotki śmigłowcom (starym wysłużonym). Wyskakuje cieć z budki i z mordą, że zakaz wstępu. Jakoś zawsze sie wchodziło i nikt problemów nie robił. Patrzy sie na aparaty i stwierdza: zdjęć robić nie wolno. Ja: gdzie zakaz? Już nawet z obiektów wojskowych zdjęto za Sikorskiego. Na twarzy ciecia zniecierpliwienie i znak zapytania kim jest Sikorski. - Jeżeli będzie jakieś zdjęcie zrobione to zadzwonie po UOP :D, - ale UOP-u już nie ma... Zaczynam się droczyć - A jak wyjdę krok za szlaban (szlabanem okazała się foliowa tasiemka czerwono-biała), będę poza terenem lotniska to co mi Pan zrobi? - @#$%^, - To tym okazom najnowszej techniki nawet z daleka zdjęć nie można zrobić? - ZAKAZ!

Na tym zakończyła się wyprawa na lotnisko. Nakręciłem nawet z tego mały reportaż :), może kiedyś opublikuje.
HTML: NIE
BBCode: TAK
Uśmieszki: TAK
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1082
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Henry »

W takich klimatach też miałem - fotografowałem w Galerii Krakowskiej. Najpierw jeden ochroniarz zwrócił mi uwagę że nie wolno fotografować. zapytałem o podstawę - standardowa formułka "regulamin, szef kazał zabraniać". Potem drugi i trzeci, a w końcu się wkurzyłem i poszedłem do dyrekcji. Nie był to dobry pomysł - dyrektor też zabraniał "bo mu kazali" i był święcie przekonany że ma prawo. W dodatku zażądał oddania filmu grożąc policją. Przekalkulowałem to w myślach i stwierdziłem że nie warto - miałem niedługo pociąg, a pechowo trafiając mogło by to trochę potrwać. Więc oddałem im film z miną bardzo obrażonego - udając, bo idąc do Dyrekcji zmieniłem film w aparacie i miałem założony świeży bez zdjęć. Potem wróciłem do Galerii, założyłem nowy film i do odjazdu pociągu zrobiłem jeszcze kilka zdjęć (tylko dwa razy ochroniarze zwrócili mi uwagę że nie wolno - już się nie wdawałem w dyskusję tylko szedłem dalej bo zdjęcie już miałem zrobione). Po powrocie do domu napisałem do nich pismo z pytaniem o podstawę prawną zakazu i wysłałem poleconym. Po jakimś czasie dostałem odpowiedź gdzie powoływali się na jakiś tam paragraf który rzekomo pozwala wpisać cokolwiek do regulaminu i zmienili ton z zakazu fotografowania na zakaz publikacji powołując się na prawo autorskie (tu częściowo mieli rację bo to śliski temat). Ostatnio będąc znowu w Krakowie, z ciekawości poszedłem do GK i zrobiłem zdjęcie 2m od ochroniarza - zero reakcji z jego strony ;-)
Awatar użytkownika
ku6i
VIP
Posty: 409
Rejestracja: 02 mar 2007, 14:21

Post autor: ku6i »

Tak się śmiesznie składa, że w G.K. mają prawo Ci zabronić fotografować. To jest prywatny teren, więc mogą sobie zabraniać czego tylko chcą, byle w zgodzie z prawem i Konstytucją.
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1082
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Henry »

Tak się śmiesznie składa że zabraniać mogą, ale nie mogą nic zrobić tym którzy i tak będą fotografować. Ochroniarz nie ma prawa Cię dotknąć, a policja też nie może zabrać aparatu czy filmu bo to nie jest przestępstwo ani wykroczenie. Jedyne co GK może zrobić to wytoczyć proces cywilny - wydadzą majątek na adwokata i przegrają bo zakaz fotografowania narusza wolność ludzi, a nie ma związku z wykorzystywaniem własności (chyba że postawią tabliczkę z napisem "sfotografowanie się na tle tablicy - 10zł" - wtedy mogą się o te 10zł upomnieć bo to będzie usługa ;-)). Polska to nie Kolumbia - "teren prywatny" daje trochę więcej praw właścicielowi, ale nie daje władzy absolutnej.
off
-#
Posty: 58
Rejestracja: 28 lip 2007, 11:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: off »

obszerna analiza - chwała Autorowi
http://oceanic.wsisiz.edu.pl/~wymoczyl/foto/zakaz.htm

na marginesie - obiektów i terenów prywatnych (czyjegoś domu wewnątrz, podwórka itp) fotografować nie mozna, bo to prywatne i tyle, natomiast inaczej się ma rzecz z prywatnym obiektem udostępnionym do użytku publicznego jak na przykład hipermarket
to udostepnienie zmienia charakter na publiczny

było kilka aferek, gdzie właściciele hipermarketów przegrywali właśnie z tegoż powodu swoje zakazy
mało tego - to ochroniarz czy policjant na słuzbie jest osobą publiczną :lol:
...choć - jak wskazują ostatnie zdarzenia - ABW lepiej unikać ;-)
Oh, the night it is thick, my defences are hid
in the clothes of a woman I would like to forgive,
in the rings of her silk, in the hinge of her thighs,
where I have to go begging in beauty's disguise..
Awatar użytkownika
slawoj
-#
Posty: 1313
Rejestracja: 30 wrz 2007, 19:53
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: slawoj »

U mnie w kościele (oraz w innych obiektach zabytkowych) nie można fotografować tylko ze statywu. Z ręki natomiast można.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2008, 16:59 przez slawoj, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1082
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Henry »

off pisze:na marginesie - obiektów i terenów prywatnych (czyjegoś domu wewnątrz, podwórka itp) fotografować nie mozna, bo to prywatne i tyle
"teren prywatny to jest świętość i jeśli ktoś ogłosi sobie w swoim ogródku, czy na parkingu przed marketem zakaz fotografowania... to niestety nie możesz TAM wejść i robić zdjęć."

To nie jest prawdą. Prawo własności nie daje możliwości tworzenia własnego prawa i zmuszania innych do określonych zachowań.
Awatar użytkownika
slawoj
-#
Posty: 1313
Rejestracja: 30 wrz 2007, 19:53
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: slawoj »

Henry pisze:to niestety nie możesz TAM wejść i robić zdjęć."
Rzeczywiście - nie możesz tam wejść.
Ale możesz sfotografować ten obiekt z miejsca publicznego, np. drogi gminnej. Jeśli będą Ci grozić to mów, że wezwiesz policję.
off
-#
Posty: 58
Rejestracja: 28 lip 2007, 11:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: off »

Henry pisze:
off pisze:na marginesie - obiektów i terenów prywatnych (czyjegoś domu wewnątrz, podwórka itp) fotografować nie mozna, bo to prywatne i tyle
"teren prywatny to jest świętość i jeśli ktoś ogłosi sobie w swoim ogródku, czy na parkingu przed marketem zakaz fotografowania... to niestety nie możesz TAM wejść i robić zdjęć."

To nie jest prawdą. Prawo własności nie daje możliwości tworzenia własnego prawa i zmuszania innych do określonych zachowań.
tak mniej więcej - do czyjegoś domu nie mozna włazić, na podwórko też raczej nie, bez pozwolenia, bez pytania
z zewnątrz były dylematy prawne, czy ochrona praw autorskich sięga elewacji lub projektu architektonicznego, ochrona taka upada kiedy dany obiekt z zewnątrz jest tylko tłem a nie stanowi treści zdjęcia

natomiast - jak pisałem w poście wyżej - jeśli teren czy obiekt prywatny zostanie udostępniony do publicznego użytku to tym samym staje się obiektem publicznym i już o ochronie takowej nie ma mowy


pamiętam swoją rozmowę z ochroniarzem budynku ZUS :lol:
"dlaczego pan tu robi zdjęcia?" na co ja "bo lubię" ochroniarz na to, że nie wolno, ja mu na to żeby się dokształcił w zakresie ustaw i odczepił, bo mi przeszkadza, na co ochroniarz żebym więcej tego nie robił, na co ja subtelnie i grzecznie powiedziałem "spadaj głąbie" i poszedł
jednakowoż o wyniku rozmowy stanowiły czynniki takie, że ważył pewnie połowę tego co ja, nie był uzbrojony i był sam, nie zaś przepisy jako takie :-P

na koncercie Deep Purple w Katowicach nawet na biletach było napisane, ze zdjęć robić nie można, faceta który robił wyciągnęła ochrona, wywalili mu klisze z aparatu i złamali nos, pewnie - jeśli się uparł - to organizatorzy zapłacili odszkodowanie za ten nos, aczkolwiek... myśle, że to była mniejsza strata niż mogły przynieść "dzikie" publikacje zdjęć

pamiętam też "corridę" z ochroniarzem takiego jednego budynku, gdzie w starej fabryczce zrobiono lokale biurowe, hurtownie itp siedziby firm - ponieważ zaczął mi zasłaniać, to jemu robiłem zdjęcia i tak uganialiśmy się ze sobą chwilę, trochę był w kropce, bo zostawił krótkofalówke w swojej kanciapie i nie mógł nikogo wezwać, a jakby odszedł to bym zrobił tą fotę, którą chciałem :lol: :lol: :lol:
w sytuacji bierzącej jedno było pewne - obaj nie mogliśmy używać przemocy wobec siebie, natomiat w świetle przepisów ja mógłbym go pozwać za utrudnianie robienia zdjęć, bo mi zasłaniał a on (czy też właściciel posesji) mógłby mnie pozwać za te foty, oba warianty przypuszczalnie z takim samym skutkiem - czyli żadnym
Oh, the night it is thick, my defences are hid
in the clothes of a woman I would like to forgive,
in the rings of her silk, in the hinge of her thighs,
where I have to go begging in beauty's disguise..
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1082
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Henry »

tak mniej więcej - do czyjegoś domu nie mozna włazić, na podwórko też raczej nie, bez pozwolenia, bez pytania
Zgodnie z polskim prawem można jeśli jest otwarte i nie musisz się włamywać. Zresztą u mnie na wsi to było kiedyś normalne - jak przychodziła do nas sąsiadka, a my akurat byliśmy w obejściu to siadała sobie w kuchni i czekała na nas. A teraz ludzie takie dzikie że aż strach.

Miałem już do czynienia ze strażą bankową, pocztową, ochroniarzami centrów handlowych w Krakowie i Olsztynie - zawsze zrobiłem zdjęcia które chciałem - asertywność zazwyczaj działa. No ostatnio w Olsztynie nie zrobiłem zdjęc - jakiś "kierownik" (nawet nie ochroniarz) zakazał mi robienia zdjeć - usłyszał "nie będę robił zdjęć... bo i tak jest za ciemno" - trochę go zamurowało ;-)
off
-#
Posty: 58
Rejestracja: 28 lip 2007, 11:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: off »

Henry pisze: Zgodnie z polskim prawem można jeśli jest otwarte i nie musisz się włamywać.
to tylko inny paragraf ;-) nie włamanie tylko najście
Henry pisze:Zresztą u mnie na wsi to było kiedyś normalne - jak przychodziła do nas sąsiadka, a my akurat byliśmy w obejściu to siadała sobie w kuchni i czekała na nas.
to zupełnie co innego, niż jakby wpadł obcy człowiek, fotograf i napstrykał fot kuchni i sypialni :-D
zwyczajowe przyzwolenie wejścia ma moc zaproszenia :-D

Henry pisze: A teraz ludzie takie dzikie że aż strach.
ilość potencjalnych kontaktów w miastach zamiast ludzi otwierać, to zamyka, podobnie jest z internetem i natłokiem błyskawicznej informacji
to wtórne zdziczenie to konieczność selekcji, jakiej trzeba dokonać, żeby się wyrobić z analizą
Oh, the night it is thick, my defences are hid
in the clothes of a woman I would like to forgive,
in the rings of her silk, in the hinge of her thighs,
where I have to go begging in beauty's disguise..
off
-#
Posty: 58
Rejestracja: 28 lip 2007, 11:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: off »

A swoją drogą - czasami daję sobie prawo robienia zdjęć mimo zakazów (niezależnie czy słusznych czy nie)
Czasami daję sobie prawo paparazziego, liczy się zdjęcie a nie etyczny (prawny powiedzmy to tylko kwestia pary w nogach) aspekt, czy w danej sytuacji można je było robić czy też nie
Szczególne wścibstwo, nachalność to nieraz drugie imię fotografi. Nie potrafię powiedzieć według jakiej reguły to prawo sobie nadaję - to kwestia przekroczenia właśnie reguł własnych i myślę, ze trzeba umieć wrócić zza tej granicy, żeby nie zapędzić się i za nią nie zostać.

Myślę, ze istotniejsze jest to, że fotografia balansuje na krawędzi etycznej niż to, że balansuje na krawędzi prawnej :roll:
Oh, the night it is thick, my defences are hid
in the clothes of a woman I would like to forgive,
in the rings of her silk, in the hinge of her thighs,
where I have to go begging in beauty's disguise..
Awatar użytkownika
furgon
-#
Posty: 4
Rejestracja: 19 lut 2008, 12:59
Lokalizacja: zawiercie

Post autor: furgon »

"Łatwiej jest coś obalić niż udowodnić, wywrócić niż postawić." ;)
Awatar użytkownika
kan_gory
-#
Posty: 165
Rejestracja: 01 mar 2007, 17:53
Lokalizacja: żyrardów
Kontakt:

Post autor: kan_gory »

off pisze:A swoją drogą - czasami daję sobie prawo robienia zdjęć mimo zakazów (niezależnie czy słusznych czy nie)
Czasami daję sobie prawo paparazziego, liczy się zdjęcie a nie etyczny (prawny powiedzmy to tylko kwestia pary w nogach) aspekt, czy w danej sytuacji można je było robić czy też nie
Szczególne wścibstwo, nachalność to nieraz drugie imię fotografi. Nie potrafię powiedzieć według jakiej reguły to prawo sobie nadaję - to kwestia przekroczenia właśnie reguł własnych i myślę, ze trzeba umieć wrócić zza tej granicy, żeby nie zapędzić się i za nią nie zostać.

Myślę, ze istotniejsze jest to, że fotografia balansuje na krawędzi etycznej niż to, że balansuje na krawędzi prawnej :roll:


Ja preferuję trochę inną postawę, nie akceptuje w fotografii nachalności, przymusu czy wydumanej sztuczności, tak też nie akceptuje w życiu przemocy. Efekt często nie jest najważniejszy,nie trzeba zrobić zdjęcia za wszelką cenę są takie sytuacje np. gdy robi się zdjęcia na kameralnym koncercie i jest takich 5 fotografów którzy chcą koniecznie coś pstryknąć więc kręcą się/przechodzą, szukają kadru,a słuchacze zamiast słyszeć dźwięk instrumentów słyszą co raz klikanie luster paparazzi i widzą przebiegające w tą i z powrotem schylone postacie (masakra jak któryś z "profesjonalistów" ma jeszcze włączony bip AF).Spotkałem się z taką sytuacją będąc jako słuchacz i fotograf na koncercie, i mam zdanie że nawet najlepsze zdjęcie nie usprawiedliwia takich sytuacji.
Aspekt etyczny Fotografii jest bardzo ważny, mówi o szacunku fotografa do fotografowanych osób/sytuacji. Ale to w jakim kontekście (z jakim zamiarem) fotograf robi dane zdjęcie i pokazuje je , jest ważniejsze niż to czy może je wykonać (jakiś prawny zakaz), czy negatywny stosunek człowieka znajdującego się w kadrze.
Kazimierz Karabasz, z którym miałem przyjemność, rozmawiać na moje pytanie w jaki sposób "wydobywa" z ludzi naturalność odpowiedział, że chodzi tylko o szczerą rozmowę z fotografowanym człowiekiem i słuchanie tego co ma do powiedzenia. Kieślowski też wielokrotnie wspominał o moralnych granicach filmowca/fotografa, podobno jednym z powodów dla których przestał kręcić dokumenty był tekst jaki usłyszał od kogoś znajomego po obejrzeniu "Z punku widzenia nocnego portiera" w stylu "niezłego psychola pokazałeś".

Nie akceptuję postawy Paparazzi. Bliższa mi jest wnikliwość reportażysty ale też nie za wszelką cenę. A w ogóle to wychodzę z założenia, że w każdym miejscu jest nieskończona ilość motywów i kadrów, które czekają aby je dojrzeć i pstryknąć.

pozdrawiam
ODPOWIEDZ